Wysługiwali się rosyjskim hakerom, teraz posiedzą
Policja i prokuratura rozbiły międzynarodowy gang zajmujący się kradzieżami pieniędzy z kont bankowych metodą tzw. phishingu. W działalność grupy zaangażowanych było około˙500 osób, ukradli łącznie ponad 154 mln zł.
Do Sądu Okręgowego w Lublinie skierowany został akt oskarżenia przeciwko 18 osobom, wśród których jest trzech kierowników grupy w Polsce. To Dariusz O., Mariusz P. i Marusz S. - poinformował w poniedziałek szef prowadzącego śledztwo w tej sprawie lubelskiego wydziału departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Krajowej, Maciej Florkiewicz.
Łącznie w tej sprawie zarzuty postawiono już 198 osobom, wcześniej akty oskarżenia skierowano przeciwko 48 osobom, wyroki - na kary więzienia bądź więzienia w zawieszeniu - zapadły wobec 46 z nich.
Kierownikom gangu grożą kary do 15 lat więzienia. Dwóch z nich przyznało się do popełnienia zarzucanych im czynów. Śledztwo trwa nadal - zaznaczył Florkiewicz.
Dariusz O. i Mariusz S. zatrzymani zostali w 2016 r. w Danii, na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania.
Według ustaleń prokuratury, grupa działała co najmniej od czerwca 2011 r. do kwietnia 2016 r. na terenie kilkunastu krajów Unii Europejskiej oraz Ukrainy i Rosji. Jej członkami byli głównie Polacy i Łotysze, a poszkodowanymi - osoby fizyczne, firmy i instytucje z krajów europejskich.
Gang był dobrze zorganizowany, jego struktura składała się z kilku poziomów - tłumaczy Florkiewicz. Na szczycie znajdowali się hakerzy, najprawdopodobniej rosyjscy, którzy tworzyli i stosowali oprogramowanie służące do włamywania się na konta użytkowników bankowości elektronicznej i przejmowania kontroli nad nimi. W kodzie złośliwego oprogramowania zaszyfrowywane były numery rachunków założonych przez członków grupy przestępczej, na które trafiały kradzione pieniądze. Do hakerów trafiało 60 proc. przejmowanych pieniędzy.
Dariusz O., Mariusz P. oraz Mariusz S. zajmowali się organizowaniem sieci członków grupy, którzy mieli za zadanie zakładanie rachunków bankowych, przyjmowanie na te rachunki środków pochodzących z phishingu oraz przesyłanie pieniędzy do hakerów. Oni kontaktowali się z hakerami. W grupie byli ludzie, nazwani przez śledczych księgowymi, którzy wykonywali polecenia szefów, w jakim banku i w jakim kraju należy założyć rachunek bankowy, kiedy i w jakiej wysokości należy wypłacić środki z rachunków, jak również gdzie należy te środki przetransferować.
Inni członkowie grupy werbowali tzw. słupy, czyli ludzi, którzy zakładali rachunki bankowe i przyjmowali kradzione pieniądze. Zajmowali się zakwaterowaniem i wyżywieniem tych „słupów”, wozili ich do różnych krajów, organizowali wypłaty pieniędzy z bankomatów oraz oddziałów banków, rozliczali pieniądze i przekazywali je osobom stojącym na wyższym poziomie struktury grupy w Polsce, bądź przelewali je za wschodnią granicę.
W grupie byli też ludzie odpowiedzialni za pilnowanie wywiązywania się ze zleceń i za zastraszanie współpracowników.
Łącznie grupa miała dokonać 1260 kradzieży z kont bankowych, na łączną kwotę ponad 154 mln zł. Jej członkowie założyli przeszło 2 tys. kont w rożnych bankach. Na ich kontach udało się zablokować ponad 70 mln zł. - Te pieniądze zostały już zwrócone prawowitym właścicielom - zaznaczył Florkiewicz.
PAP, MS