Rzadkość! Reformowanym podoba się reforma
Doceniamy tryb pracy nad nową ustawą o uczelniach i popieramy kierunki zmian. Mamy jednak przekonanie, że projekt będzie można jeszcze udoskonalić we współdziałaniu z jego autorami - ocenił prezes Fundacji Rektorów Polskich prof. Jerzy Woźnicki.
Prof. Woźnicki do stycznia br. był przewodniczącym Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego (RGNiSW). Przewodniczy też pracom Komisji ds. Strategicznych Problemów Szkolnictwa Wyższego działającej w ramach Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, z udziałem ekspertów z RGNiSW. Komisja ta przygotowywała i będzie przygotowywać opinie i rekomendacje w sprawie ministerialnego projektu ustawy o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. Ustawa 2.0 lub Konstytucja dla Nauki).
22 stycznia minister nauki i szkolnictwa wyższego, wicepremier Jarosław Gowin zaprezentował w Warszawie projekt ustawy wraz ze zmianami wprowadzonymi po trwających od września ub. roku konsultacjach społecznych i międzyresortowych.
Prof. Jerzy Woźnicki pozytywnie ocenia Konstytucję dla Nauki jako całość.
Popieramy główne kierunki zmian. Zauważamy, że jest tam szereg korzystnych rozwiązań. Doceniamy też zasady i tryb działań MNiSW prowadzących do opracowania wstępnego projektu - powiedział.
Czytaj też Dlaczego nie jesteśmy drugą Japonią
W wyniku prac nad ustawą resort nauki doszedł z przedstawicielami środowiska akademickiego do porozumienia w wielu sprawach.
Zgodził się z opinią, że w nowej wersji ustawy złagodzono brzmienie niektórych przepisów, a reformy nie będą szły aż tak daleko, jak wstępnie planowano.
W tych ponad trzech tysiącach uwag, które spłynęły do resortu nauki, pojawiły się propozycje zmian, ale i fala krytyki. Wycofanie się z ostrzejszych elementów ustawy było związane z koniecznością ograniczenia niepokojów. To polityka. Tak musi działać każdy minister. Rozumiemy to - skomentował.
Zdaniem prof. Jerzego Woźnickiego bardziej krytyczni wobec projektu byli ci, którzy na wcześniejszym etapie nie angażowali się w dyskusje nad reformami.
Ci, którzy przyjeżdżali na konferencje tematyczne Narodowego Kongresu Nauki poprzedzające ogłoszenie projektu, lepiej rozumieli i bardziej akceptowali zmiany. A ci, którzy dowiedzieli się o nich później, np. z mediów, byli bardziej nieufni i krytyczni - podsumował prezes FRP.
Profesor pochwalił przewidziane w projekcie zmiany w zarządzaniu uczelnią. W szkole wyższej mają działać trzy organy: senat, rektor i rada uczelni. W projekcie natomiast nie wspomina się o dziekanach czy radach wydziałów (o powołaniu tych organów zdecydować może uczelnia w statucie). Do tej pory rektor nie miał większego wpływu na wybór dziekanów, a więc swoich głównych współpracowników.
Dziekan był wybierany przez wydziałowe kolegium elektorów i odpowiadał przed radą wydziału, zainteresowaną przede wszystkim polityką interesów wydziałowych, a to czasem prowadziło do federalizacji i atomizacji uczelni - skomentował prof. Woźnicki.
To zaś mogło sprawiać, że uczelnia nie koncentrowała się na wybranych, konkretnych kierunkach rozwoju i preferowanych obszarach badań. Dodał, że zgodne z projektem, rektor będzie nominował swych najbliższych współpracowników.
Oczywiście zakładamy, że będzie to czynił po konsultacjach środowiskowych - powiedział.
Wśród innych, potencjalnie korzystnych rozwiązań prof. Jerzy Woźnicki wymienił m.in. powołanie na uczelniach nowych organów: rad uczelni.
Idea i formuła utworzenia i działania rady uczelni wyszła od zespołu NKN, a nie z ministerstwa - podkreślił.
Rada uczelni ma się składać z 7 lub 9 osób, a większość z nich mają stanowić osoby spoza uczelni. Jednym z członków takiej rady będzie przewodniczący samorządu studenckiego, a wyboru pozostałych członków dokona senat uczelni. Do zadań rady uczelni należeć ma m.in. uchwalanie strategii uczelni, opiniowanie projektu statutu, monitorowanie: gospodarki finansowej i monitorowanie zarządzania uczelnią, wybór rektora albo wskazywanie kandydatów na rektora, a także zatwierdzanie sprawozdania z realizacji strategii uczelni.
Formuła rady - zdaniem prof. Woźnickiego - pozwoli wprowadzić do procesu zarządzania uczelnią zewnętrzną perspektywę.
Rada uczelni będzie w większości składała się z osób spoza tej instytucji. To jest pozytywna, a nie negatywna zmiana, jak obawiają się niektórzy. To senat wybierze do rady profesjonalnie przygotowane osoby, do których będzie mieć zaufanie. Rada to organ wewnętrzny uczelni. Nie narusza jej autonomii. Nie trzeba się więc obawiać wrogiej ingerencji w sprawy uczelni ze strony członków rady - podkreślił.
Według profesora zapisy dotyczące rady wymagają jednak poprawek. Jego komisja zaapelowała do resortu nauki, by zmienić zasadę wyboru przewodniczącego rady uczelni. Uważa on, że przewodniczącego powinien wybierać senat uczelni, a nie członkowie rady. Ograniczyłoby to ryzyko rywalizacji i potencjalnych konfliktów w tym niewielkim przecież, kilkuosobowym gremium.
Prof. Woźnicki skrytykował też zapis, że w radzie uczelni zasiadać będzie z urzędu przewodniczący samorządu studentów. Według niego bowiem, wszystkich członków rady powoływać powinien senat. Zdaniem profesora studenci i doktoranci powinni mieć prawo delegowania swoich przedstawicieli, ale na innych zasadach, np. na krzesło doradcze, albo z wyboru kurialnego dokonywanego przez senat na wniosek studentów.
MS, PAP