Deficyt budżetowy w tym roku może spaść o 50 proc.
W kolejnych kwartałach PKB przekroczy 4 proc., a nawet może chwilowo zbliżyć się do 5 proc. - powiedział w Wywiadzie Gospodarczym, na antenie w Polsce.pl,główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak w rozmowie ze Stanisławem Koczotem zastępcą redaktora naczelnego Gazety Bankowej
Naszą gospodarkę w tej chwili napędzają wszystkie trzy najważniejsze czynniki: eksport, konsumpcja i inwestycje gdzie nastąpiła największa zmiana. Mamy wyraźne ożywienie popytu inwestycyjnego i można się spodziewać, ze dynamika w II kwartale była na plusie, a w kolejnych inwestycje będą rosły jeszcze szybciej.
Po lipcu nadwyżka budżetowa osiągnęła najlepszy wynik od wielu lat tj. 2,4 mld zł., co wiąże się z szybkim wzrostem dochodów budżetowych, przede wszystkim z tytułu podatku VAT. Dochody z VAT były w lipcu wyższe o 24,4 proc. rdr (tj.ok. 18,5 mld zł). Wyraźnemu ożywieniu gospodarczym sprzyja również rosnący popyt inwestycyjny oraz przyspieszenie absorpcji środków unijnych - mówił Bujak z PKO BP wPolsce.pl
To wszystko sprawi, że deficyt budżetowy może być o połowę mniejszy od planowanego i wynieść ok. 30 mld zł. - twierdzi Bujak.
Z kolei przy bardzo dużym wzroście dochodów podatkowych - większym niż zaplanowano będzie łatwiej osiągnąć ambitne cele budżetowe w przyszłym roku - wyjaśnia główny ekonomista z PKO BP.
Jak podkreślał Bujak rośnie optymizm polskich firm, który wg. ostatnich danych GUS był najwyższy od 2008 r. co pozwala zakładać, że w kolejnych kwartałach zobaczymy jeszcze szybszy wzrost gospodarczy.
Pytany o rynek pracownika czy przedsiębiorstwa poradzą sobie z tą sytuacją, Bujak powiedział, że nadmierny wzrost kosztów pracy może prowadzić do erozji konkurencyjności polskich firm na rynkach krajowych i zagranicznych i to może być zagrożeniem.
Natomiast w tej chwili płace nie rosną zbyt szybko w stosunku do wydajności stąd sytuacja jest przynajmniej na razie bezpieczna -dodał.
Bujak odniósł się również do wstępnych założeń projekt budżetu na 2018 r., który w czwartek(24 sierpnia) przyjął rząd.
Biorąc pod uwagę doskonałe dane z gospodarki uważam, że założenia są bardzo konserwatywne, a może nawet i zbyt ostrożne - mówił ekonomista w Wywiadzie Gospodarczym.
Rynek doskonale zareagował na te wiadomości. Złotówka się umocniła nawet wobec innych walut regionu, nie tylko do euro i dolara, a spółki giełdowe zanotowały solidne wzrosty.
Jednocześnie Bujak ocenił spotkanie w Jackson Hole, które ma odbyć się dzisiaj wieczorem.
Moim zdanie ani EBC ani FED nie pokuszą się o przełomowe deklaracje i w poniedziałek nie obudzimy się w innej rzeczywistości rynkowej. Nie spodziewamy się przełomowych deklaracji i zmiany w polityce monetarnej. Mogłoby to umocnić euro, a umocnienie euro podkopałoby konkurencyjność europejskiej gospodarki - podsumowuje Bujak.