
Komu przeszkadzają rosnące zyski PPL?
Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze” (PPL) to kolejna ze spółek, która po nastaniu „Dobrej Zmiany” i wymianie kierownictwa zaczęła przynosić coraz wyższe zyski. W 2016 roku firma wypracowała 205 milionów złotych, rok później 272 mln zł, a w pierwszej połowie bieżącego roku zysk wyniósł już około 200 milionów złotych. Taki obrót spraw jest w dużej mierze zasługą prezesa PPL Mariusza Szpikowskiego, którego działania – poza permanentną poprawą kondycji finansowej Spółki, doprowadzają do wściekłości osoby, z którymi prezes musiał się rozstać.
Aby poprawić kondycję finansową PPL prezes Szpikowski zlikwidował różne układy biznesowe, jakie funkcjonowały na Lotnisku Chopina. Obejmując stanowisko w styczniu 2016 roku Mariusz Szpikowski zastał firmę zarządzaną w oparciu o ustawę z lat 80., a więc w modelu prl-owskim. Była to chyba ostatnia spółka państwowa prowadzona w ten sposób. Trudno więc się dziwić, że przez lata przynosiła straty. Szpikowski szybko zabrał się do wdrożenia działań naprawczych, którego jednym z filarów było powołanie w PPL Biura Przeciwdziałania Nadużyciom i Audytu. Rozpoczęto od drobiazgowego przejrzenia umów jakie PPL zawierał ze swoimi kontrahentami, a także dokumentów dotyczących przetargów i zakupów. Te działania błyskawicznie przyniosły efekt w postaci zaoszczędzonych 35 milionów złotych po stronie wydatków już w pierwszym roku prezesury Szpikowskiego. Dodatkowo Biuro Przeciwdziałania Nadużyciom i Audytu wykryło wiele nieprawidłowości związanych z działaniami poprzedników.
Co ciekawe, równolegle do poprawy kondycji finansowej Przedsiębiorstwa, intensyfikowano ataki na PPL i osobę prezesa Szpikowskiego w mediach otwarcie sprzyjających tzw. totalnej opozycji. Dziennikarzy nie interesowało to, że państwowa Spółka wychodzi na prostą i zaczyna przynosić zyski po latach fatalnych wyników zarządzania, tylko zajmowali się sprawami związanymi np. ze zwolnieniami pracowników. Rzeczywiście za kadencji prezesa Szpikowskiego zwolniono dyscyplinarnie 40 pracowników, na 1700 zatrudnionych w firmie, ale – jak utrzymują władze przedsiębiorstwa – każde zwolnienie było bardzo mocno uzasadnione. Pamiętajmy, że mówimy o firmie, której pracownicy mają m.in. dbać o bezpieczeństwo największego portu lotniczego w Polsce – Lotniska Chopina w Warszawie i nie może być mowy o tolerowaniu sytuacji takich, jak zezwolenie na wniesienie noża na teren portu, za co jeden z pracowników został właśnie dyscyplinarnie zwolniony. Ostatnim „bohaterem”, który postanowił oczerniać sposób zarządzania Mariusza Szpikowskiego jest zwolniony z PPL Andrzej Ilków. Mężczyzna ten został głównym informatorem w programie TVN „Superwizjer”, gdzie po raz kolejny starano się forsować tezę, jak to źle się teraz dzieje w PPL. Ilków oskarża PPL o bezprawne zwolnienie, a tymczasem – zdaniem kierownictwa PPL - został zdymisjonowany za to, że ukrył przed prezesem Szpikowskim informację, że zakupiony w 2013 roku, za wiele milionów złotych, system radarowo-kamerowy na Lotnisku Chopina nie działa. System ten miał być jednym z filarów zapewnienia bezpieczeństwa na terenie Lotniska. Jednak zdaniem TVN, Ilków to wybitny fachowiec, ale na czym dziennikarze opierają swoje przekonanie, nie wiadomo.
Kajetan Kutnowski
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.