Belgowie dostarczali komponenty do produkcji broni chemicznej
Trzy belgijskie firmy zostały oskarżone o eksport do Syrii chemikaliów, które mogły służyć do produkcji broni chemicznej. Choć przedsiębiorstwa powinny mieć odpowiednią licencję na sprzedaż, urząd celny nie dopilnował sprawy - podały belgijskie media
Sprawę opisują dziennikarze tygodnika „Knack”, którzy ujawnili, że w latach 2014-2016 prowadzono hurtowy wywóz produktów chemicznych do użytku przemysłowego do Syrii za pośrednictwem dwóch biur. Do ogarniętego wojną kraju oraz sąsiedniej Libanu trafiły dziesiątki ton chemikaliów. Od maja 2014 do grudnia 2016 miały miejsce 24 dostawy zorganizowane przez trzy przedsiębiorstwa z Antwerpii. Sprawą zajmuje się belgijski sąd.
Od 2013 r. wywóz substancji chemicznych do Syrii wymaga zezwolenia. Belgijskie media wskazują, że tamtejsze służby najwyraźniej nie wzięły pod uwagę restrykcji Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW). Władze celne zorientowały się o eksporcie w momencie, gdy produkty chemiczne były już w Syrii.
Jedna z eksportowanych substancji, izopropanol, jest stosowana jako środek dezynfekujący, czyszczący oraz w przemyśle farmaceutycznym. Można go jednak również wykorzystać do wytwarzania sarinu, stosowanego jako bojowy środek trujący zaliczany do grupy paralityczno-drgawkowych. Według Departamentu Stanu USA sarin obok chloru mógł być wykorzystany do niedawnego ataku chemicznego w mieście Duma na wschód od Damaszku.
Belgijski minister finansów Johan Van Overtveldt mówił w radiu VRT, że urząd celny wszczął już wewnętrzne dochodzenie, w wyniku którego wskazano na nieprawidłowości. Sąd ma się zająć sprawą w połowie maja.
Przedsiębiorstwa z Antwerpii twierdzą, że handlowały z syryjskimi i libańskimi firmami z sektora prywatnego, które produkują farby, lakiery i chłodziwa.
Syryjski reżim był wielokrotnie oskarżany o wykorzystywanie sarinu. Według OPCW substancja ta mogła być wykorzystana w 2017 r. w Chan Szajchun w prowincji Idlib na północnym zachodzie Syrii, gdzie zginęło 90 ludzi, w tym 30 dzieci.
W ramach porozumienia z 2013 roku Syria zgodziła się zniszczyć swoje zasoby broni chemicznej. Przed rozbrojeniem rząd prezydenta Baszara el-Asada wyjawił, że posiada ok. 1300 ton broni chemicznej, w tym sarinu, czynnika VX (najniebezpieczniejszy z gazów bojowych, paralityczno-drgawkowy) i gazu musztardowego. Zasoby te miały być pod międzynarodową kontrolą zabrane w 2014 roku z Syrii i zniszczone. Jednak wkrótce pojawiły się wątpliwości, czy Syria zgłosiła wszystkie zapasy takiej broni i czy wszystkie jej fabryki zostały zniszczone.
PAP SzSz