Informacje

USA staneły przed groźbą załamania rynku mięsnego / autor: PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO
USA staneły przed groźbą załamania rynku mięsnego / autor: PAP/EPA/JOHN G. MABANGLO

Trump zmusza zakłady do utrzymania produkcji

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 30 kwietnia 2020, 14:20

    Aktualizacja: 30 kwietnia 2020, 17:51

  • Powiększ tekst

Pandemia koronawirusa w Stanach Zjednoczonych dziesiątkuje obywateli. Nie omija także pracowników zakładów przetwórstwa żywności. Jeden po drugim zakłady przestają działać, bo brakuje pracowników. Za chwilę mogłoby dojść do przerwania łańcucha dostaw żywności. By ratować sytuację prezydent Donald Trump wdrożył „ustawę o produkcji obronnej”, która zmusza zakłady do podtrzymania produkcji

Zgodnie z decyzją Trumpa zakłady przetwórstwa mięsa w USA będą musiały utrzymywać produkcję. W rozporządzeniu wykonawczym napisano, że „zakłady przetwórstwa mięsnego są ważnym ogniwem w łańcuchu dostaw żywności i muszą działać by nie został on zakłócony”. Rząd zapewni pracownikom dodatkowe wyposażenie ochronne i wprowadzi dodatkowe reguły jakie mają obowiązywać w zakładach.

Ustawa o produkcji obronnej, na która powołał się prezydent została uchwalona przez Kongres w 1950 r., w czasach tzw. wojny koreańskiej. Zgodnie z nią prezydent USA może nakazać utrzymanie produkcji niektórym przedsiębiorstwom ze względu bezpieczeństwo państwa. Dodatkowo w ramach ustawy władze mogą kontrolować ceny produktów. Za niepodporządkowanie się ustawie przedsiębiorcom grożą ogromne kary finansowe, a nawet więzienie.

Jak tłumaczą urzędnicy Białego Domu, wprowadzenie ustawy było konieczne, bo wkrótce mogłoby dojść do przerwania dostaw. Pracownicy wielu zakładów przetwórstwa mięsnego w kraju zostali zdziesiątkowani przez pandemię koronawirusa. Zamknięto kilka największych zakładów przetwórstwa wieprzowiny i wołowiny, po tym, jak wśród pracowników tych przetwórni rozprzestrzenił się koronawirus. Właściciele kilkudziesięciu innych zakładów byli zmuszeni znacznie ograniczać produkcję z uwagi na braki kadrowe.

Wśród zakładów, które zawiesiły działalność, są m.in. gigantycznie ubojnie należące do koncernów mięsnych JBS, Smithfield Foods oraz Tyson Foods. Gdy w połowie kwietnia wykryto pierwsze przypadki koronawirusa wśród pracowników zakładu Smithfield Foods w Południowej Dakocie, nikt nie był w stanie przewidzieć czym to się skończy. W ostatnich dniach okazało się, że koronawirusa zdiagnozowano u prawie 700 pracowników przetwórni, która dostarcza 5 proc. wieprzowiny na rynek amerykański.

Zamknięcie tylko kilku zakładów przetwórczych wyeliminowało z rynku prawie 15 proc. dostaw mięsa. Podobnie jak najwięksi zareagowały dziesiątki mniejszych firmy z rynku mięsnego. Szacuje się, że ograniczenia związane z pandemią jakie dotknęły różnego rodzaju zakłady rynku mięsnego, takie jak ubojnie, przetwórnie i zakłady konfekcjonowania , ograniczyły w ciągu ostatnich dwóch tygodni możliwości dostarczania mięsa na amerykański rynek aż o 80 proc.

Szefostwo największych amerykańskich firm z branży ostrzegało o możliwym załamaniu się rynku dostaw już od jakiegoś czasu. W tym tygodniu John Tyson, dyrektor generalny Tyson Foods posunął się już do niecodziennych kroków by ratować rynek. Na łamach dzienników „New York Times” i „Washington Post” opublikował całostronicowe oświadczenia w których ostrzegał że łańcuch dostaw żywności się załamał a sklepowe półki już przyszłym tygodniu będą świecić pustkami.

Problem mają również farmerzy, którzy nie mogą sprzedać zwierząt do rzeźni. Gdyby nie doszło do „przymusowego” wznowienia pracy zakładów mięsnych, to w najbliższych dniach amerykańscy hodowcy byliby zmuszeni poddawać eutanazji aż 60 – 70 tysięcy sztuk trzody chlewnej dziennie - ostrzegał kongresmen Collin Peterson, przewodniczący Komisji Rolnictwa Kongresu USA.

Ustawa zobowiązuje do wznowienia produkcji również zakłady które zostały obecnie zamknięte. Biały Dom i Sekretarz Pracy Eugene Scalia zapewniają, że pracują nad zapewnieniem standardów bezpieczeństwa i wskazówek dla pracowników. Linie produkcyjne mają zostać tak zmodyfikowane by pracownicy mogli zachować dystans społeczny około 2 metrów.

To nie pierwszy raz gdy Trump stosuje ustawę „o produkcji obronnej”. W marcu, na początku epidemii koronawirusa użył jej aby zmusić prywatne firmy do zwiększenia produkcji „kluczowych zasobów medycznych”. Wykorzystywał ją także, aby wymóc na zakładach 3M produkcję masek ochronnych i respiratorów. Produkcję respiratorów wymusił też na General Motors. Zapowiedział już kolejne użycie ustawy, by zmusić do zwiększenia produkcji firmę produkującą „wymazówki” potrzebne do przeprowadzania testów koronawirusowych.

Magazyn AgroFood, CBS News/ Maciej Kamiński

CZYTAJ TAKŻE: USA odcina się od świata

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych