TYLKO U NAS
Pandemiczna globalna destrukcja i kryzysowe lekcje
Pandemia COVID–19 to swego rodzaju szkło powiększające, uwidaczniające brak odporności coraz bardziej zglobalizowanych i wzajemnie powiązanych gospodarek na zjawiska kryzysowe. W środowiskach naukowych i eksperckich, ale także medialnych coraz wyraźniej przebija się teza o konieczności wypracowania nowego modelu ładu społeczno–gospodarczego, i nowego przemyślenia relacji państwo–rynek–społeczeństwo – sygnalizuje prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego w „Polskim Kompasie 2020”
Dramatyczny rok
Rok 2020 z pewnością przejdzie do historii świata, w tym także do historii gospodarczej, jako rok koronawirusowej pandemii COVID–19. Pandemia ta nie tylko skutkuje śmiertelnymi ofiarami wśród ludzi, ale też prowadzi do głębokich destrukcji i kryzysowych zjawisk w gospodarkach oraz relacjach społeczno–gospodarczych. Jednocześnie pandemia, niemal jak szkło powiększające, ujawniła i uwydatniła kruchość i słabości współczesnego świata, stała się swego rodzaju otwieraczem oczu na nieprawidłowości, wynaturzenia, chaos w systemach kształtujących globalną rzeczywistość.
Zidentyfikowany w końcu 2019 r. w Chinach (w Wuhan) wirus już w I kwartale 2020 r. rozprzestrzenił się niemal na wszystkie kraje świata, szybko powiększając śmiertelne, wciąż jeszcze trwające, wirusowe żniwa. Świat okazał się medycznie i organizacyjnie słabo przygotowany na szybkie i w pełni skuteczne zneutralizowanie wirusowego zagrożenia, przyjmującego pandemiczny wymiar. W większości krajów (choć nie we wszystkich od razu) za podstawowe działania obronne uznano odseparowywanie ludzi od potencjalnych źródeł zakażeń i obowiązkowe kwarantanny dla osób o podwyższonym ryzyku zakażenia. Rygorystyczne regulacje prawne ukierunkowane na ograniczanie bezpośrednich kontaktów społecznych i zgromadzeń (co m.in. wyraża wspierane przez owe regulacje hasło „pozostań w domu”) łączyły się nieuchronnie z wyłączaniem funkcjonowania przedsiębiorstw z wielu branż, w tym przede wszystkim tych, w których kontakty takie stanowiły istotę biznesu (turystyka, hotelarstwo, gastronomia, usługi kosmetyczne, fryzjerskie, teatry, kina i in.). Tym samym po raz pierwszy w historii świata, rządy prawie wszystkich dotkniętych pandemią krajów musiały celowo, wręcz mechanicznie, zamrażać, wyłączać całe branże z funkcjonowania w gospodarce, co zarazem łączyło się z wyłączaniem z takiego funkcjonowania kooperantów, wielu grup pracowników i innych interesariuszy. Taka swego rodzaju ochronna hibernacja, lockdown gospodarki, choć początkowo zwiększa bezpieczeństwo zdrowotne, to jej wydłużanie zagrażałoby temu bezpieczeństwu, prowadząc do rozmaitych nierównowag i deficytów gospodarczych, co negatywnie przekładałoby się także na funkcjonowanie sektora ochrony zdrowia. Dlatego też niezbędne jest łagodzenie izolacyjnych rygorów, aby przy należytej dbałości o reżimy sanitarne doprowadzić do rekonwalescencji gospodarki i stopniowego przywracana jej witalności. Żadnego kraju na świecie bowiem nie stać obecnie na całkowity lockdown, do jakiego dochodziło wiosną 2020 roku i to mimo, że ryzyko zakażenia jest wciąż bardzo duże, a nawet w niektórych regionach rosnące.
Choć pandemiczny kryzys wciąż trwa i siłą rzeczy wciąż nie wiadomo jakie będą łączne rozmiary gospodarczych destrukcji, to już teraz są one porównywane do następstw Wielkiego Kryzysu z lat 1929–1933. Z analiz Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynika, że to największa, niemająca precedensu ekonomiczna zapaść od czasów tej Wielkiej Depresji i wręcz od niej gorsza.
Względnie wysoka odporność Polski
Sformułowana w poprzedniej edycji „Polskiego Kompasu” opinia, że Polska jest postrzegana w świecie jako kraj sukcesu gospodarczego, mimo ogarniającej świat pandemicznej recesji, nie traci aktualności. Potwierdzają to organizacje międzynarodowe, w tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zarówno z analiz tych organizacji, jak i z danych statystycznych wynika, że choć Polsce, podobnie jak światu, także nie udało się uniknąć pandemicznej recesji, to jednak poziom spadku PKB okazuje się znacznie mniejszy niż w innych krajach, w tym w strefie euro i w UE. Z prognoz Komisji Europejskiej wynika, że w 2020 roku PKB Polski skurczy się o 4,6 proc., ale recesja będzie najpłytsza w całej UE i dwukrotnie niższa od europejskiej średniej. Świadczy to relatywnie większej kryzysowej odporności gospodarki i potwierdza jej potencjał.
