Mimo sprzeciwu ludzi Zełenski forsuje ustawę o ziemi
Rada Najwyższa Ukrainy (parlament) w piątek kontynuuje drugie czytanie ustawy o obrocie ziemią rolną. Przeciwnicy projektu obawiają się m.in., że wynikiem reformy może być koncentracja dużych areałów gruntów w jednych rękach.
Dzień wcześniej Rada rozpatrzyła około 180 spośród ponad 4 tys. poprawek do projektu. Przewiduje się, że prace nad nimi mogą przedłużyć się do kilku dni, a nawet tygodni. Komisja rolnictwa parlamentu oceniła, że zgłoszone poprawki są „legislacyjnym spamem”.
W czwartek podczas prac nad ustawą doszło do przepychanek między deputowanymi, a szefową opozycyjnej partii Batkiwszczyna. Była premier Julia Tymoszenko zablokowała miejsce przeznaczone dla przewodniczącego parlamentu.
Również tego dnia przed Biurem Prezydenta Ukrainy, a następnie przed siedzibą Rady Najwyższej w Kijowie zebrało się kilka tysięcy przeciwników rozwiązań zaproponowanych przez prezydencką partię Sługa Narodu. „Sprzedaż ziemi to ludobójstwo narodu” - można było przeczytać na jednym z trzymanych przez nich transparentów.
Protestujemy przeciw oligarchom. My nie kupimy tej ziemi. Nie mamy pieniędzy, mamy kredyty. Kupią biznesmeni z zagranicy - powiedział PAP Mykoła, uczestnik akcji. -Jesteśmy kategorycznie przeciw sprzedaży ziemi. Obcokrajowcy skupią naszą ziemię. Nasze dzieci będą niewolnikami w swoim kraju - dodała stojąca obok Wiktoria.
W grudniu ustawa o obrocie ziemią rolną została przyjęta przez Radę Najwyższą w pierwszym czytaniu. Po przyjęciu w drugim, ostatecznym czytaniu, podpisaniu przez przewodniczącego parlamentu i prezydenta oraz publikacji w mediach rządowych ustawa wejdzie w życie.
Ukraińskie władze liczą, że uwolnienie rynku handlu ziemią pozwoli na wzrost PKB o 2-3 punkty procentowe w pierwszym roku obowiązywania ustawy.
Projekt mówi m.in., że prawo do nabywania ziemi rolnej będą mieli wyłącznie: państwo, wspólnoty lokalne, obywatele ukraińscy oraz firmy zarejestrowane na Ukrainie. Cudzoziemcom ziemia nie będzie sprzedawana. Będą mogły jednak kupować ją firmy rolnicze, które przed wejściem ustawy w życie miały podpisane umowy na jej dzierżawienie oraz były zarejestrowane na Ukrainie ponad trzy lata.
W ustawie zawarto propozycję pozbawienia prawa do nabywania ziemi osób fizycznych i prawnych z państw, które objęte są ukraińskimi sankcjami. Obywatele innych państw mogą jednak stać się właścicielami gruntów na Ukrainie drogą spadku, ale powinni załatwić związane z tym formalności w ciągu roku.
Moratorium na sprzedaż gruntów rolnych obowiązuje na Ukrainie od początku XXI wieku. Do jego zniesienia zachęcał władze w Kijowie m.in. Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Cytowany w ukraińskich mediach ambasador UE na Ukrainie Matti Maasikas podkreślił, że Bruksela popiera cele reformy, „są jednak dziesiątki szczegółów, dziesiątki spraw, które należy prawidłowo wdrożyć”. Dyplomata zastrzegł, że w pierwszej kolejności zmiany powinny przynieść korzyści zwykłym rolnikom.
Po pierwsze - wdrożenie tej reformy ma przynieść korzyści małym rolnikom, tym ludziom, którzy mieszkają i pracują na ziemi, którzy obrabiają ziemię i bezwarunkowo muszą być zagwarantowane odpowiednie zastrzeżenia, by interesy małych rolników były brane pod uwagę i były uszanowane - wskazał Maasikas.
Projekt ustawy napisała grupa deputowanych prezydenckiej partii Sługa Narodu.
Czytaj też: Ukraina: Ziemia rolna wraca do rolników
PAP, KG