
Nasze drogie wiatraki na morzu
Czy Polska może przewodzić Europie pod względem przygotowań nowych projektów wiatrowych na morzu? Eksperci prognozują, że tak właśnie będzie w tym roku, co oznacza, że opinie iż, nasz kraj jest złym uczniem w unijnej klasie nastawionej na odnawialne źródła energii, są co najmniej błędne. Inna kwestia to koszty i opłacalność tego typu projektów.
Według opublikowanego wczoraj przez Rystad Energy raportu w obecnym roku to Polska będzie liderem na Starym Kontynencie, gdy chodzi o wydawanie ostatecznych decyzji inwestycyjnych dla morskich farm wiatrowych. Analitycy przewidują, że w Europie ostateczne zatwierdzenie otrzymają projekty o mocy 6,9 tys. MW i niemal połowa przypada na nasz kraj, natomiast na Niemcy 38 proc., a na Wielką Brytanię 14 proc. Jak czytamy na stronie Rystad Energy, „w szczególności oczekuje się, że wiele dużych farm wiatrowych osiągnie FID (Final Inwestment Decission)” i wymienia MFW Bałtyk II i Bałtyk III, realizowane przez firmy Polenergia (związaną z rodziną Kulczyków) i Equinor. Nakłądy inwestycyjne szacowane są na 16-18 mld zł. A zaledwie pod koniec stycznia FID otrzymała MFW Baltica 2, realizowana przez konsorcjum Orsted i Polskiej Grupy Energetycznej, zaś koszty całego przedsięwzięcia są gigantyczne - 30 mld złotych (pierwsza energia popłynąć ma do odbiorców w 2027 roku).
Przypomnijmy, że w Polsce zaplanowano budowę w najbliższych latach farm wiatrowych na Bałtyku o łącznej mocy 5,9 tys. MW, jednak technologia i wiatraki będą sprowadzane z zagranicy, stąd współpraca z duńskim koncernem Orsted czy norweskim Equinor. Inwestycje wpisują się w unijną politykę klimatyczną, zgodnie z którą odnawialne źródła traktowane są priorytetowo i mają formalnie przyczynić się do spadku cen energii w unii, choć wielu ekspertów ostrzega, że tak się nie stanie. Ekspert branży profesor Władysław Mielczarski mówił nam kilka dni temu o „generujących koszty i wydatki subsydiach, bez których Odnawialne Źródła Energii nie mają racji bytu, a które nadal są i będą konieczne do ich działania”. A „dopłaty do OZE” obciążają ostatecznie wszystkich odbiorców. – Mówimy tu nie o jednorazowych subsydiach, ale systemie dotacji od chwili powstawania instalacji OZE do czasu ich likwidacji. Subsydia dla OZE obejmują: gwarancję ceny odbioru energii i rekompensat za ich odłączenie, potem są subsydia kosztów bilansowania OZE realizowane poprzez Rynek Mocy i kolejno koszty rozbudowy sieci przesyłowej i sieci dystrybucyjnych na potrzeby tych źródeł oraz koszty wakacji kredytowych przy rozliczaniu Salda Dodatniego – wyjaśniał Władysław Mielczarski. Jego zdaniem – biorąc pod uwagę wszystkie subsydia - koszt energii choćby z wiatraków na Bałtyku wynosić będzie około 1000 zł za MW a nie 450 zł, jak by wskazywała cena rynkowa.
USA wycofują wsparcie
Rystad Energy prognozuje, że w tym roku to w krajach europejskich będzie najwięcej zatwierdzonych nowych projektów MFW i Europa prześcignie Chiny, choć to właśnie w Państwie Środka oddanych będzie do użytku najwięcej morskich wiatraków. Gdy chodzi o FID, to dla branży najlepszy był pod tym względem rok 2023, wówczas zatwierdzono w Europie farmy na morzu o mocy ponad 9 tys. MW, a w Chinach - ok. 2 tys. MW.
Rystad Energy przewiduje, że w tym roku na świecie w ogóle w tym roku uruchomione zostaną morskie farmy wiatrowe o mocy 19 tys. MW, a przewodzić będą Chiny (65 proc. mocy) i Europa: Niemcy (9 proc), Wielka Brytania (13 proc.) oraz Francja (3 proc.) i Holandia (1 proc.).
W ocenie ekspertów w tym roku nastąpi „odbicie” w branży, a nakłady na inwestycje mogą osiągnąć 80 miliardów dolarów. Ale poprawa sytuacji „następuje po spowolnieniu”, z którym sektor miał do czynienia w ubiegłym roku, kiedy oddano do użytku morskie farmy o mocy około 8 tys. MW czyli o jedną czwartą mniejszej niż w 2023 r. Analitycy wskazują, że „chociaż wzrost mocy wskazuje na postęp, to niepewność utrzymuje się w odniesieniu do umów dzierżawy — długoterminowych umów między właścicielami gruntów a firmami energetyki wiatrowej”.
Poz tym nie jest tajemnicą, że ze światowej czołówki inwestycyjnej wypadły Stany Zjednoczone. Donald Trump bowiem zablokował wsparcie finansowe (ulgi podatkowe i dotacje) do morskich farm wiatrowych, jakie obowiązywały w czasie prezydentury jego poprzednika Joe Bidena. Obecna amerykańska Administracja stawia na rozwój paliw kopalnych i liczy, że dzięki zwiększeniu wydobycia i eksportu ropy i gazu w USA spadną jeszcze bardziej ceny energii i paliwa dla odbiorców.
Ekspert ds. MFW w Rystad Energy Petra Manuel uważa, że decyzje prezydenta Trumpa o wstrzymaniu nowych dzierżaw i zatwierdzenia projektów u wybrzeży USA „mogą obowiązywać przez całą jego kadencję, wstrzymując nowe inwestycje i tworząc ciągłą niepewność dla realizowanych”.
Agnieszka Łakoma