Informacje

Trump Tower / autor: fot. Pixabay
Trump Tower / autor: fot. Pixabay

Trump jednak wygra wybory... przed sądem?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 13 listopada 2020, 09:00

  • Powiększ tekst

Rezultat potyczki sądowej może okazać się dla prezydenta Donalda Trumpa zwycięski, choć dzieli go od tego jeszcze wiele – powiedział nowojorski prawnik Sławomir Platta. Nie wykluczył, że w tych wyborach oddano największą liczbą tzw. „cmentarnych głosów” w historii USA.

Platta powiedział, że pozwy federalne mają poprzez składane apelacje dotrzeć do Sądu Najwyższego USA w Waszyngtonie, gdzie zasiada większość sędziów konserwatywnych. Sąd Najwyższy, podkreślił, może jednak odmówić rozpatrzenia kierowanych do niego odwołań z sądów federalnych, choć nie jest jasne czy to zrobi.

„Biorąc pod uwagę postawę prezydenta nie wskazującą na zamiar ustąpienia, podejrzewam, że Sąd Najwyższy skłoni się do rozpatrzenia tych wniosków. Czy wystarczy to do odwrócenia losów wyborów prezydenckich w USA? Zależeć to będzie od wielu czynników, między innymi od liczby głosów które wpłynęły do komisji wyborczych na przykład w Pensylwanii już po dniu wyborów” – ocenił mecenas.

Przypomniał, że według tamtejszej legislatury stanowej, takie głosy nie powinny być liczone. Jednak sąd najwyższy stanu Pensylwania zadecydował inaczej.

„Podobna sytuacja miała miejsce w kilku innych stanach. Jeśli do tego dodamy stosunkowo niewielką przewagę Joe Bidena w kluczowych dla wyborów, wahających się stanach, wynik potyczki sądowej może okazać się dla prezydenta Trumpa zwycięski. Od tego dzieli go jednak jeszcze bardzo wiele” – zauważył Platta.

Zwrócił uwagę, że kwestie wyborcze są rozpatrywane przez sądy w USA priorytetowo i bardzo szybko. Nie przewiduje, aby batalia sądowa trwała miesiącami, a jest bardziej prawdopodobne, że będzie to kwestia tygodni. Decyzje sądowe mogą jednak pociągnąć za sobą dalsze tygodnie prac nad ponownym przeliczeniem wszystkich głosów i odrzuceniem nielegalnych.

Adwokat wyjaśnił, że potyczki w sądach stanowych służyć będą jako „przykrywka” dla dotarcia do kart wyborczych. Może to pomóc w odkryciu ewentualnych masowych nieprawidłowości. Taką dokumentację później można użyć w każdym kolejnym procesie czy federalnym, czy stanowym.

„Prowadzenie walki prawnej na wielu płaszczyznach jest jak najbardziej słuszne i przypomina mi prowadzoną przeze mnie walkę o Pomnik Katyński, kiedy atakowałem władze Jersey City zarówno w sądzie stanowym jak i federalnym. Batalia o monument zakończyła się ogromnym sukcesem i podejrzewam, że prezydent Trump może również odnieść podobny sukces” – mówił prawnik.

Zauważył, że w tym roku zmarło z powodu koronawirusa blisko 240 tys. Amerykanów dodając, że wiele stanów wysyłało karty wyborcze do wszystkich mieszkańców. Uznał, że z dużą dozą prawdopodobieństwa tysiące kart wyborczych mogło zostać odesłanych przez osoby do których nie były adresowane.

„Tak zwane +cmentarne karty wyborcze+ są oczywiście nielegalne i stanowią przestępstwo wyborcze. Kiedy sam kandydowałem do senatu stanu Nowego Jorku w 2018 roku, wielokrotnie spotkałem się z tym, że stanowe listy wyborcze zawierały nazwiska osób które zmarły lata temu” – twierdził adwokat.

W jego opinii komisje wyborcze w USA działają w mocno przestarzały sposób. Dlatego właśnie karty do głosowania nie były aktualizowane na czas.

„Jeśli weźmiemy pod uwagę 240 tysięcy zmarłych osób w 2020 roku i wszelkie zamknięcia urzędów z powodu koronawirusa, to rachunek może być bardzo prosty. Możemy mieć do czynienia z największą liczbą +cmentarnych głosów” oddanych w historii USA” – podejrzewał Platta.

Wyraził obawę, że na decyzję sądów negatywnie wpłynąć może obawa przed zamieszkami ulicznymi w całej Ameryce. Przypomniał rozruchy uliczne po śmierci Georga Floyda, kiedy splądrowano i zdewastowano wiele sklepów i miast. Nie wykluczył, że „skala wściekłości” Demokratów, gdyby deklarowany przez nich „prezydent elekt” jednak nie wygrał, może być znacznie większa.

„Ufam, że to nie zaważy na decyzji sędziów, ale niestety może się tak stać. Prawo powinno zwyciężać w takich kwestiach i pozwolić prezydentowi Trumpowi na przeprowadzenie dopuszczalnych procesów sądowych, aby rozstrzygnąć ostatecznie wynik tegorocznych wyborów” - argumentował.

W przekonaniu Platty na uwagę zasługuje też postawa mediów oraz polityków amerykańskich. Tłumaczył, że to media zaanonsowały wygraną wiceprezydenta Bidena. Podkreślił jednocześnie, że nie do nich należy ogłoszenie wyników wyborów, tylko do Kongresu.

„Bardzo szybko zorganizowano mowę inauguracyjną +prezydenta – elekta+. Czy aby nie za wcześnie? Przecież wiele stanów wciąż jeszcze liczy głosy, a procesy sądowe mnożą się z dnia na dzień” – zaobserwował Platta.

Wskazał na to, że po „utracie oddechu” media republikańskie ruszyły gwałtownie do ataku wspierając prezydenta Trumpa. Podobne zachowanie zaobserwował u prawicowych polityków GOP. Jak dodał Trump ma i będzie miał bardzo długo wielkie znaczenie dla Republikanów niezależnie od tego czy wygra wybory czy nie.

„Pamiętać należy, że w tych wyborach GOP uzyskał o wiele więcej niż się spodziewano mandatów w niższej izbie Kongresu. Wielu Amerykanów nie poparło, a wręcz odwróciło się od socjalizujących Demokratów nawołujących do zaprzestania finansowania policji” - konstatował.

Platta przewiduje, że ostatecznie dojdzie do rozstrzygnięcia sporu w Sądzie Najwyższym. W jego przekonaniu przewagą głosów sędziów powołanych przez Republikanów prezydent Trump odniesie zwycięstwo.

„Pytanie tylko czy to zwycięstwo sądowe przełoży się na wyeliminowanie odpowiednio dużej liczby kart wyborczych zwolenników wiceprezydenta Bidena. Jeśli tak, zobaczymy prezydenta Trumpa w drugiej kadencji” konkludował nowojorski adwokat.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych