Informacje

Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN / autor: fot. Andrzej Wiktor
Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN / autor: fot. Andrzej Wiktor

Błędne koło

Gazeta Bankowa

Gazeta Bankowa

Najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce.

  • Opublikowano: 23 grudnia 2018, 16:57

    Aktualizacja: 23 grudnia 2018, 17:21

  • 1
  • Powiększ tekst

Historię tworzą ludzie i kapitał przez nich kreowany. Wbrew niektórym opiniom ludzie nie zostaną w przyszłości całkowicie zastąpieni przez roboty i będą dalej kształtować historię, choć będą najprawdopodobniej coraz bardziej wyizolowani społecznie, m.in. za sprawą nowoczesnych technologii. Pieniądze zaś nadal będą rządzić światem, kreować jego rozwój i dzieje, a nawet przebieg wojen – pisze w „Polskim Kompasie 2018” prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN”

W ciągu ostatniego wieku polskiej niepodległości wizjonerów i kreatywnych ludzi nie brakowało w naszym państwie. Niestety stosunkowo często polskie elity były niedoceniane, a nawet niszczone, co nie sprzyjało rozwojowi naszego państwa. Polaków z wizją i determinacją nie brakuje także obecnie, choć coraz więcej dobrze wykształconych Polaków wyjeżdża próbować swoich sił na innych rynkach pracy. Często zaś brakowało w Polsce, i to z różnych powodów, kapitału na dalszy rozwój naszej gospodarki. Tak też jest niestety obecnie. Brakuje nam długoterminowych oszczędności, wydajemy dużo na konsumpcję i zadłużamy się często bez głębszego namysłu. Jak większość współczesnych społeczeństw żyjemy ponad stan i jesteśmy do tego powszechnie zachęcani. Coraz częściej dobrobyt postrzegany jest bowiem niestety poprzez pryzmat bieżącej konsumpcji oraz posiadania „tu i teraz”. Kapitał na dalszy rozwój polskiej gospodarki, skoro nie mamy w zasadzie długoterminowych oszczędności, może pochodzić przede wszystkim z dwóch źródeł: od państwa i z rynków finansowych. Oszczędności nie zbuduje się bowiem z dnia na dzień, co  nie oznacza braku potrzeby ich kumulowania. Krajowe oszczędności są nie tylko stosunkowo tanim źródłem finansowania rozwoju, lecz również pozwalają zmniejszyć uzależnienie od finansowania się z „kapryśnych” zagranicznych rynków finansowych. Z punktu widzenia państwa, zakładając potrzebę jego aktywnej roli w finansowaniu rozwoju, zauważyć należy trudność zwiększania wydatków na wszystkie przedsięwzięcia i potrzeby – żaden budżet nie jest z gumy. Dotychczas, w czasach dobrej polskiej koniunktury gospodarczej, istotnie zostały zwiększone wydatki na cele społeczne oraz militarne (w tym obszarze planowany jest dalszy wzrost). Podniesienie wydatków na cele wojskowe obserwowane jest w wielu państwach. Świat jest bowiem coraz bardziej niestabilny i ryzyko wojny, której w ujęciu światowym nie było dawno, wzrasta. Niektórzy ekonomiści (np. noblista Robert J. Shiller) wojnę wskazują nawet jako remedium na współczesne problemy świata, a z pewnością na pobudzenie wzrostu poprzez napędzenie mechanizmu wydatków zbrojeniowych. Rynki finansowe, zdominowane w Polsce przez banki, nie są zaś zainteresowane wspieraniem gospodarki dla samej idei. Skupione są bowiem przede wszystkim na  zwiększaniu swoich zysków i budowaniu swojej wartości. Takiemu podejściu sprzyjają też m.in. regulacje bankowe, które preferują nabywanie przez banki rządowych papierów wartościowych zamiast udzielania przez nie kredytów. Według regulacji unijnych rządowe papiery wartościowe w walucie kraju mają wagę ryzyka – niesłusznie – na poziomie 0 proc., a kredyty gospodarcze przeciętnie na poziomie 100 proc. Powyższe wpływa na wysokość wymogów kapitałowych banków, które na  kredyty są dużo wyższe niż na rządowe papiery wartościowe. Stopa zwrotu z tych inwestycji, przy niskich stopach procentowych, nie różni się zaś istotnie, a ryzyko jest często nieporównywalne (wyższe w odniesieniu do kredytów niż rządowych papierów wartościowych). Dodatkowo papiery skarbowe wyłączone są w Polsce z podstawy opodatkowania tzw. podatkiem bankowym, czego nie można powiedzieć o kredytach. Władze unijne nie są przy tym zainteresowane zmianami w zakresie wag ryzyka i wymogów kapitałowych, gdyż wszystkim państwom zależy na tym, aby banki nabywały te papiery i finansowały ich rosnące potrzeby. I tym samym koło się zamyka. Powyższy problem nie jest przy tym nowy i występuje od lat. Regulacje nadzorcze odniesione do kredytów na cele gospodarcze nie uległy istotnym zmianom w odpowiedzi na współczesny, globalny kryzys finansowy. Wspomniane przepisy w zakresie adekwatności kapitałowej czy odniesione do limitów koncentracji zaangażowań oraz systemu rezerw nie uległy znaczącym modyfikacjom. Rozrost innych regulacji jest zaś niepohamowany i można jednoznacznie stwierdzić, że współczesny system bankowy jest przeregulowany. Podnosi to tym samym koszty funkcjonowania banków i zwiększa poziom konkurencji ze  strony instytucji niebankowych (m.in. FinTechów). Czy zatem świat bankowości powoli zmierza ku schyłkowi? Moim zdaniem nie, gdyż banki będą funkcjonowały nawet za 100 lat, tylko w innym wydaniu niż obecnie. Ich rola powinna się zwiększyć właśnie w obszarze finansowania dużych przedsięwzięć inwestycyjnych, ponieważ na rynku pożyczek konsumenckich będzie im coraz trudniej konkurować. Oznacza to tym samym istotną zmianę, dotychczas trochę niedostrzeganą, modelu funkcjonowania banków. Być może bankom jest bowiem obecnie zbyt prosto generować stosunkowo „łatwe” zyski na kredytach dla zadłużającego się społeczeństwa i nie są zainteresowane pochyleniem się nad większym finansowaniem przedsięwzięć inwestycyjnych. Gdyby jednak banki nie kredytowały na tak dużą skalę konsumpcji, nie byłoby takiego wzrostu gospodarczego i ponownie koło się zamyka. Portfel kredytów bankowych dla polskich gospodarstw domowych jest prawie dwukrotnie większy niż portfel kredytowy dla przedsiębiorstw. Trzeba też nadmienić, że kredyty udzielane przedsiębiorcom mają często charakter bieżący. Wyzwaniem jest bowiem także to, że niektórzy przedsiębiorcy finansują swój rozwój przede wszystkim ze środków własnych, które ulegają wyczerpaniu. Problemem jest zatem nie tylko ryzyko „pułapki średniego wzrostu”, lecz również ryzyko „pułapki samowystarczalności” wśród przedsiębiorstw i obaw związanych z istotnym zwiększeniem skali swojej działalności. I tak krąg ludzi, pieniędzy oraz ryzyka od  lat się zazębiają i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Gospodarka jest i będzie systemem naczyń połączonych.

Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN

Wydanie „Polskiego Kompasu 2018” dostępne jest na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne

Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika

Powiązane tematy

Komentarze