Informacje

fot. Solidarność
fot. Solidarność

Duda: "Nazwanie autostrady imieniem „Solidarności”, w sytuacji gdy ludzie zatrudniani byli na umowy śmieciowe w firmach, które budując ją, zbankrutowały, to zwykła hipokryzja"

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 4 stycznia 2014, 11:14

  • Powiększ tekst

Ostatnie protesty pokazują, że coś się zaczyna w nas budzić. Władza ma coraz gorsze sondaże – mówi Piotr Duda. Szef „Solidarności” zapowiada rozliczenie polityków z ich decyzji.

Lider „Solidarności” Piotr Duda w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” odniósł się do propozycji prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zaproponował, by autostrady polskie nazwać imionami „Solidarności” i „Wolności”.

„Autostrada północ–południe powinna nazywać się „Śmieciową”, a wschód–zachód – „Emigracji”. I tyle. Nazwanie autostrady imieniem „Solidarności”, w sytuacji gdy ludzie zatrudniani byli na umowy śmieciowe w firmach, które budując ją, zbankrutowały, to zwykła hipokryzja. Tak samo autostrada „Wolności” – no chyba że wolności od naszego chorego rynku pracy, z którego Polacy uciekają za granicę” - mówił Duda. Dodał, że dróg, o których mówi prezydent, do dziś nie ma.

Związkowiec w swoim komunikacie podsumowującym 2013 rok zaznaczał, że był on „najgorszym rokiem w wolnej Polsce”. Pytany przez Macieja Walaszczyka, „czy to porażka ruchu związkowego”, Duda mówi: „Wszędzie tam, gdzie pracownicy zorganizowali się w związek zawodowy, pracuje się i zarabia lepiej. Przykład pierwszy z brzegu. Po ostatnich zmianach w kodeksie pracy w pierwszym okresie ich obowiązywania 12-miesięczny okres rozliczeniowy wprowadzono w ponad 200 firmach, z czego tylko w kilkunastu, gdzie są związki zawodowe. A więc my, związkowcy, skutecznie wypełniamy swoją rolę. Natomiast miniony rok to porażka przede wszystkim pracowników, którzy nie wsparli działań związków zawodowych. Wrześniowe dni protestu, które były niewątpliwym sukcesem, powinny zgromadzić nie 200 tysięcy, ale milion lub dwa miliony osób. Wtedy kodeks udałoby się obronić. Związek zawodowy to narzędzie pracowników do obrony swoich praw. Trzeba po nie sięgać”.

Mówiąc o skutkach ostatnich akcji „S” związkowiec wskazuje: „Nie obiecywaliśmy, że będzie szybko i łatwo. Zapowiadaliśmy długi marsz. Ale ostatnie protesty – największe w wolnej Polsce – pokazują, że coś się zaczyna w nas budzić. Władza ma coraz gorsze sondaże, ludzie coraz liczniej protestują, a my jesteśmy coraz silniejsi. I to jest nasz wielki sukces. Ponadto pracownicy, bezrobotni i wykluczeni w końcu uwierzyli, że związki zawodowe reprezentują ich postulaty”.

Duda dodaje również, że „najbliższe dwa lata to dla społeczeństwa czas niezwykle ważny”. „To czas wyborów, gdzie możemy „podziękować” politykom za wydłużony wiek emerytalny, zmiany w kodeksie pracy i w ogóle sytuację w kraju, do jakiej doprowadzili. „Solidarność” będzie w tej sprawie prowadziła dużą kampanię informacyjną. Będziemy przypominać, jak w konkretnych sprawach głosował konkretny polityk. Reszta zależy od wyborców” - zaznacza Duda.

Cały wywiad w „Naszym Dzienniku”.

TK,wPolityce.pl

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych