Izraelski sposób na imigrantów
Izrael zawiesił tymczasowo zaaprobowany w styczniu plan masowej deportacji dotyczący 38 tys. afrykańskich imigrantów, którzy dostali się do Izraela przez Synaj. Plan miał być wdrażany od 1 kwietnia, jeśli ci przybysze nie opuszczą wcześniej kraju „dobrowolnie”
Decyzję w tej sprawie podjął izraelski Sąd Najwyższy, ponieważ plan deportacji wywołał krytykę, m.in. ze strony Urzędu Wysokiego Komisarza ONZ do spraw Uchodźców, jak również oburzenie grup Izraelczyków, którzy przeżyli w Europie Holokaust.
Sąd Najwyższy zawiesił dekret, czyniąc to formalnie na wniosek kilku organizacji obrony imigrantów. Dał w ten sposób rządowi czas na dostarczenie prawnego uzasadnienia działań, których wynikiem byłoby wydalenie z Izraela głównie tysięcy Erytrejczyków i Sudańczyków. Chodzi o tych nielegalnych imigrantów, którzy nie złożyli dotąd próśb o azyl lub otrzymali już na nie odmowną odpowiedź.
Izraelski rząd, jak wynika z czwartkowych wypowiedzi jego przedstawicieli, nie pozostawia jednak wątpliwości co do tego, że postępowania administracyjne dotyczące wydalania uchodźców z krajów afrykańskich będą kontynuowane, a osoby, które złożyły wnioski o azyl i przebywają w „obozach zatrzymań”, nie zostaną z nich zwolnione.
Ci nielegalni przybysze, którzy nie zgodzą się na wyjazd do krajów trzecich, mimo że rząd Izraela gwarantuje im wypłatę pewnej sumy pieniędzy i darmowy bilet lotniczy, zostaną umieszczeni w miejscach odosobnienia na czas nieokreślony. Nie dotyczy to jednak około sześciu tysięcy dzieci oraz mężczyzn i kobiet z nieletnimi dziećmi, którzy będą mogli uzyskać przedłużenie czasowych pozwoleń na pobyt w Izraelu.
Izraelscy krytycy tego rozwiązania uważają, że nie zagwarantuje ono praw imigrantów ubiegających się o azyl.
SzSz (PAP)