Opinie

fot. Sejm.gov.pl
fot. Sejm.gov.pl

Należy poprzeć samorozwiązanie Sejmu

Zbigniew Kuźmiuk

Zbigniew Kuźmiuk

Dr nauk ekonomicznych, poseł na sejm RP, poseł do PE w latach 2004-2009, obecnie ponownie wybrany, wcześniej marszałek województwa mazowieckiego, radny województwa mazowieckiego, minister-szef Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, wojewoda radomski, nauczyciel akademicki Politechniki Radomskiej, promotor wielu prac magisterskich i licencjackich.

  • Opublikowano: 16 września 2013, 15:14

  • Powiększ tekst

1. Podczas demonstracji 3 central związkowych w Warszawie dosyć często był artykułowany przez protestujących postulat samorozwiązania obecnego Sejmu.

Ba szef OPZZ Jan Guz zapowiedział nawet, że związki zawodowe rozpoczną zbieranie podpisów pod swoistą petycją w tej sprawie do parlamentarzystów obecnej kadencji.

Wczoraj w cyklicznych programach radiowych i telewizyjnych (7 dzień tygodnia w radio Zet, Kawa na ławę w TVN24) prowadzący je, podnosili tę kwestię sprawdzając, którzy przedstawiciele partii politycznych obecni w studio, byli gotowi taki postulat poprzeć. Przedstawiciele koalicji rządzącej Platformy i PSL-u, nie widzieli takiej potrzeby podkreślając, że rząd Tuska mimo pewnych potknięć w ostatnich miesiącach, jednak dobrze kierują polskimi sprawami. Przedstawiciele SLD i Ruchu Palikota bardzo wstrzemięźliwie wypowiadali się na ten temat.

SLD wybory na razie nie na rękę, liczą że już za parę miesięcy ich notowania co najmniej zrównają się z notowaniami Platformy, a wtedy ich pozycja przetargowa po wyborach byłaby o niebo lepsza niż obecnie.
Ruch Palikota nie prze do przyśpieszonych wyborów bo od kilku miesięcy jego notowania są ciągle poniżej progu wyborczego i liczy, że być może w nowej formule, która ma być ogłoszona 6 października, po paru miesiącach odbije się jednak od dna.

Solidarna Polska samorozwiązanie Sejmu werbalnie popiera, choć po słabym wyniku jej przedstawiciela na Podkarpaciu, coraz więcej jej posłów zdaje sobie sprawę, że samodzielny start w przyśpieszonych wyborach oznacza, nie dostanie się do parlamentu.

2. Kluczowa w tej sprawie jest postawa posłów klubu Prawa i Sprawiedliwości. Już od ponad pół roku, a szczególnie po odrzuceniu przez sejmową większość wniosku o wotum nieufności dla Donalda Tuska z kandydatem na premiera profesorem Piotrem Glińskim, uważamy, że skrócenie kadencji Sejmu, jest jedynym sensownym rozwiązaniem, które może przerwać coraz bardziej nieudolne rządy Platformy i PSL-u.

Jesteśmy więc gotowi poprzeć wniosek o samorozwiązanie Sejmu, pod warunkiem jednak, że na czas do nowych wyborów zostanie powołany rząd techniczny, złożony z osób zaufania publicznego, który przygotuje przyśpieszone wybory i zapewni ich uczciwe przeprowadzenie, a także przygotuje swoisty audyt stanu naszego kraju.

3. W sposób szczególny musi być zbadany stan naszych finansów publicznych. Wprawdzie minister finansów ma obowiązek prezentowania deficytu sektora i długu publicznego w relacji do PKB przynajmniej 2 razy w roku i robi to według metodologii polskiej i unijnej ale niestety od kilku lat prowadzi jeszcze trzecią księgowość, tą kreatywną.

W związku z tym w wielu miejscach systemu finansowego są poutykane zobowiązania opiewające na miliardy złotych, których nie widać ani w deficycie budżetowym ani długu publicznym.

W samym tylko Funduszu Ubezpieczeń Społecznych uzbierało się do końca 2012 roku o koło 19 mld zł kredytu budżetowego, a w tym roku jak „dobrze” pójdzie, przybędzie kolejne 18 mld zł (taki jest limit kredytu budżetowego dla FUS w znowelizowanym budżecie) co oznacza dodatkowe sumaryczne zobowiązania w FUS na poziomie blisko 2,5% PKB.

A są przecież także zobowiązania wobec Funduszu Pracy na ponad 7 mld zł, Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych na ponad 4 mld zł, czy zobowiązania w ochronie zdrowia na ponad 11 mld zł.

To wszystko musi być wymiecione spod dywanu i pokazane opinii publicznej, żeby było jasne w jakim stanie następcy Tuska przejmą kraj.

4. Drugi obszar szczególnie wrażliwy to uczciwe przeprowadzenie wyborów. W sytuacji kiedy ciągle niejasna jest sprawa dzierżawienia serwerów do liczenia głosów przez PKW, jej członkowie jeżdżą na szkolenia do Moskwy, trudno nie niepokoić się o przestrzeganie w Polsce zachodnioeuropejskich standardów wyborczych.

Także zachowania premiera, który namawia Warszawiaków do nie pójścia do referendum, podobnie prezydenta który oświadcza, że ani on ani jego współpracownicy, nie będą w nim uczestniczyli, każe być wyczulonym na to aby ludzie Platformy nie odpowiadali za przygotowanie wyborów.

Wreszcie decyzja radnych Platformy z ostatniego tygodnia o nie zorganizowaniu komisji referendalnych w szpitalach i domach pomocy społecznej w Warszawie pokazuje, że ci ludzie gotowi są na wszystko aby tylko nie oddać władzy.

Tylko więc przejściowy rząd techniczny może zagwarantować spełnienie wszystkich warunków do przeprowadzenia uczciwych wyborów.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych