![Złoty zdaje się nienasycony i wciąż przesuwa granice swojego umocnienia / autor: Pixabay](http://media.wplm.pl/thumbs/4d9/NzIweDQ0Mi9jX2MvdV8xL2NjXzM3ZmI1L3AvMjAyNS8wMi8xNC8xMjgwLzk2MC9mYjBjMmIwNzExYjQ0MWMyODQ5MzNlMjlkOWIzMjRhZi5qcGVn.jpeg)
Drogi prezent walentynkowy
Mijają kolejne dni, a złoty zdaje się nienasycony i wciąż przesuwa granice swojego umocnienia. Chociaż teoretycznie mogły mu pomóc dzisiejszej dane inflacyjne znad Wisły, to inwestorzy kierują swój wzrok gdzie indziej, głównie na Monachium. Właśnie tam zaczyna się doroczna konferencja bezpieczeństwa, która tym razem zyskuje na znaczeniu. Wszystko z powodu rosnącego nacisku USA na jak najszybsze zakończenie (zawieszenie?) wojny Rosji z Ukrainą.
Inflacja nie zbliża stóp
Główny Urząd Statystyczny nie zrobił dziś prezentu walentynkowego konsumentom czy kredytobiorcom, ale z pewnością wręczył mały podarunek polskiemu złotemu. Styczniowa inflacja nad Wisłą wyniosła w ujęciu rocznym 5,3 proc.. Już sama wartość robi negatywne wrażenie. Sytuacja prezentuje się jeszcze gorzej, kiedy zdamy sobie sprawę, że odczyt okazał się wyższy od poprzedniej publikacji (4,7 proc.), przekroczył oczekiwania (5 proc.) i był najgorszy od marca zeszłego roku. Ponownie za przyspieszenie dynamiki cen w głównej mierze odpowiadają najbardziej uciążliwe, dotkliwe i niezbędne dla obywateli wydatki. Nośniki energii były droższe aż o 13,2 proc. rok do roku, koszty związane z mieszkaniem o 8,8 proc., a żywność i napoje bezalkoholowe o 5,5 proc.. Wyższa inflacja to oczywiście dobra informacja dla złotego, ponieważ uwiarygadnia scenariusz forsowany przez prezesa NBP, czyli odległego terminu obniżek stóp procentowych w Polsce. Warto jednak pamiętać, że mocniejszy PLN powinien być kanałem chłodzącym dynamikę cen, dzięki niższym kosztom importu, w tym surowców energetycznych.
Gdzie są granice?
Nie ujmując istotności danych inflacyjnych, które z wielu powodów są kluczowe dla perspektyw złotego, to inwestorzy dzisiaj (jak i w ostatnich dniach) skupiają się na czymś kompletnie innym. Uwaga w oczywisty sposób koncentruje się na wydarzeniach wokół forsowanego przez USA szybkiego zakończenia (chociaż raczej zawieszenia/zamrożenia) wojny za naszą wschodnią granicą. Wypowiedzi i sygnały płynące z amerykańskiej administracji mogą być niepokojące dla Ukraińców i Europejczyków. Wygląda to tak, jakby Amerykanie planowali dogadać się z Putinem za wszelką cenę, całkowicie pomijając długoterminowe efekty daleko idących ustępstw wobec agresora. Dodatkowo można odnieść wrażenie, że Donald Trump planuje działać ponad głowami UE, co nie wróży najlepiej również kolejnym negocjacjom między Unią a USA (o czym za chwilę). Jednak rynki patrzą na tę sytuację podobnie do amerykańskiego prezydenta, czyli na krótkoterminowe zyski, a nie długoterminowe ryzyka. Stąd nie tylko umocnienie złotego w ostatnich tygodniach, ale też warszawskiej giełdy, której zyski od początku roku przebija tylko ta… moskiewska. Rosjanie postanowili dziś przypomnieć o swoim stylu negocjacji i ostrzelali kopułę okalającą zniszczony reaktor jądrowy w Czarnobylu.
Miraż ceł przeciwko USD
Oprócz wojny Rosji z Ukrainą uwagę inwestorów ogniskuje wojna handlowa, czy może na razie bardziej jej widmo. W tym tygodniu zapowiedziano wysokie (25 proc.) cła na stal i aluminium, ale inwestorzy bali się dalszej eskalacji, która na razie ponownie odsunęła się w czasie. