Informacje

Energie wiatrowe na morzu: Czekamy na Polskę

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 7 lutego 2019, 09:46

  • Powiększ tekst

W 2018 r. w Europie przybyło 409 nowych morskich turbin wiatrowych o mocy 2,65 GW. To mniej niż w rekordowym roku 2017, liderami rozwoju morskiej energetyki wiatrowej są Wielka Brytania i Niemcy - wynika z najnowszego raportu branżowej organizacji WindEurope.

Zgodnie z opublikowanym w czwartek raportem na temat europejskiej morskiej energetyki wiatrowej (offshore) w 2018 r., całkowita moc zainstalowana morskich wiatraków w Europie sięgnęła 18,5 GW. W sumie w 11 państwach pracują 4543 turbiny na 105 farmach. 44 proc. mocy to farmy brytyjskie, 34 proc. niemieckie, 7 proc. duńskie, 6,4 proc. belgijskie i 6 proc. holenderskie. Nowych mocy było o prawie 16 proc. mniej niż w rekordowym dotychczas 2017 r. 85 proc. z nich przybyło w Wielkiej Brytanii i Niemczech.

W ubiegłym roku ukończono 15 nowych farm, trzy kolejne zostały już częściowo przyłączone do sieci, rozpoczęła się budowa sześciu kolejnych. Jeżeli chodzi o akweny, to 1651 MW przybyło na Morzu Północnym, 395 MW na Morzu Irlandzkim, 387 MW na Bałtyku a 229 MW na Oceanie Atlantyckim. 12 nowych projektów uzyskało FID (ostateczną decyzję inwestycyjną). Inwestycje w nowe aktywa sięgnęły kwoty 10,3 mld euro, co przełoży się na wiatraki o mocy 4,2 GW, które ruszą w najbliższych kilku latach.

Wind Europe wskazuje na utrzymujący się trend wzrostu mocy pojedynczej nowej turbiny - w 2018 r. było to średnio 6,8 MW, o 15 proc. niż w 2017 r. Największą turbinę - o mocy 8,8 MW od MHI Vestas - przyłączyli Brytyjczycy. Praktycznie nie montuje się już nowych wiatraków o mocy poniżej 6 MW - podkreślono w raporcie.

Po raz pierwszy od 2013 r. przyłączono nowe wiatraki w Danii, Belgia dzięki ukończeniu farmy Rentel o mocy 309 MW podniosła swoje moce offshore o jedną trzecią. Hiszpania podłączyła swój drugi morski wiatrak o mocy 5 MW u brzegów Gran Canarii. Francja z kolei podłączyła dwa pływające wiatraki w sumie 2 MW. Oba te kraje poza tym nie mają turbin na morzu, chociaż mają plany ich budowy. Mimo długiej linii brzegowej państwa te mają niekorzystne warunki z powodu braku płytkich wód przybrzeżnych. Hiszpanie, którzy są wiodącymi producentami wiatraków lądowych, pracują nad pływającymi turbinami, które będą mogły być kotwiczone nawet na głębokich wodach.

Średnia głębokość budowy turbin offshore w 2018 r. wynosiła 27 m, a średnia odległość od brzegu - 33 km. Najdalej - 103 km leży farma Hornsea One w niemieckiej części Morza Północnego. Farma leżąca na najgłębszych wodach to Kincardine Pilot u brzegów Szkocji, gdzie głębokość morza wynosi 77 m.

70 proc. nowych turbin dla offshore dostarczyła firma Siemens-Gamesa, jedną czwartą MHI Vestas, a 5 proc. tego rynku zdobyło GE Renewable Energy, dzięki 20 sztukom najnowszej wersji turbiny Haliade o mocy 6 MW. Piąte miejsce jeśli chodzi o liczbę dostarczonych podstaw do morskich wiatraków zajęła szczecińska firma ST3 Offshore. Jeżeli chodzi o największych właścicieli to na pierwszym miejscu jest duński Oersted (d. DONG) z 16 proc. udziału, drugi jest niemiecki E.ON (8 proc.), a trzeci Vattenfall - 7 proc.

Według prezesa WindEurope Gilesa Dicksona, dane pokazują mocny wzrost europejskiego offshore, które dostarcza 2 proc. energii elektrycznej, zużywanej w Europie. Wielkość ta wzrośnie znacząco, ponieważ powstają kolejne farmy. „Technologia się rozwija, turbiny są coraz większe, a koszty spadają. Obecnie koszty budowy offshore nie są już wyższe od elektrowni węglowych czy gazowych” - dodał Dickson.

Jak podkreślił prezes Wind Europe, coraz więcej państw docenia morską energetykę wiatrową. Wskazał na Polskę z „ambitnym planem” budowy 10 GW do 2040 r. Jednak kilka państw nie wykorzystuje tych możliwości, Szwecja nic nie buduje mimo wielkiego potencjału, Francja ciągle nie ma offshore i nie jest jasne kiedy będzie miała - wskazał Dickson.

Dziś cała Europa patrzy w stronę Polski - powiedział prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki. Jesteśmy pokazywani jako kraj z dużym potencjałem w zakresie wykorzystania wiatru na Bałtyku do produkcji energii - dodał.

Zaznaczył jednocześnie, że bez jasnych regulacji rządowy plan budowy ponad 10 GW na morzu nie powiedzie się. „Bez ustawy dla offshore, która wejdzie w życie w 2019 r., możemy zapomnieć o rozwoju sektora w polskiej strefie Bałtyku i rodzimego przemysłu dostawców dla farm morskich” - ocenił Gajowiecki.

Zegar tyka. Inwestorzy, rozwijający projekty od 2011 r., czekają w blokach startowych. A do wyborów zostało już tylko 8 miesięcy - przypomniał Gajowiecki. Branża liczy na to, że do tego czasu stworzone zostaną ramy prawne dla rozwoju morskiej energetyki wiatrowej - dodał szef PSEW.

(PAP)SzSz

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych