Czy aktywiści wymuszą na biznesie politykę klimatyczną?
Greenpeace tym razem chce, by włoski sąd ukarał firmę ENI za przeszłe i przyszłe szkody w wyniku zmian klimatu, do których się przyczyniła
ENI to potentat paliwowy, którego stać będzie nawet na wypłatę odszkodowań, czego domagają się aktywiści, ale w tej sprawie tak naprawdę nie chodzi o pieniądze.
Greenpeace chce bowiem, by sąd zobowiązał ENI do zmiany strategii i ograniczenia emisji o co najmniej 45 proc. do 2030 r. Gdyby taki wyrok zapadł – choć wydaje się to mało prawdopodobne - to byłby jasnym sygnałem dla innych firm i krajów, że z jednej strony sądy mogą wpływać na działalność biznesową a zatem i przyszłe wyniki finansowe, a z drugiej – zostałyby włączone w całą machinę klimatyczną. Próby wymuszenia na przedsiębiorstwach zmian strategii biznesowej w imię ratowania planety pojawiają się coraz częściej.
Pod koniec maja zmierzy się z tym jeden z gigantów paliwowych - koncern Shell. Firma za ubiegły rok odnotowała rekordowe zyski – 40 mld dol. - dzięki drogiej ropie i drogim gazie na skutek wojny w Ukrainie, a pierwszy kwartał także był bardzo dobry. Na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariusze zdecydują, o celach klimatycznych firmy. Grupa udziałowców - aktywistów Follow This oczekuje, że koncern większy swoje działania na rzecz ochrony klimatu i zobowiąże się do większego – od proponowanego przez zarząd w strategii do 2030 roku – poziomu redukcji emisji CO2, co w praktyce przełożyłoby się na ograniczenie działalności w zakresie wydobycia i sprzedaży ropy i gazu. Sprawa wywołuje wiele emocji, a opinie wśród największych akcjonariuszy Shell są w kwestii „ambicji klimatycznych” podzielone.
Na WZA głosowane będą także uchwały w sprawie wynagrodzenia kadry zarządzającej, zatem być może szefowie koncernu ugną się pod żądaniami aktywistów i zmienią strategię na bardziej pro klimatyczną.
Agnieszka Łakoma