Polska nie jest eko-hamulcowym
Minister środowiska Henryk Kowalczyk zapewnia w wywiadzie dla poniedziałkowego Dziennika - Gazety Prawnej, że Polska nie jest skamieliną ani hamulcowym w negocjacjach na rzecz ochrony klimatu. Broni też swoich decyzji dotyczących gospodarki śmieciowej w gminach.
DGP podczas szczytu klimatycznego COP 24 pytała minister o przyznaną Polsce przez ekologów i organizacje pozarządowe uczestniczące w szczycie niechlubnego tytułu „Skamieliny roku”. Gazeta przypomina, że ta antynagroda pierwszy raz została przyznana krajowi, który jest gospodarzem konferencji.
„Organizacje ekologiczne chcą znać realne przyczyny globalnego ocieplenia. Jednak to nie tylko węgiel emituje gazy cieplarniane. Robią to wszystkie paliwa kopalne, także gaz i ropa. Najłatwiej pokazywać Polskę jako kraj z gospodarką oparta na węglu” - powiedział gazecie Kowalczyk.
Zapewnił, że pomimo tych niesprawiedliwych opinii „nie czujemy się ani skamieliną, ani hamulcowym” procesu negocjacyjnego.
„Polska jest jednym z liderów redukcji emisji CO2. Protokół z Kioto zobowiązywał nas do 6 proc., osiągnęliśmy prawie 30 proc. A deklarujemy, że nadal będziemy to robić. Życzyłbym wszystkim krajom takiego podejścia - w latach 80-tych emitowaliśmy 500 mln ton rocznie, teraz ok. 300 mln” - mówił DGP minister.
Zadeklarował, że w sprawie gospodarki śmieciowej w gminach resort będzie chciał pokazywać te samorządy, które potrafią robić selektywna zbiórkę i mają umiarkowane ceny za wywóz odpadów. „Część samorządów po prostu próbuje zrzucić winę na władze centralne, aby umyć ręce i nie wykazać własnej nieudolności” - ocenił szef resortu w wywiadzie dla dziennika.
Zapewnił, że jeśli będą takie dobre praktyki, to nie ważna będzie przynależność polityczna danego samorządu. „A co, jeśli np. Paweł Adamowicz z Gdańska okaże się śmieciowym wirtuozem” - zapytała gazeta. „To pokażemy wtedy Gdańsk jako wzorzec” - zapewnił minister środowiska.
PAP/ as/