Informacje

Bojko Borisow / autor: wiadomosci.com
Bojko Borisow / autor: wiadomosci.com

Premier Bułgarii nie boi się Putina

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 4 grudnia 2019, 20:30

    Aktualizacja: 4 grudnia 2019, 20:35

  • Powiększ tekst

Premier Bułgarii Bojko Borisow w ostrej formie odrzucił w środę zarzuty prezydenta Rosji Władimira Putina, że Sofia celowo opóźnia budowę gazociągu Turecki Potok na swoim terytorium i jego ostrzeżenie, że Rosja może znaleźć alternatywne warianty dostaw gazu na południe Europy.

W wywiadzie dla komercyjnej telewizji BTV Borisow podkreślił, że Bułgaria nie opóźnia budowy i pracuje szybko.

Z pewnością Rosji z czysto politycznego punktu widzenia nie jest przyjemnie, że Bułgaria jest tak lojalnym i silnym członkiem NATO i UE - oświadczył.

Jego zdaniem Putin reaguje nerwowo, ponieważ - z jednej strony - Bułgaria szuka dróg rzeczywistej dywersyfikacji dostaw gazu, a z drugiej - reaguje twardo na szpiegowskie afery.

Każdy ma prawo szukać alternatywnych tras, my szukamy alternatywnej dywersyfikacji” - mówił Borisow i dodał, że w przyszłym roku Bułgaria będzie otrzymywać gaz z innych źródeł niż rosyjskie.

Premier podkreślił, że w odróżnieniu od Serbii, Rosji i Turcji, Bułgaria przestrzega unijnych procedur i dlatego doszło do opóźnienia. Przyznał jednocześnie, że budowę rozpoczęto później niż zakładano.

Borisow wyraził też przypuszczenie, że informacje prezydenta Putina o stanie projektu na bułgarskim terytorium są już przestarzałe. Podkreślił, że budowa idzie szybko. „Już mamy 150 km, na których instalowane są rury” - podkreślił. Poinformował też, że Putin jest zaproszony do złożenia wizyty w Bułgarii, gdzie „na własne oczy zobaczy, w jakim tempem budowany jest Turecki Potok”.

Z tezą, że rosyjski prezydent jest źle poinformowany o postępach na budowie gazociągu, wystąpił także rządowy ekspert ds. energetyki, prof. Atanas Tasew. Tłumaczył on, że opóźnienie jej rozpoczęcia było spowodowane kwestiami proceduralnymi, za które odpowiada rosyjski uczestnik przetargu.

Przetarg ogłoszono w lutym bieżącego roku. 474-kilometrowa bułgarska nitka Tureckiego Potoku miała wejść do eksploatacji w styczniu 2020 r. Umowę z saudyjskim inwestorem konsorcjum Arkad o wartości 1,1 mld euro podpisano jednak dopiero we wrześniu, a budowę rozpoczęto w październiku.

Inwestor ma 615 dni na ułożenie gazociągu prowadzącego od granicy Bułgarii z Turcją do granicy z Serbią i umożliwiającego tranzyt gazu płynącego Tureckim Potokiem przez Morze Czarne do Serbii i dalej do Europy Środkowej. W ciągu pierwszych 250 dni inwestor powinien zbudować 308 km bułgarskiego odcinka, a do końca terminu - dwie tłocznie i prowadzące do nich nitki.

Niedawno Borisow zapewnił, że gazociąg rozpocznie pracę w maju 2020 r.

Bułgaria ma podpisaną umowę z Gazpromeksportem, zgodnie z którą gaz do Serbii powinien popłynąć 1 stycznia 2020 r.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych