Polska energetyka z unijnym dofinansowaniem
W ostatnich dniach Komisja Europejska przyjęła trzecią listę projektów energetycznych o znaczeniu wspólnotowym, co pozwoli znajdujących się na niej przedsięwzięciom na ułatwione uzyskanie unijnego dofinansowania.
Projekty znajdujące się na liście mają szansę zdobyć dofinansowanie z puli 5,35 mld euro z unijnego mechanizmu Connecting Europe Facility (CEF) przeznaczonego na wzmocnienie infrastruktury energetycznej, transportowej i cyfrowej w latach 2014-2020 ( inwestycje z tych środków mogą być realizowane do roku 2023 włącznie).
Na tej liście znalazły się dwie ważne polskie inwestycje z sektora gazowego: rozbudowa Gazoportu w Świnoujściu i budowa połączenia gazowego pomiędzy Danią i Polską tzw. Baltic Pipe.
Oznacza to, że intensywne działania rządu premier Beaty Szydło zmierzające do realnej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski, ale także innych krajów, które będą chciały z niej skorzystać, ostatecznie jednak znalazły zrozumienie i w konsekwencji wsparcie finansowe ze strony Komisji Europejskiej.
Przypomnijmy, że inicjatorem inwestycji Gazoportu w Świnoujściu był ówczesny prezydent Lech Kaczyński, już, bowiem w 2006 roku zwrócił się do rządu Prawa i Sprawiedliwości o umieszczenie na liście inwestycji strategicznych tej budowy, który umożliwi Polsce dostęp do coraz bardziej już wtedy popularnego gazu skroplonego, a to z kolei stanie się początkiem rzeczywistej dywersyfikacji dostaw gazu ziemnego do naszego kraju.
Decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej realizacji i finansowania ze środków krajowych i unijnych już jesienią 2007, ale następny rząd Donalda Tuska niestety przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować.
Sama budowa Gazoportu w Świnoujściu, została fizycznie rozpoczęta dopiero w marcu 2011 (a więc z ponad 3 letnim opóźnieniem), a kamień węgielny wmurował sam ówczesny premier Donald Tusk.
Gazoport został faktycznie oddany od użytku dopiero w połowie czerwca 2016 roku, kiedy to został przyjęty do rozładunku pierwszy gazowiec z gazem skroplonym z Kataru, wtedy także nadano mu imię inicjatora, prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Może on przyjąć do 5 mld 3 gazu rocznie (1/3 polskiego zapotrzebowania), a po rozbudowie nawet do 10 mld m3, ponieważ cała towarzysząca mu infrastruktura jest już do takiej wielkości dostosowana.
Umieszczenie przez KE rozbudowy Gazoportu w Świnoujściu na liście inwestycji, które mogą uzyskać unijne wsparcie, w zasadzie przesądza, że musi być ona zrealizowana do końca 2023 roku.
Z kolei już na początku 2016 roku pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury gazowej- Piotr Naimski, stwierdził, że „Balitic Pipe może być kolejnym oknem na świat polskiego systemu gazowego”, a także, że „w ten sposób możemy realnie doprowadzić do zróżnicowania dostaw gazu, szczególnie nierosyjskiego gazu na nasz rynek a także rynki innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej”.
Baltic Pipe będzie gazociągiem, który zapewni dostawy około 10 mln m3 gazu ze złóż norweskich przez Danię do Polski, a koszty jego realizacji zostaną pokryte przez obydwa te kraje.
Według szacunków łączny koszt budowy Baltic Pipe wyniesie około 1,7 mld euro, polska strona (spółka Gaz-System) ma pokryć około 0,87 mld euro, resztę wzięła na siebie strona duńska.
Realizacja tej inwestycji gazowej przez dwa kraje będące członkami UE pozwala obydwu krajom ubiegać się o unijne wsparcie i także oznacza, że jej wykonanie, musi zakończyć się do końca 2023 roku.
Możliwość uzyskania współfinansowania z budżetu UE dla dwóch strategicznych inwestycji gazowych w Polsce, czyni coraz bardziej realną sytuację, że nasz kraj będzie miał już w roku już pod koniec tego dziesięciolecia, rzeczywistą możliwość dywersyfikacji dostaw gazu, a być może nawet rezygnacji z podpisywania kolejnej wieloletniej umowy gazowej z Rosją.