Informacje

Adam Glapiński / autor: Fratria
Adam Glapiński / autor: Fratria

Potrzeba ustawy, aby ujawnić zarobki w NBP

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 9 stycznia 2019, 19:04

  • Powiększ tekst

Ustawę o jawności wynagrodzeń w Narodowym Banku Polskim podpiszę obydwoma rękoma - zapowiedział prezes NBP Adam Glapiński. Jak dodał, aby mógł to zrobić, trzeba ją najpierw uchwalić. Zdaniem Glapińskiego, ustawa ta będzie fatalna dla funkcjonowania NBP.

Ja tą ustawę o jawności wynagrodzeń w NBP podpiszę obydwoma rękoma. Ale jak słusznie, ktoś tam rozumiem z tej opozycji, ktoś kto się tym zajmuje zauważył, że trzeba tej ustawy, żebym to mógł zrobić - powiedział na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej Glapiński.

Szef klubu PO-KO Sławomir Neumann oświadczył w środę, że PO oczekuje, iż na posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu zostanie uchwalona w trybie pilnym ustawa ws. jawności zarobków w NBP. Według niego „łupienie NBP” obciąża PiS i prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego.

W tej chwili mam gotową; mogę jednym naciśnięciem klawisza ujawnić państwu listę 3 tys. 300 pracowników i ich wszystkie zarobki według PIT-u. Ale prawo na to nie pozwala. Albo samych dyrektorów. Niech zrobią tą ustawę. Możemy pomóc nawet jakimiś siłami prawniczymi w jej przeprowadzeniu - powiedział Glapiński.

Wskazał, że np. na uniwersytetach nie ma jawnych list.

Jeden profesor może zarabiać dziesięć razy więcej niż drugi. I to się często zdarza. Ludzie są tego ciekawi. Ludzie są ciekawi różnych rzeczy, w tym pieniędzy - ocenił.

Jak tłumaczył, we wszystkich bankach prezes zarabia więcej niż prezydent, czy premier.

Bo my jesteśmy bankiem. Jesteśmy narodowym, ale bankiem. Nasz schemat płac jest wzorowany na bankach - wyjaśniał.

Glapiński przypomniał, że na porannej środowej konferencji ujawnił m.in. swoje wynagrodzenie.

Podałem państwu swoje wynagrodzenie i to według PIT-u. I w tym PIT są różne rzeczy. Prezes Belka się upomniał - bo to rano poszło, nie miałem czasu konsultować tego z tymi ludźmi - że w tym jego wynagrodzeniu jest nagroda jubileuszowa. Ale to jest PiT. To jest po prostu wszystko. Dałem ostatni rok pracy pani Gronkiewicz-Waltz, pana Belki i swój zeszły. Czyli dałem państwu maksymalnie wszystko. Nikt z żadnych prezesów banku, nikt i w ogóle Bank Narodowy nie dał tylu danych, ile ja dałem. Średnie wynagrodzenie dyrektorów. W banku jest zdenerwowanie z tego powodu, są ludzie niezadowoleni. Ale dałem państwu. Gdzieś musi być kres tego - zaznaczył Glapiński.

NBP w oświadczeniu na porannej środowej konferencji przekazał, że miesięczne przychody prezesów NBP ustalone na podstawie PIT (według ostatniego pełnego roku urzędowania) kształtowały się następująco: Hanna Gronkiewicz-Waltz w roku 1999 - 45 073 zł, Marek Belka w 2015 r. - 74 136 zł, Adam Glapiński w 2018 r. - 63 531 zł.

Przeciętne wynagrodzenie brutto na stanowisku dyrektora w NBP (ustalone w oparciu o PIT) wyniosło w: 2014 r. - 38 098 zł, 2015 r. - 37 110 zł, 2016 r. - 37 381 zł, 2017 r. - 37 069 zł, 2018 r. - 36 308 zł (a więc za kadencji prezesa Marka Belki i prezesa Adama Glapińskiego).

PiS powiedział, że jest „za” tą ustawą. PO powiedziała, że jest „za”, czyli te prace będą szybkie” - mówił.

Czy to dobrze będzie dla banku? Fatalnie. To jest fatalne dla banku. To bardzo utrudni pracę bankowi. Bardzo utrudni nabór - tłumaczył. – Ale wykonam każde prawo, jakie jest ustanowione. Będzie to prawo - ujawnię wszystko co trzeba - podkreślił.

Zdaniem Glapińskiego, „szczególnie się uczepiono dwóch pań dyrektor”.

Z nieznanych mi powodów. Z powodu może ich wyglądu, czy czegoś innego. Haniebne, brutalne, prymitywne, seksistowskie pastwienie się nad dwoma matkami, nad ich dziećmi, które chodzą do szkoły i przedszkola, nad ich mężami, nad ich rodzicami. Wszyscy są w Warszawie tym szalenie zbulwersowani, jak się prywatnie o tym rozmawia. Ale publicznie nikt nie zabierze głosu - powiedział.

Jak mówił, w NBP kobiety w połowie stanowią kadrę dyrektorską. Przekazał, że dyrektor departamentu komunikacji i promocji Martyna Wojciechowska „jest wśród 14 dyrektorów, którzy zarabiają podobnie”.

A według tego łącznego dochodu to wśród 12 - dodał.

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek oświadczyła w środę, że jeżeli nie będzie przeszkód formalno-prawnych, z pewnością PiS poprze projekt autorstwa PO w sprawie jawności zarobków w NBP. Powiedziała dziennikarzom w Sejmie, że nie jest usatysfakcjonowana wyjaśnieniami Narodowego Banku Polskiego w sprawie wysokości zarobków.

Na środowej porannej konferencji prasowej, zastępca dyrektora departamentu kadr w NBP Ewa Raczko mówiła, że „żaden z dyrektorów w NBP nie otrzymuje powszechnie i nieprawdziwie podawanego w mediach miesięcznego wynagrodzenia w wysokości ok. 65 tys. zł bądź wyższej”. Dodała, że środki na wynagrodzenia w NBP stanowią część ogółu środków NBP i nie pochodzą z budżetu państwa.

Nie są to środki publiczne w rozumieniu ustawy o finansach publicznych. Oznacza to, że budżet państwa nie jest obciążony kosztami gospodarki własnej NBP - powiedziała Raczko.

Oświadczyła, że nie poda miesięcznego wynagrodzenia z PIT-u dyrektor Wojciechowskiej, „bo nie przygotowane jest w oświadczeniu”.

Pewne granice prezentowania informacji są - powiedziała Raczko. - Na pewno nie zarabia - powtórzyć mogę - rewelacyjnych 65 tys. zł miesięcznie - dodała.

Pod koniec grudnia „Gazeta Wyborcza” napisała o dwóch współpracownicach prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego - szefowej departamentu komunikacji i promocji Martynie Wojciechowskiej oraz dyrektorce gabinetu prezesa NBP Kamili Sukiennik. Ujawniono wówczas, że zarobki Martyny Wojciechowskiej wynoszą ok. 65 tys. zł, „wraz z premiami, dodatkowymi dochodami i bonusami”, czemu bank zaprzeczył. Według najnowszych doniesień medialnych pensja Wojciechowskiej wynosić może nawet ok. 80 tys. zł miesięcznie.

PAP, MS

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.