Wyrzuciła przez balkon gotówkę i biżuterię
68-latka z Sopotu wyrzuciła przez balkon 7 tys. zł i biżuterię. Kobieta uwierzyła oszustowi podszywającemu się pod policjanta, który twierdził, że z banku wypłynęły jej dane osobowe i policja chce złapać szajkę oszustów.
Seniorka wciągnięta grę z oszustami uwierzyła też, że jej dom obserwują już policjanci, a oszczędności trzymane w domu są dowodami w sprawie i trzeba zrobić im zdjęcia.
Niestety nie odzyskała już pieniędzy. Ponadto kilka godzin wcześniej seniorka otrzymała telefon z informacją, że ktoś przyniesie jej list z instytucji. Niczego nie podejrzewając potwierdziła dzwoniącemu swoje dane osobowe i adres zamieszkania - powiedziała Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Od początku grudnia sopoccy policjanci odnotowali kilka prób oraz jedno dokonane oszustwo metodą „na policjanta”.
Sprawcy cały czas modyfikują swoje metody oszustwa. W ostatnim czasie dzwoniąc na telefon stacjonarny podają się za pracownika poczty i mówią, że mają przesyłkę z banku lub Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Proszą o podanie adresu i na tym rozmowa się kończy. Później dzwoni osoba podająca się za policjanta lub prokuratora i twierdzi, że na mieszkanie planowany jest napad, konto bankowe seniora jest zagrożone albo że oszuści zdobyli z banku dane osobowe seniora i chcą na nie zaciągnąć kredyty.
Oszust dopytuje też, czy wcześniej dzwonił ktoś z poczty i pytał o adres. Stara się on wmówić seniorowi, że „policjanci” chcą złapać całą szajkę oszustów. Następnie twierdzi, że aby uchronić się przed utratą pieniędzy należy je przekazać policji.
Osoby, które odbierają telefony z podobną informacją powinny się zorientować, że jest to próba oszustwa w momencie, kiedy osoba pyta o szczegółowe informacje, w tym o oszczędności, a następnie każe je wypłacić czy zabrać z mieszkania i przekazać policjantowi albo osobie, która się po nie zgłosi - powiedziała Lucyna Rekowska.
PAP/RO
CZYTAJ TEŻ: Polskie firmy skutecznie konkurują na rynkach zagranicznych