BSR PKO BP: Komentarz rynku walutowego
Euro wciąż na pełnym gazie, choć MFW pyta: kiedy QE?. W czwartek kurs EUR/USD wspiął się do 1,39 USD. Złoty ostrożniejszy na poziomie 4,17 dla EUR/PLN.
Podczas czwartkowej sesji rynek euro/dolara wciąż żył publikacją minutes z marcowego posiedzenia FOMC. Nawet silnie rozczarowujące dane z Chin tylko chwilowo zdołały popsuć nastroje inwestorom. Niemniej dane dot. wymiany handlowej potwierdzają pogarszającą się kondycję drugiej pod względem wielkości gospodarki świata, co jest bardzo niepokojącym sygnałem dla światowego handlu. W rezultacie jeszcze podczas sesji europejskiej po nieudanym porannym ataku na wsparcia przy 1,388 USD za euro, notowania wspólnej waluty powróciły do 1,387 USD – poziomu osiągniętego w reakcji na środowe doniesienia z Fed.
Jak już akcentowaliśmy w ostatnim naszym dzienniku, rynek uznał, że marcowy protokół wskazuje jednak na gołębie nastawienie Fed. Wczoraj zaczęły pojawiać się już nawet komentarze mówiące o możliwym odsunięcie oczekiwanej podwyżki stóp procentowych z połowy 2015 roku na dalszą jego część. Trudno więc się dziwić, że również czwartkowa sesja amerykańska przebiegała pod dyktando kupujących wspólną walutę finalnie podprowadzając kurs EUR/USD w okolice wsparcia na poziomie 1,39. Choć w kontekście czynników fundamentalnych rosnąca siła popytu na wspólną walutę może zastanawiać, to z technicznego punktu widzenia euro otwiera sobie drogę do marcowego szczytu na wysokości 1,3967 USD. Pierwsze silne wsparcie to z kolei poziom 1,3820 i niżej okolice 1,38 USD.
W czwartek obok minutes Fed wsparciem dla euro stały się też komentarze szefa Bundesbanku będącego jednocześnie członkiem rady prezesów EBC. J.Weidmann powtórzył, że jeżeli inflacja będzie niska przez dłuższy czas, to bank centralny rozważy zastosowanie niekonwencjonalnych środków. Niemniej, w ocenie J.Weidmanna ryzyka deflacyjne w strefie euro są jednak ograniczone, czemu dowodzi przedstawiony przez M.Draghiego scenariusz dla inflacji, w którym niebezpieczeństwo spadku cen jest niewielkie i należy oczekiwać stopniowego przyspieszenia inflacji wraz z odbudowaniem wzrostu gospodarczego. Szef Bundesbanku zapewniał jednak, że jeżeli inflacja będzie niska przez dłuższy czas, to Europejski Bank Centralny może rozważyć niekonwencjonalne narzędzia polityki pieniężnej. Nie wyjawił, czy europejska forma QE może odpowiadać amerykańskiemu stylowi. W EBC wszystko nadal pozostaje jednak tylko w sferze analiz, a tymczasem o wprowadzenie programu QE w Europie upomina się MFW, wskazując, iż obecnie to już nie jest czas by pytać „czy”, ale by odpowiedzieć „kiedy” wprowadzić niestandardowe działania, by inflacja w strefie euro nie pozostawała zbyt długo na niebezpiecznie niskim poziomie.
Opublikowany w czwartek po południu raport z rynku pracy w USA (initial jobless claims) zaskoczył spadkiem nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych do poziomu 300 tys. wobec oczekiwanych 320 tys., co istotnie obniżyło też średnią czterotygodniową. Nieznacznie, ale zmniejszyła się też liczba osób kontynuujących pobieranie zasiłku. Choć ostatni raz tak mało nowych podań o zasiłek odnotowano w maju 2007 roku, sześć miesięcy przed rozpoczęciem Wielkiej Recesji, euro/dolar na dane zareagował kosmetycznym i to dosłownie chwilowym spadkiem notowań.
W piątek uwagę naszą przyciągać będą dane inflacyjne z Niemiec (indeks CPI i HICP za marzec) oraz z USA (indeks PPI i bazowy PPI) i publikacja wskaźnika nastrojów U. Michigan. Z kolei NBP opublikuje wyniki w handlu zagranicznym w marcu.
Joanna Bachert