W Rosji już nie wolno rapować
W ostatnich miesiącach w wielu miastach Rosji odwołano koncerty rosyjskich raperów, a kilku wykonawców zatrzymano. Krytycy tych posunięć ocieniają je jako najnowsze przejawy cenzurowania rosyjskiej sztuki.
Temat wzrostu nacisków na rosyjskich muzyków jest gorąco dyskutowany w ostatnim czasie w rosyjskich mediach. Wśród artystów, których koncerty odwołano, byli m.in. Jegor Krid, raper Husky czy Ełdżej (Allj).
Według rosyjskich mediów za odwoływaniem koncertów mogą stać organy ścigania, Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB), władze lokalne i grupy rodziców. Szef organizacji broniącej praw człowieka Agora Paweł Czikow powiedział, nie podając źródła, że w FSB stworzo czarną listę muzyków, których występy należy przerywać.
Źródła portalu Znak twierdzą z kolei, że za odwoływanie wydarzeń odpowiedzialny jest główny urząd MSW ds. walki z ekstremizmem. Źródła te wiążą odwoływanie koncertów z atakiem w szkole w Kerczu, gdzie jeden z uczniów otworzył ogień do kolegów i nauczycieli i zabił 20 osób, i wybuchem w archangielskim FSB, przeprowadzonym przez 17-latka. Źródła podają, że po tych zajściach służby specjalne przeanalizowały konta nastolatków na portalach społecznościowych, m.in. w grupach anarchistycznych, i stworzyli listę słuchanych przez nich wykonawców.
Działania te, jak wskazuje agencja Associated Press, przywołują na myśl restrykcje, jakimi w czasach sowieckich obejmowano niektórych artystów.
W listopadzie Husky, którego nagrania na YouTube mają kilka milionów wyświetleń, został zatrzymany, kiedy śpiewał swoje piosenki na masce samochodu. Wcześniej klub w Krasnodarze na południu kraju, gdzie miał odbyć się koncert, odwołał wydarzenie ze względu na ostrzeżenie od prokuratury, w którym powiadomiono, że piosenki rapera są analizowane pod względem ekstremistycznych treści. Dzień wcześniej podczas koncertu Husky’ego w Rostowie nad Donem wyłączono prąd. Niezależna TV Dożd utrzymuje, że rapera wypuszczono z aresztu dzięki ingerencji Kremla.
Rosyjskie ministerstwo kultury skrytykowało falę odwoływania koncertów.
Zakaz to nie metoda we współczesnym społeczeństwie - powiedział rzecznik ministerstwa kultury Jurij Bondarienko.
Zaapelował do raperów, by „bardziej wnikliwie” podchodzili do tekstów i żeby przestrzegali w czasie koncertów przepisów, które m.in. zakazują używania niecenzuralnego języka na masowych wydarzeniach.
W czwartek w Dumie Państwowej, niższej izbie rosyjskiego parlamentu, odbyło się spotkanie deputowanych z raperami. Jak zaznacza rosyjska redakcja BBC, wśród gości nie było jednak wykonawców, których koncerty odwołano. Rosyjskie niezależne media oceniają, że zaproszeni muzycy to osoby „lojalne” wobec władz.
Boris Barabanow, dziennikarz muzyczny rosyjskiej gazety „Kommiersant”, stwierdził, że odwoływanie koncertów przyczyni się do powstania „mocniejszych, ostrzejszych piosenek”. W przeciwieństwie do czasów ZSRR, kiedy gwiazdy rocka musiały występować w podziemiu, „teraz wszyscy muzycy są równi w obliczu głównego kanału dystrybucji utworów - internetu” - ocenia Barabanow.
Nie uważam, że władze chcą zakazać konkretnego gatunku muzyki i nie uważam, że jest to wcześniej zaplanowana kampania Kremla - wskazał. - Bardziej prawdopodobne, że jest to kwestia głupoty we władzach regionalnych - dodał.
Były redaktor magazynu „Esquire Russia” Trifon Biebutow ocenił, że „jest to oznaka tego, że rząd poważnie obawia się audytorium, którego nie ma możliwości kontrolować, i boi się tego, że osoby te mogą zostać zmobilizowane do akcji i protestu”. Jak wskazuje AP, raperzy mają miliony odbiorców, młodych Rosjan, którzy nie korzystają z mediów państwowych, tak jak starsze pokolenie.
PAP, MS