Informacje

autor: fot. Wikimedia Commons
autor: fot. Wikimedia Commons

Hong Kong: Są ofiary protestów

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 15 lipca 2019, 10:19

  • Powiększ tekst

Dwie osoby są w stanie krytycznym, a cztery inne w stanie ciężkim po starciach między protestującymi a policją, do których doszło w niedzielę w miejscowości Sha Tin w północnej części Hongkongu - poinformowały w poniedziałek hongkońskie służby medyczne.

Pomocy medycznej wymagało łącznie 28 osób; w poniedziałek rano 22 osoby wciąż przebywały w szpitalach - podano w komunikacie przytaczanym przez rozgłośnię RTHK.

Policja poinformowała, że w wieczornych starciach ucierpiało 11 funkcjonariuszy, z których jeden stracił fragment palca, odgryziony przez demonstranta. Podczas interwencji w centrum handlowym New Town Plaza w Sha Tin policjanci zatrzymali co najmniej 40 osób.

Szef hongkońskiej policji Stephen Lo potępił zachowanie protestujących, oceniając, że „stracili rozum”. Policja nie będzie szczędziła wysiłków w śledztwie w sprawie niedzielnych zajść - zapowiedział.

Protesty potępiła również szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam, która określiła demonstrantów jako „uczestników zamieszek”.

Do brutalnych starć doszło w niedzielę wieczorem w miejscowości Sha Tin na hongkońskich Nowych Terytoriach, pomiędzy wyspą Hongkong a granicą z Chinami kontynentalnymi, po zakończeniu pokojowej demonstracji przeciwko rządowemu projektowi nowelizacji prawa ekstradycyjnego.

Część demonstrantów przez kilka godzin okupowała ulice miejscowości, a następnie pod naporem policji wycofała się do centrum handlowego. Doszło tam do kolejnych starć. Protestujący rzucali w policjantów parasolkami, butelkami z wodą i innymi przedmiotami, na co funkcjonariusze odpowiedzieli gazem pieprzowym i pałkami.

Grupa demokratycznych posłów lokalnego parlamentu opublikowała w poniedziałek oświadczenie, w którym zarzuciła policjantom, że w operacji oczyszczania centrum handlowego „celowo sprowokowali konflikt pomiędzy protestującymi a policją”.

Według organizatorów w niedzielnym marszu w Sha Tin wzięło udział ok. 115 tys. osób, zaś według policji w szczytowym momencie demonstracji uczestniczyło w niej 28 tys. osób. Manifestanci domagali się m.in. całkowitego wycofania popieranego przez Pekin projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego oraz dymisji Lam.

Był to kolejny z serii masowych protestów, jakie od ponad miesiąca wstrząsają byłą brytyjską kolonią. W jednym z czerwcowych marszów przeciwko nowelizacji przepisów ekstradycyjnych przeszły według organizatorów prawie dwa miliony osób, czyniąc z niego największą demonstrację w Hongkongu od przyłączenia go do Chin w 1997 roku. Władze bezterminowo zawiesiły prace nad ustawą, a Lam oświadczyła, że projekt „jest martwy”, ale nie wycofała go całkowicie.

Zawieszony projekt miał umożliwić przekazywanie podejrzanych z Hongkongu do krajów i regionów, z którym nie ma on podpisanych umów ekstradycyjnych, w tym do Chin kontynentalnych. Wielu Hongkończyków sądzi, że zagroziłoby to praworządności, na której opiera się pozycja ich miasta jako światowego centrum finansowego.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych