Fundusze strukturalne to nie dobroczynność
Polska na pewno nie zgodzi się na uzależnienie wypłacania funduszy unijnych od kryteriów praworządności w państwach członkowskich UE - powiedział w piątek szef MSZ Jacek Czaputowicz. Ocenił, że UE wykorzystuje środki strukturalne jako „mechanizm nacisku”.
Czaputowicz został spytany w piątek w radiu Wnet o doniesienia, według których Komisja Europejska pracuje nad „uzależnieniem wypłacania środków UE od kryteriów praworządności”.
Na taki wariant Polska na pewno się nie zgodzi. Nie sądzę, że jest to zgodnie z zasadami UE. Fundusze strukturalne to nie jest jakaś dobroczynność; to metoda wyrównywania startu, wypłacana według określonych zasad dochodów w danym państwie - powiedział Czaputowicz.
Unijna komisarz ds. sprawiedliwości Vera Jourova potwierdziła w środę w Brukseli, że Komisja Europejska pracuje nad sposobem uzależnienia wszystkich środków UE od funkcjonowania skutecznego wymiaru sprawiedliwości oraz praworządności w krajach członkowskich.
To logiczne, że jeśli wykorzystujemy pieniądze zebrane od europejskich podatników, musi być gwarancja, że mamy niezależny wymiar sprawiedliwości i praworządność - powiedziała Jourova na konferencji prasowej w Brukseli.
Szef MSZ zwrócił uwagę, że po akcesji do UE, Polska otworzyła swój rynek dla firm zagranicznych, które - jak mówił - „czerpią (z tego) znaczne zyski”.
Za to Polska otrzymała prawo do korzystania z pewnej rekompensaty w postaci funduszy strukturalnych - dodał Czaputowicz.
Ocenił, że z uwagi na szybkie tempo rozwoju Polski, unijne wsparcie będzie w kolejnych latach coraz mniejsze.
Czaputowicz przypomniał ponadto, że Polska nie tylko otrzymuje środki z budżetu UE, ale też wpłaca do niego składki.
To są miliardy złotych. To nie jest żadna działalność charytatywna, czy łaska, że otrzymujemy te fundusze. Martwi mnie, że UE traktuje to jako pewien mechanizm nacisku, czy wręcz szantażu - oświadczył.
Zdaniem Czaputowicza, uzależnienie wypłacania funduszy unijnych od stanu praworządności „jest niemożliwe”, bo - jak mówił - „nie zależy od tego, jak państwa członkowskie się reformują, tylko od obiektywnych kryteriów”.
Nie można zabrać żadnemu państwu tych funduszy - ocenił.
Podkreślił też, że Polska „nie podda się narracji, że będzie można wywierać w tym zakresie presję”; przypomniał, że pod kierunkiem premiera Mateusza Morawieckiego powstaje „biała księga”, w której rząd ustosunkowuje się do zarzutów Komisji Europejskiej. Według Czaputowicza, zarzuty KE wobec Polski są „niesłychanie niesprawiedliwie”.
Komisja Europejska w grudniu ub.r. zdecydowała o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7 traktatu unijnego. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.(PAP)