Co drugie auto Ubera czy Bolta może zniknąć z ulic
Kierowcy bez uzyskania licencji taxi nie będą mogli wkrótce wozić pasażerów - a z uzyskaniem takiej licencji mają duży problem. W związku z tym od kwietnia z ulic polskich może zniknąć nawet co drugie auto do przewozu osób - pisze dziennik „Rzeczpospolita”.
Przepisy, które weszły w życie w styczniu, obligują kierowców m.in. takich firm jak Uber czy Bolt do posiadania licencji taksówkarskich. Okres przejściowy dla nich kończy się 31 marca.
Co prawda znowelizowane regulacje są bardzie przyjazne - bo zniesiono np. obowiązek posiadania taksometru i kasy fiskalnej, które można zastąpić aplikacją – to wciąż brakuje rozporządzenia o aplikacji mobilnej do rozliczania opłaty za przewóz osób oraz rozporządzenia o kasach rejestrujących, mających postać oprogramowania.
Takie przepisy zaczną obowiązywać najwcześniej w lipcu, co wprost oznacza, że kierowcy bez taksometru, licencji mogą nie otrzymać.
Michał Konowrocki, CEE Cities Lead w Uberze wskazuje na paradoks, bo uchwalona w maju 2019 r. ustawa wprost pozwala rozliczać opłatę za przewóz na podstawie aplikacji mobilnej. Przepisy pozostają więc martwe.
Dlatego branża alarmuje, iż w konsekwencji od 1 kwietnia pasażerów czeka armagedon. Na skutek niespełnienia wymogów z rynku wypaść ma w samej stolicy ok. 10 tys. kierowców (przewozy przez aplikacje stanowią 48 proc. rynku). Szacuje się, że zabraknie nawet połowy pojazdów, które wożą nas dziś po ulicach.
opr.gr