DGP: 8oo osób oskarża byłych urzędników KNF
Około 800 osób złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy Komisji Nadzoru Finansowego, pełniących swe funkcje od 2011 do 2014 r. - pisze DGP. Chodzi o toksyczne polisolokaty.
Autor artykułu Patryk Słowik przypomina, że w tym czasie szefem urzędu był Andrzej Jakubiak. Przyczyną skarg są polisolokaty, a tak naprawdę mowa o ubezpieczeniu z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym), które od polisolokat się różni szczegółami.
Według skarżących urzędnicy przekraczali swe uprawnienia oraz niedopełniali obowiązków nadzoru ubezpieczeniowego. Wskutek działania towarzystw ubezpieczeniowych Europa oraz Open Life powstała szkoda w interesie publicznym w wysokości 4,3 mld zł oraz szkoda w interesie prywatnym zawiadamiających w wysokości blisko 18,5 mln zł.
Dziennik podaje, że reprezentująca zawiadamiających kancelaria prawna wysłała także pismo do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro. Zdaniem zawiadamiających ta sprawa wiele mówi o kondycji naszego państwa.
Pokrzywdzeni toksycznymi polisolokatami uważają, że KNF wydał niezgodnie z prawem 31 decyzji na wnioski Europy oraz Open Life, a wyniku tych decyzji towarzystwa uzyskiwały zezwolenia na uznanie za aktywa stanowiące pokrycie rezerw techniczno-ubezpieczeniowych dla instrumentów finansowych, m.in. opcji i obligacji strukturyzowanych.
Jednak,zdaniem zawiadamiających, te instrumenty nie mogły być uznane za aktywa stanowiące pokrycie rezerw. Były bowiem „instrumentami niebezpiecznymi, nierentownymi i niepłynnymi, o czym KNF wiedziała z dokumentów”.
Zostało także złożone zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa przez 9 członków zarządu TU Europa. Tekst w DGP podaje, że pokrzywdzeni zarzucają im przestępstwo i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Twierdza także, że z Europy wyparowało ok. 2 mld. zł. Czytaj też TU Europa, Open Life i KNF do prokuratury
Sprawy toksycznych polisolokat dotyczą nawet 5 mln. Polaków, a przez lata państwowy aparat nic był w tej sprawie bezradny. Narracja, która dominowała, podawała, że jeśli ktoś podpisał umowę, to musi ponosić konsekwencje negatywnych zapisów.
Cały tekst można znaleźć na stronach DGP