Zwrot w białoruskich mediach? "Jest mi wstyd"
Była dziennikarka w białoruskiej telewizji publicznej przeprasza widzów, że przez lata pracowała na rzecz władz Alaksandra Łukaszenki.
Kolejne zwolnienia były efektem jednej z ostatnich recesji. Wśród postaci, które odeszły z telewizji była m.in. Natalla Kopacewa. W 2010 roku została nagrodzona za najlepszy reportaż.
Chcę i jestem zobowiązana każdego z was przeprosić i teraz jest na to najlepszy moment. Przyjaciele i krewni już od dawna wiedzą, za co jest mi wstyd. Przede wszystkim za to, że 15 i nawet 10 lat temu byłam młoda i głupia, a cierpieli przez to inni. Mam 33 lata, a tam nic się nie zmienia. Do nagrywania protestów ulicznych wysyłają absolwentów. Niewolników, jak nazywają ich dojrzali… propagandyści, bo jak ich nazwać. Oni sami tam nie jeżdżą i nie jeździli. Boją się, bo ich twarze są zbyt dobrze ludziom znane – napisała Kopacewa na Instagramie.
Kopacewa wyznała, że dziennikarze BT za pracę dostają podziękowania, premie i darmowe mieszkania - czytamy na stronie internetowej Belsatu. Wprost twierdzi, że młodzi adepci przechodzą „pranie mózgu”.
I teraz ci ludzie będą walczyć nie za swoje władze, ale o własną “strefę komfortu”. Dla mnie oni wszyscy są jak jednej sztancy. A my wyrwaliśmy się z niej. Ja i moi koledzy zrozumieliśmy, jak straszny był ten dom wariatów. Piszę i wiem, że jakiekolwiek słowa dobiorę, wszystko zostanie zweryfikowane. Nie tłumaczę się. Proszę o wybaczenie - dodała.
To nie pierwsza postać, która atakuje publiczne media na Białorusi za kłamstwo i propagandę. Wczoraj ostry film na YouTube udostępnił Arciemis Achpasz. Co więcej - mówił, że milicjanci zmuszani są do składania fałszywych zeznań. A honor sprzedają za mieszkania czy medale.
Na Białorusi zbliżają się kolejne wybory prezydenckie. Kopacewa ostrzegła użytkowników przed kolejną falą prowokacji. Belsat informuje, że w aresztach jest 6 opozycyjnych kandydatów na prezydenta, a od początku maja milicja zatrzymała setki osób. Rządzący od 26 lat Łukaszenka zapowiedział, że władzy nie odda, a demonstrantom groził użyciem broni.
Czytaj też: Białoruś i Chiny stawiają na wspólną produkcję rakiet
Belsat/KG