Informacje

Chiny / autor: Pixabay.com
Chiny / autor: Pixabay.com

Szef chińskiego MSZ: działania USA poważnie szkodzą

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 grudnia 2019, 10:40

  • Powiększ tekst

Działania władz USA, w tym krytyka pod adresem Chin za ich politykę w Hongkongu i traktowanie muzułmanów w Sinciangu, poważnie zaszkodziły wzajemnemu zaufaniu i wiarygodności samego Waszyngtonu - ocenił w piątek w Pekinie radca stanu i szef MSZ Chin Wang Yi.

W relacjach chińsko-amerykańskich istnieją głęboko zakorzenione problemy, które stawiają coraz większe wyzwania stosunkom dwustronnym, i które należy rozwiązać - zaznaczył Wang na forum dyskusyjnym poświęconym sytuacji na świecie oraz chińskiej dyplomacji.

Relacje pomiędzy Chinami a USA są obecnie wyjątkowo napięte, a oba kraje negocjują w sprawie wstępnego porozumienia, które ma zakończyć toczoną przez nie od 17 miesięcy wojnę handlową. Spierają się również o szereg innych kwestii, w tym dotyczących bezpieczeństwa i praw człowieka.

Prezydent USA Donald Trump podpisał niedawno dwie ustawy wspierające ruch demokratyczny w Hongkongu, gdzie od pół roku trwają masowe antyrządowe protesty. Izba Reprezentantów amerykańskiego Kongresu przegłosowała również projekt ustawy przewidującej nakładanie sankcji na chińskich urzędników za łamanie praw człowieka w Sinciangu na zachodzie ChRL.

Pekin protestował zarówno przeciwko ustawom dotyczącym Hongkongu, jak i przeciw projektowi ustawy w sprawie Sinciangu. Chińskie władze uznały te akty prawne za „poważną ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin”.

Wang oświadczył w piątek, że Chiny będą „stanowczo zwalczać zewnętrzne siły, które ingerują w sprawy Hongkongu” i „odetną czarne ręce”, starające się rozpętać „kolorową rewolucję” w tym regionie. Zapowiedział również walkę z „antychińskimi siłami”, które „oskarżają i zniesławiają” Chiny w związku z Sinciangiem.

Szef dyplomacji podkreślił, że ChRL nawiązała w 2018 roku stosunki dyplomatyczne z Dominikaną, Burkina Faso i Salwadorem, a w bieżącym roku - również z Wyspami Salomona i Kiribati. Ocenił to jako przejaw konsolidacji konsensusu społeczności międzynarodowej, co do zasady „jednych Chin”.

Aby nawiązać relacje z Chinami, państwa te musiały najpierw zerwać je z demokratycznie rządzonym Tajwanem. Komunistyczne władze w Pekinie uznają wyspę za zbuntowaną prowincję i nigdy nie wykluczyły możliwości użycia siły, by przejąć nad nią kontrolę.

Czytaj też: Chiny zaczynają się bać? „Hongkong należy do nas”

PAP, KG

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych