Informacje

Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com
Zdjęcie ilustracyjne / autor: pixabay.com

Gaz: dwie trudne zimy przed Europą

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 8 marca 2023, 11:53

  • 1
  • Powiększ tekst

W opinii szefów norweskiego potentata Equinor i włoskiego koncernu ENI kolejne dwa sezony grzewcze będą wyjątkowo trudne dla Europy z powodu obaw o stabilność dostaw gazu ziemnego.

Cytowani przez agencję Reuters Anders Opedal i Claudio Descalzi zgodnie mówili o tym problemie podczas trwającego w Huston w Teksasie dorocznego forum CERAWeek.

Zdaniem dyrektora generalnego ENI, rynek gazu ziemnego będzie „trudniejszy” dla Europy tej zimy i do 2025 r. z powodu braku dostaw z Rosji. Przypomniał również, że jeszcze w pierwszym półroczu 2022 roku „polegaliśmy w około 80 proc. na rosyjskim gazie”, a teraz w ogóle go nie ma.

Ta sama niepewność, którą mieliśmy przed tą zimą, powtórzy się w 2024 r. I prawdopodobnie także w 2025 r. – mówił prezes Equinor Anders Opedal. Według niego, „dopiero w latach 2026-2027” pojawią się znaczące, nowe dostawy gazu z USA i Kataru.

Szef Equinor przyznał, że „próba zastąpienia 150 miliardów metrów sześciennych (rosyjskiego) gazu to było ogromne zadanie” dla Europy.

Jestem pod wrażeniem tego, jak Europa poradziła sobie z tą sytuacją – powiedział.

Opinie obu prezesów są zbieżne z danymi Międzynarodowej Agencji Energetycznej, która także przestrzega przed możliwymi problemami z zaopatrzeniem w gaz Europy na kolejną zimę.

Norweski potentat zastąpił w ubiegłym roku rosyjski Gazprom i znalazł się na miejscu lidera dostaw gazu do Europy. Gazprom wstrzymał je do kilku krajów Unii Europejskiej już wiosna ubiegłego roku, w kilka tygodni po agresji Rosji na Ukrainę. W szczególnie niekorzystnym położeniu znalazły się Niemcy, które wykorzystują gaz do produkcji energii i ciepła i bazowały na rosyjskim gazie przez lata. Musiały znacząco ograniczyć zużycie oraz szybko zastąpić przynajmniej w części dostawy z Rosji innymi.

Europie w tym sezonie grzewczym udało się uniknąć problemów z zaopatrzeniem dzięki temu, że zima była wyjątkowo łagodna. Na kolejną Komisja Europejska zaleca znów oszczędności i napełnienie magazynów a poza tym organizuje wspólne zakupy „błękitnego paliwa”. Pierwszy przetarg na dostawy będzie ogłoszony już w kwietniu, a pierwsze umowy spodziewane są w tym półroczu. Nikt nie ma wątpliwości, że wśród zainteresowanych jest także norweski potentat.

Equinor dzięki zwiększeniu o 8 proc. wydobycia i znaczącym dostawom do Europy w związku z wysokimi cenami „błękitnego paliwa” osiągnął gigantyczne zyski w ubiegłym roku. Z opublikowanych kilka tygodni temu danych wynika, że miał niemal 75 mld dolarów skorygowanego zysku operacyjnego, a wynik netto koncernu wyniósł 28,7 mld dol. I choć w zeszłym roku politycy europejscy i Bruksela apelowały do władz norweskich o ograniczenie wzrostu cen, to jednak bez skutku.

Agnieszka Łakoma (Reuters)

Powiązane tematy

Komentarze