TYLKO U NAS
Szara rzeczywistość kontra zielona wyspa
Koronakryzys, obok kwestii zdrowotnych, uderzył w pierwszej kolejności w realną gospodarkę. Państwa ruszyły gospodarce z odsieczą, m.in. poprzez różnego rodzaju antypandemiczne programy pomocowe. W praktyce oznacza to dalsze zadłużanie się państw, do wcześniej niewyobrażalnych rozmiarów. Otwartym pytaniem pozostaje więc: jaka jest bezpieczna granica zadłużenia państwa i czy powinna być ona w ogóle określona w prawodawstwie? - analizuje prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN, członek korespondent PAN w „Polskim Kompasie 2020”
Kryzys, kryzys i jeszcze raz kryzys – w takim świecie przychodzi nam żyć już od ponad dekady. Różne są przy tym oblicza tego kryzysu w skali globalnej, regionalnej i krajowej, ale szczególnie obecny koronakryzys (2020+) powinien przebudzić nas z przeświadczenia życia w pięknym świecie. Ludzie i społeczeństwa nie lubią przy tym trudnych wyzwań i pesymistycznych informacji, więc są powszechnie karmieni optymizmem i „igrzyskami” w różnym wymiarze. Tak też jest podczas obecnej pandemii. Po pierwszej fali alarmowania o niebezpieczeństwach jakie niesie za sobą wirus, państwa przeszły do skłaniania obywateli do „normalnego” życia, m.in. w celu ratowania gospodarek. Żeby nie naruszać wolności obywatelskich władze obawiają się przy tym wprowadzać zasadniczych restrykcji i kar za nieprzestrzeganie reżimu sanitarnego. Społeczeństwa nie stosują się zaś do obowiązujących obostrzeń, np. nosząc maski na brodach i/lub „oczach” (żeby nie widzieć wirusa). „Nietaktem” jest zwrócenie uwagi osobom mającym za nic reżim sanitarny, a ponadto może to grozić uszczerbkiem na zdrowiu, a nawet zagrozić życiu (przykładowo kierowca autobusu we Francji zmarł w wyniku pobicia przez pasażerów, których poprosił o noszenie maseczek). Proces zarządzania koronakryzysem jest więc wyjątkowo skomplikowany, zarówno z punktu widzenia politycznego, ekonomicznego, medycznego, jak i socjologicznego. Wymiary te przenikają się przy tym i zachowania społeczne mają przełożenie na gospodarkę.
Koronakryzys, obok kwestii zdrowotnych, uderzył w pierwszej kolejności w realną gospodarkę. Państwa ruszyły gospodarce z odsieczą, m.in. poprzez różnego rodzaju antypandemiczne programy pomocowe. Jednocześnie kontynuowane jest finansowanie programów społecznych oraz służących wzmocnieniu bezpieczeństwa militarnego, o ochronie środowiska już nie wspominając. W praktyce oznacza to dalsze zadłużanie się państw, do wcześniej niewyobrażalnych rozmiarów. Otwartym pytaniem pozostaje więc: jaka jest bezpieczna granica zadłużenia państwa i czy powinna być ona w ogóle określona w prawodawstwie? Moim zdaniem jakaś granica zadłużenia powinna być, przy czym należy dyskutować o jej wysokości. Dużo zależy przy tym od tego w jakiej walucie kreuje się zadłużenie (tzn. krajowej czy zagranicznej) i od tego jak zadłużają się inne państwa. Pod uwagę trzeba także brać potencjalne, przyszłe porozumienia o umorzeniu/redukcji długów przyjęte przez możnych tego świata. Gdyby to nastąpiło, wcześniejsze ograniczanie zadłużania przez poszczególne państwa byłoby wątpliwe, gdyż oznaczałoby utracenie szans „darmowego” rozwoju (dużo zależałoby przy tym od kształtu porozumień i siły negocjacyjnej poszczególnych państw). Ponadto istotne jest również to na co zostają przeznaczone pieniądze pochodzące z długu i jak wpływają one na wzrost gospodarczy państwa w długiej perspektywie czasowej. Przyjęcie długoterminowej strategii polityki gospodarczej jest zaś w dzisiejszych czasach dużym wyzwaniem z punktu widzenia czynników politycznych, tzn. krótkich cykli wyborczych i oczekiwań społeczeństw coraz bardziej przyzwyczajonych do wspomagania ich codziennego życia przez państwo.
Kluczowymi „ostatnimi deskami ratunku” podczas kryzysu 2020+ pozostają banki centralne, które wspomagają państwa, m.in. w ramach dalszego rozkwitu programów luzowania ilościowego. Banki centralne nabywają już w zasadzie najróżniejsze rodzaje papierów wartościowych, przejmując tym samym na siebie ryzyko. Toteż aktywa banków centralnych, podobnie jak rządowe papiery wartościowe, mogą stać się przyczyną kolejnych odsłon światowych kryzysów finansowych w przyszłości.