Relatywnie korzystna społeczno–gospodarcza sytuacja Polski ma podłoże przede wszystkim w zmianie w ostatnich latach akcentów i priorytetów w polityce społeczno–gospodarczej. Priorytetem stał się postęp społeczny i przeciwdziałanie wykluczeniu społecznemu oraz ubóstwu i narastaniu nierówności. Programy prosocjalne i prorodzinnie skutkowały zwiększaniem zasobności gospodarstw domowych, co zarazem sprzyjało wzrostowi popytu, konsumpcji. Popyt zaś stanowi niezbędny czynnik napędzający wzrost gospodarczy. Przekonują o tym obecnie doświadczenia niemal wszystkich krajów wysoko rozwiniętych zderzających się z problemem nienadążania popytu za podażą i z syndromami marnotrawnej gospodarki nadmiaru. Tocząca się obecnie światowa debata na temat przeciwdziałania pandemicznemu kryzysowi także potwierdza znaczenie postępu społecznego, a nie tylko gospodarczego.
Odnotowywane w świecie sukcesy Polski nie powinny jednak przesłaniać zagrożeń, jakie wynikają z charakterystycznej dla współczesnego świata jego kruchości, kryzysogenności, co spektakularnie uwidoczniła pandemia COVID–19.
Pandemia jako szkło powiększające – oceny i rekomendacje
Pandemiczne zniszczenia prowokują obecnie światową debatę, której trzonem jest klasyczne w takiej sytuacji pytanie „Co poszło nie tak?”. Choć z pewnością pytanie to długo jeszcze pozostanie pytaniem otwartym, bowiem problem jest wysoce złożony, a pierwsze oceny przyczyn pandemii wydają się niesatysfakcjonujące, zbyt ogólne, a przy tym nierzadko sprzeczne. Jednak odpowiedź na pytanie „co poszło nie tak?” ma fundamentalne znaczenie, albowiem bez dogłębnej znajomości przyczyn pandemicznego krachu nie sposób dopracować się rozwiązań dających szanse na zwiększenie społeczno–gospodarczej odporności na tego typu załamania. Odporność taka jest istotna tym bardziej, że współczesny świat cechuje narastająca częstotliwość rozmaitych kryzysowych szoków. W dodatku każdy z nich jest inny. Zaś współcześnie są one (i wiele wskazuje, że w przyszłości też będą) nie tylko coraz częstsze, ale i coraz bardziej rozległe, co m.in. związane jest z narastającą w wyniku globalizacji złożonością i nieprzejrzystością gospodarczych, społecznych oraz politycznych powiązań. Potrzebna jest zatem swego rodzaju antykryzysowa, mająca systemowy charakter, „szczepionka”. Jednak bez dokładnego rozpoznania podłoża kryzysogenności i słabej kryzysoodporności, dopracowanie się takiej „szczepionki” staje się problematyczne. Jest to trudne tym bardziej, że eksperckie i naukowe oceny dotyczące owego podłoża różnią się od siebie, i to niekiedy skrajnie. Pewne nadzieje na rozwiązanie tego problemu można jednak wiązać z wyraźnie przebijającym się w dyskusjach na ten temat trendem łączenia słabej odporności gospodarek i społeczeństw na kryzysy z cechami systemu społeczno–gospodarczego, w tym przede wszystkim ustroju kształtowanego pod wpływem dominującej od kilku dekad doktryny neoliberalnej.
W środowiskach naukowych i eksperckich, ale także medialnych coraz wyraźniej przebija się teza o konieczności wypracowania nowego modelu ładu społeczno–gospodarczego, i nowego przemyślenia relacji państwo–rynek–społeczeństwo. Dość zaskakującym przykładem zwrotu w tym kierunku jest opinia kolegium redakcyjnego „The Financial Times” (FT) – prominentnego brytyjskiego dziennika o neoliberalnym zabarwieniu, uznawanego wręcz za „biuletyn kapitalistów”, gazety o zasięgu międzynarodowym, silnie promującej wolny rynek i globalizację. W artykule wstępnym z 8 kwietnia 2020 r. wskazuje się, że pandemia obnażyła 40 lat błędów w polityce gospodarczej. Cytowany dalej fragment redakcyjnego tekstu FT – pod znamiennym tytułem „_Wirus obnaża kruchość umowy społecznej. Niezbędne są radykalne reformy, aby stworzyć system pracujący na rzecz wszystkich” (Virus lays bare the frailty of the social contract. Radical reforms are required to forge a society that will work for all) – awansował do miana cytatu dnia. Według autorów publikacji FT „Niezbędne są radykalne reformy odwracające dominujący kierunek polityki ostatnich czterech dekad. Rządy będą musiały zaakceptować bardziej aktywną rolę w gospodarce. Muszą postrzegać usługi publiczne jako inwestycje, a nie jako obciążające budżet wydatki; rządy muszą szukać sposobów ograniczania niestabilności rynków pracy. Redystrybucja dochodów powinna znów stać się przedmiotem działań rządów, z uwzględnieniem sytuacji osób starszych i bezzasadnych przywilejów osób zamożnych. W polityce społeczno–gospodarczej trzeba będzie też uwzględnić do niedawna uznawane za ekscentryczne takie koncepcje, jak bezwarunkowy dochód podstawowy i podatki od majątku”.
