Ustawy schodzą jak z taśmy
Po dwóch latach silnych spadków produkcja prawa w Polsce przyspiesza, w trzech pierwszych kwartałach 2019 r. przyjęto 17,4 tys. stron maszynopisu nowych aktów prawnych, o 5,9 proc. więcej rdr - informuje firma Grant Thornton w raporcie „Barometr stabilności otoczenia prawnego”.
„Wnioski płynące z najnowszej aktualizacji badania - po trzecim kwartale 2019 r. - nie są optymistyczne. Od początku lipca do końca września 2019 r. uchwalono w Polsce 5 tys. 647 stron maszynopisu aktów prawnych najwyższego rzędu (ustaw, rozporządzeń i umów międzynarodowych). Jest to wynik o 6,6 proc. wyższy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku” - poinformowano w raporcie.
Dodano, że w trzech pierwszych kwartałach tego roku produkcja prawa w Polsce wyniosła 17 tys. 419 stron, co oznacza wzrost, o 5,9 proc. rok do roku. Według autorów raportu to zła wiadomość, ponieważ w dwóch ostatnich latach (2017 i 2018) liczba nowych aktów prawnych istotnie spadała.
Według partnera w Grant Thornton Tomasza Wróblewskiego poprzednie dwa lata przyzwyczaiły nas do dobrych wiadomości. „Większość kwartałów roku 2017 i 2018 przynosiło spadki produkcji prawa w ujęciu rocznym i zaczęliśmy mieć nadzieję, że ta zmiana jest trwała, dzięki czemu w ciągu kilku lat być może doznamy faktycznej, zauważalnej stabilizacji otoczenia prawnego” - zwraca uwagę cytowany w raporcie Wróblewski.
Niestety ostatnie kwartały osłabiają tę nadzieję. Wzrost produkcji prawa powrócił i wszystko wskazuje na to, że rok 2019 będzie czwartym pod względem zmienności przepisów rokiem w historii dodał Wróblewski.
Zgodnie z raportem, jeżeli przyjąć teoretyczne założenie, że dynamika wzrostu o 5,9 proc. utrzyma się w czwartym kwartale, to w całym 2019 roku przyjętych zostałoby 21 524 stron maszynopisu aktów prawnych, czyli o 1199 stron więcej niż w 2018 r. Oznaczałoby to, że produkcja prawa utrzyma się na poziomie zbliżonym do średniej z lat 2012-2018, a więc do okresu wzmożonej zmienności otoczenia prawnego.
Jak zauważono, choć produkcja prawa jest obecnie o blisko 40 proc. niższa niż w rekordowym 2016 r., z punktu widzenia polskich przedsiębiorstw i obywateli nadal jest bardzo duża. Obliczono, że jeśli chcieliby oni przeczytać wszystkie publikowane nowe akty prawne najwyższego rzędu, to w trzech pierwszych kwartałach 2019 r. mieliby do przeczytania 92 strony każdego dnia roboczego i musieliby na to poświęcić średnio co najmniej 3 godziny i 4 minuty dziennie. Zastrzeżono, że to konserwatywne założenie przewidujące, iż na jedną stronę potrzeba średnio 2 minuty.
Jednak - mimo całej ułomności tego wskaźnika - świetnie pokazuje on, jak produkcja prawa w ostatnich 15 latach wystrzeliła w górę i częściowo wyrwała organom państwa spod kontroli, stając się silną barierą w rozwoju polskich firm i polskiej gospodarki. Przedsiębiorca planujący inwestycję nie może mieć w Polsce pewności, w jakich warunkach prawnych będzie funkcjonował, kiedy proces inwestycyjny się zakończy” - ocenia Wróblewski.
(PAP),DS