Rozpędzono demonstracje antyputinowskie
Łącznie ponad 1000 osób zatrzymała w sobotę policja w różnych miastach Rosji podczas odbywających się tam demonstracji zwołanych przez opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Ich uczestnicy protestowali m.in. przeciw kolejnej kadencji prezydenta Władimira Putina
Liczbę zatrzymanych podała organizacja OWD-Info, monitorująca zatrzymania w Rosji. W Moskwie, gdzie niedługo po rozpoczęciu demonstracji policjanci wyciągnęli z tłumu samego Nawalnego, zatrzymano - według szacunków OWD Info - 475 osób. Ponad 160 osób zatrzymano w Czelabińsku na południowym Uralu, a 75 - w Jakucku, głównym mieście Republiki Jakucja na Dalekim Wschodzie Rosji.
Nawalny został zatrzymany krótko po tym, jak pojawił się na Placu Puszkina w centrum stolicy. Tłum, który go otoczył, skandował nazwisko opozycjonisty na przemian z hasłami:
Precz z carem!” i „Putin, odejdź!”.
Nawalny zdążył krótko przemówić do swych zwolenników, po czym kilku funkcjonariuszy schwyciło go za ręce i nogi i wyniosło z tłumu.
Stołeczna policja oświadczyła, że na demonstracji w Moskwie zatrzymano ponad 140 osób, a ogółem protest zgromadził około 1500 uczestników. Ze swej strony współpracownicy Nawalnego zapewnili na Twitterze, że rzeczywista liczba uczestników protestu była kilkakrotnie wyższa.
Nowością, w porównaniu do poprzednich demonstracji zwoływanych przez Nawalnego w Moskwie, było pojawienie się w sobotę prowokatorów wszczynających bójki.
Ludzie w kozackich mundurach i podający się za aktywistów ruchów proputinowskich atakowali protestujących na Placu Puszkina. Policja nie reagowała na ich działania.
OWD-Info ogłosiła o godz. 17 czasu moskiewskiego (godz. 16 w Polsce), że w Petersburgu zatrzymano 112 uczestników demonstracji zwołanej przez Nawalnego. Zgromadzenie miało się odbyć na Placu Pałacowym, ale plac został uprzednio zajęty przez wojskowych i uczestników zlotu motocyklistów. Z tego względu zwolennicy Nawalnego demonstrowali w kilku osobnych grupach, m.in. na Newskim Prospekcie i Placu Powstania.
Nieco ponad 50 osób policja zatrzymała w Krasnodarze, a ponad 60 - w przemysłowym mieście Togliatti na Powołżu. Do zatrzymań doszło także przed południem w sobotę w miastach Syberii - Krasnojarsku i Nowokuźniecku. Doniesienia o zatrzymanych napłynęły także m.in. z Barnaułu, Penzy, Samary, Jekaterynburga, Tomska, Tweru i Woroneża.
Uczestnicy protestów są przewożeni na komisariaty, gdzie policja sporządza protokoły o zatrzymaniu. Zatrzymywani byli w sobotę również aktywiści sztabów Nawalnego. W Krasnojarsku przed sądem miejskim stanęła koordynatorka lokalnego sztabu Jana Gierasimowa, której zarzucono naruszenie trybu organizacji zgromadzenia publicznego.
Protesty, które Nawalny zapowiadał w łącznie około 90 miastach Rosji, odbywały się pod hasłem „On nie jest dla nas carem”, a okazją było zaplanowane na 7 maja zaprzysiężenie Putina na nową kadencję prezydencką. Nawalny zarzucił Putinowi, iż po nieuczciwych - w ocenie opozycjonisty - wyborach prezydenckich w marcu uzyskał „faktycznie carskie kompetencje” i zamierza „rządzić Rosją jak swym majątkiem”, w interesach „wąskiej grupy, która przechwyciła całą władzę”.
Opozycjonista wezwał także do zaprotestowania przeciwko korupcji, nierówności oraz przeciw cenzurze i blokadzie komunikatora internetowego Telegram.
SzSz PAP