Łukaszenka za niepodzielną Ukrainą
„Ukraina powinna być jedna i niepodzielna” - uważa prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka. Jego zdaniem władze w Kijowie powinny robić wszystko dla pokoju i integralności kraju, a Białoruś jest gotowa robić wszystko „by przybliżyć pokój” w Donbasie.
Trzeba podejmować wszelkie działania, żeby wojna zakończyła się, a te terytoria zaczęły wracać do Ukrainy” - powiedział w czwartek w Mińsku prezydent Białorusi, komentując sytuację w ukraińskim Donbasie.
Łukaszenka spotkał się z przedstawicielami wiodących ukraińskich mediów.
Według Łukaszenki, cytowanego przez agencję BiełTA, Ukraina powinna być „jedna i niepodzielna”.
Białoruski lider podkreślił, że Białoruś robi i będzie nadal robić „wszystko, co od niej zależy”, na rzecz pokoju na Ukrainie, od spotkań grupy kontaktowej w Mińsku, przez pomoc humanitarną, po odbudowywanie zniszczonej infrastruktury w Donbasie.
Po raz kolejny mówił o tym, że w razie potrzeby Białoruś mogłaby wysłać do Donbasu swoje siły pokojowe. „Jesteśmy gotowi wprowadzić tam (do Donbasu - PAP) siły pokojowe, straż graniczną, wojska, jeśli będzie zgoda z dwóch stron” - przytacza słowa Łukaszenki rosyjska agencja TASS.
Jak dodał prezydent, wszystko zależy od decyzji władz w Kijowie.
Nie będziemy się napraszać jako siły pokojowe, pośrednicy. Jeśli to będzie potrzebne, jesteśmy gotowi odegrać określoną rolę. Takie propozycje odrzucał poprzedni prezydent (Ukrainy Petro Poroszenko ) - mówił Łukaszenka.
Białoruski prezydent podkreślił, że nie zamierza „przyjaźnić się z Zachodem przeciwko Rosji”.
To jest nasze stanowisko. Sami będziemy decydować, jakie będą nasze relacje z Rosją i Chinami z jednej, a z UE i USA z drugiej strony - mówił Łukaszenka.
Dodał, że podczas spotkań z przedstawicielami USA zawsze podkreśla, że niemożliwa jest rozmowa, w której jako warunek stawia się Białorusi wybór pomiędzy Wschodem a Zachodem. Jak powiedział, nie rozumie dlaczego normalizacja relacji Mińska z Waszyngtonem niepokoi Moskwę.
Nie przyjaźnimy się przecież z USA przeciw Rosji - zadeklarował Łukaszenka.