Opinia FT stanowi jeszcze jedno potwierdzenie, że czasy kryzysów (także wojen), które z reguły obnażają słabości, błędy w polityce społeczno–gospodarczej, wadliwość systemów społeczno–gospodarczych, prowokują do ich zakwestionowania i do poszukiwania nowych rozwiązań. Sprzyja to zatem refleksjom oraz analizom na temat możliwych i społecznie pożądanych zmian ukierunkowanych na przywracanie społeczno–gospodarczego ładu. Wpisuje się to zarazem w tak często obecnie powtarzane, pochodzące z 2004 r., stwierdzenie Paula Romera (laureata Nagrody Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii za 2018 r.), iż kryzysy są czymś zbyt strasznym, żeby je zmarnować („Crisis is a terrible thing to waste”).
Pandemia COVID–19 to swego rodzaju szkło powiększające, uwidaczniające brak odporności coraz bardziej zglobalizowanych i wzajemnie powiązanych gospodarek na zjawiska kryzysowe. Uwydatnia zwłaszcza słabości gospodarek, poddanych doktrynie neoliberalnej i dyktatowi zysku. Noblista J.E. Stiglitz stwierdza wręcz, że „stworzyliśmy system, który jest bardzo podatny na pandemię”. Ekonomista ten porównuje neoliberalny system gospodarczy do samochodu wyścigowego, który uczestniczy w wyścigu, pędzi do przodu, ale nie ma koła zapasowego. Taki system na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Dlatego też Stiglitz traktuje pandemię COVID–19 jako swego rodzaju cezurę, wymuszającą naprawę i trwałe zmiany kapitalizmu, w taki system, w którym przezwyciężone zostaną niebotyczne asymetrie dochodowe, w system, który służyć będzie całemu społeczeństwu, a nie tylko wybranym, uprzywilejowanym grupom.
W okołopandemicznej debacie eksponuje się prospołeczną rolę państwa. M.in. znana włosko–brytyjska ekonomistka, Mariana Mazzucato, podkreśla, że obecnie, wręcz desperacko „potrzebujemy państw przedsiębiorczych, które zainwestują więcej w innowacje (…). Ale (…)potrzebujemy również państw, które potrafią tak negocjować, aby korzyści z inwestycji publicznych powracały do społeczeństwa”.
Wobec wskazywanej przez wielu badaczy konieczności zmian w systemach społeczno–gospodarczych, specjalnej wymowy nabiera inna wypowiedź cytowanego już Paula Romera, eksponująca, że to właśnie racjonalizacja zasad i regulacji w systemie społeczno–gospodarczym, może uczynić więcej dla rozwoju społeczno–gospodarczego, wzrostu produktywności i efektywności wykorzystania zasobów naturalnych oraz ograniczania niepożądanych skutków ubocznych, aniżeli pogoń za coraz większym wzrostem gospodarczym. Romer uciekając się do metafory kulinarnej wskazuje, że istotniejsze są właściwe przepisy, „recepty” niż sam proces większego „gotowania” („Economic growth springs from better recipes, not just from more cooking. New recipes produce fewer unpleasant side effects and generate more economic value per unit of raw material”).
Współczesna gospodarka globalna została oparta na priorytecie dla wąsko pojmowanej optymalizacji kosztów, taniości produkcji i powiększania zysków. Nazywam to „syndromem Botaniego” – robimy tak, bo tak jest taniej, BO TANIO i byle taniej. Taniej jest przecież nie posiadać rzeczonego, już metaforycznego „koła zapasowego”. Jednym z wielu tego przejawów jest rozrost kilkunasto–, czy nawet kilkudziesięciomilionowych megamiast (notabene raju dla wirusów), ale też inne absurdy zagospodarowywania przestrzeni, prowadzące do wymierania, marginalizowania oraz ekonomiczno–społecznego wykluczania jednych miejscowości, a nawet całych regionów na rzecz gigantycznego, wręcz nieludzkiego rozrostu innych. Ów syndrom BOTANIEGO prowadzi do wielu innych nieprawidłowości w różnych obszarach życia społeczno–gospodarczego, m.in. wydłużania łańcuchów dostaw. W pogoni za szybkimi, łatwymi zyskami i taniością, łańcuchy te zostały absurdalnie wydłużone, a co gorsza, zmonopolizowane lub zoligopolizowane. Okazało się np., że ponad 90 proc. antybiotyków sprzedawanych w USA produkowanych jest tylko w Chinach W warunkach globalizacji długie łańcuchy dostaw dotyczą coraz większego zakresu produkcji. Zaś współzależności wynikające z globalizacji sprawiają, że losowe wydarzenia w jednej części świata mogą silnie rzutować na cały światowy łańcuch dostaw, zrywając go i tym samym negatywnie wpływając na światową kondycję, generując koszty zewnętrzne.
Wydłużające się łańcuchy dostaw to klasyczny przykład nieuwzględniania w decyzjach produkcyjnych rachunku kosztów i efektów zewnętrznych (externalities). Jednym z groźniejszych tego typu następstw jest zafałszowywanie rachunku ekonomicznego, i nieprawidłowe wyceny wartości pracy, wyrobów i usług. Externalities polega na przenoszeniu części kosztów lub korzyści (zysków, efektów), wynikających z działalności jednego podmiotu gospodarczego lub innej instytucji czy osoby na inne podmioty, bez należytej rekompensaty z tego tytułu Pandemia bardzo to uwydatniła. Uwidoczniła bowiem, że prywatny biznes nie jest w stanie należycie zadbać o to, o co muszą dbać rządy, w tym konkretnym przypadku, o zdrowie publiczne, generalnie o dobro wspólne.
Wszystko to wskazuje na konieczność nadania należytej rangi rachunkowi kosztów i efektów zewnętrznych. Fundamentalną rolę ma tu do odegrania państwo. Stąd też coraz więcej ekonomistów wskazuje na potrzebę sprawnego, efektywnego państwa, mogącego sprostać złożonym wyzwaniom współczesnego świata.
Zakończenie
Pandemia obnażyła słabości współczesnego świata i wielu gospodarek, w tym przede wszystkim słabości systemowe. Aby pandemiczne lekcje nie poszły na marne nie wystarczą drobne korekty w obszarach schorzeń. Niezbędne są głębokie reformy systemu społeczno–ekonomicznego, ukierunkowane na kształtowanie kryzysowej odporności, eliminację wynaturzeń pomiaru gospodarki oraz zafałszowywań rachunku cen i kosztów, a to z kolei wymaga realizacji zasady priorytetu dla sfery społecznej, poprawy jakości życia ludzi.
W kręgach naukowych, eksperckich i medialnych kryzysowa, pandemiczna sytuacja prowokuje liczne dyskusje i pytania, dotyczące przyszłych kierunków zmian w systemach społeczno–gospodarczych, umożliwiających przywracanie ładu w wymiarze lokalnym i globalnym. Modelem ustrojowym z definicji ukierunkowanym na ład społeczno–gospodarczy jest, mający w krajach Unii Europejskiej traktatowo–konstytucyjną rangę, ordoliberalny model społecznej gospodarki rynkowej. Ordo bowiem znaczy ład. Model społecznej gospodarki rynkowej ukierunkowany na harmonizowanie celów gospodarczych, społecznych i ekologicznych stanowi swego rodzaju opozycję do koncepcji neoliberalnych, w których kwestie ładu pozostawiane są automatyzmowi mechanizmów wolnego rynku. Zarazem jednak przemiany we współczesnym świecie, dokonujące się przesilenie cywilizacyjne związane z czwartą rewolucją przemysłową i rozwojem sztucznej inteligencji, z jednej strony mogą sprzyjać umacnianiu się koncepcji ładu jaką jest społeczna gospodarka rynkowa, ale z drugiej strony wymuszają jej przeformułowanie stosownie do zmieniającej się dynamicznie rzeczywistości. Z pewnością jednak pytania o użyteczność ordoliberalnej koncepcji społecznej gospodarki rynkowej dziś, w 2020 r., jak chyba nigdy wcześniej, nabierają specjalnego wymiaru.
Prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego
Tekst prof. Elżbiety Mączyńskiej został opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2020” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2020”:
APPLE APP STORE - KLIKNIJ TUTAJ
HUAWEI APP GALLERY - KLIKNIJ TUTAJ
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika
»» O roczniku „Polski Kompas 2020” i nagrodach Polskiego Kompasu czytaj tutaj:
Premiera rocznika Polski Kompas 2020
Nagrody Polskiego Kompasu przyznane
UWAGA OD REDAKCJI: wszystkie teksty zamieszczone w roczniku „Polski Kompas 2020” zostały przygotowane przez autorów i nadesłane do redakcji do 5 września 2020 roku