Wspomnieć należy w tym miejscu o aktywnej, bezprecedensowej i wyjątkowo szybkiej reakcji Narodowego Banku Polskiego na rozwój pandemii. Na tym tle inne podmioty sieci bezpieczeństwa finansowego wypadają stosunkowo blado. Być może przygotowują się one do istotnych działań w zaciszu swoich gabinetów. Domniemywać można, że pracy im nie zabraknie, bowiem pogorszenie sytuacji finansowej poszczególnych banków jest pewne. Wpływ mają na to m.in. niskie stopy procentowe oraz pogarszanie się jakości portfeli kredytowych banków. Tym samym coraz więcej banków będzie musiało wdrożyć plany naprawy, a wcześniej uaktualnić je. Nie można też wykluczyć uporządkowanej likwidacji banków (tzw. resolution), a nawet upadłości mniejszych banków. Prawdziwym wyzwaniem będą zaś problemy średnich banków i potencjalnie dużych. Problemem będą skala i źródła finansowania działań restrukturyzacyjnych dużych banków, bowiem są one „zbyt duże żeby upaść”. W przypadku takich problemów, na finiszu działań ratunkowych, nie można wykluczyć nadzwyczajnego – bezpośredniego lub pośredniego – wsparcia ze strony budżetu państwa czy środków banku centralnego. Kluczowe zadania w tym obszarze mają przy tym do wykonania Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a wcześniej Urząd Komisji Nadzoru Finansowego. Tym bardziej, że już przed koronakryzysem niektóre banki, przez lata, borykały się z problemami finansowymi, których finalnie niestety nie rozwiązano.
Na sytuację banków, a przede wszystkim na ich ofertę patrzą klienci. Z ich punktu widzenia oferta ta jest jednak coraz mniej satysfakcjonująca. Co prawda kredyty potaniały, ale depozyty są w zasadzie nieoprocentowane, a w ujęciu realnym trzeba do nich dopłacać. Nastąpiły też istotne wzrosty opłat i prowizji bankowych. Korzystanie z usług bankowych jest więc coraz droższe, a z punktu widzenia szerszego niż klienta bankowego pytaniem otwartym pozostaje: do czego chcemy skłaniać społeczeństwa w obecnych czasach, upraszczając: do konsumpcji czy do oszczędności. I tutaj ponownie cele krótkoterminowe i długoterminowe nie są do końca zbieżne z punktu widzenia gospodarki. Z pewnością jest to zaś kolejna szansa dla rynku kapitałowego, jako miejsca lokowania wolnych środków finansowych i obyśmy tego nie popsuli chciwością i brakiem rzetelności, o etyce nie wspominając.
To jak szybko uda nam się wrócić do normalności zależy od działań państwa, instytucji sieci bezpieczeństwa, instytucji finansowych i nas samych. Czym prędzej zdejmiemy maseczki z „oczu” i zaczniemy postępować odpowiedzialnie, dążąc do wyznaczonych celów tym szybciej wrócimy do tzw. normalności. Normalność ta będzie przy tym inna od tej znanej z lat wcześniejszych. Będziemy m.in. bogatsi w nowe umiejętności technologiczne, a jednocześnie zubożeni przez koronakryzys emocjonalnie i społecznie. Ważne jest także abyśmy lekcje płynące z ostatniego kryzysu zapamiętali na długo, m.in. chociażby w zakresie potrzeby dywersyfikacji geograficznej eksportu produktów. Obawiam się jednak, że tak jak w przypadku wcześniejszych doświadczeń, społeczeństwa na całym świecie będą chciały jak najszybciej wrócić do poczucia życia „na zielonych wyspach”. Nie będą też niestety przygotowane dostatecznie na kolejne kryzysy i ich odsłony, związane chociażby z brakiem energii elektrycznej.
Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN
Tekst prof. Małgorzaty Zaleskiej został opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2020” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2020”:
APPLE APP STORE - KLIKNIJ TUTAJ
HUAWEI APP GALLERY - KLIKNIJ TUTAJ
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika
»» O roczniku „Polski Kompas 2020” i nagrodach Polskiego Kompasu czytaj tutaj:
Premiera rocznika Polski Kompas 2020
Nagrody Polskiego Kompasu przyznane
UWAGA OD REDAKCJI: wszystkie teksty zamieszczone w roczniku „Polski Kompas 2020” zostały przygotowane przez autorów i nadesłane do redakcji do 5 września 2020 roku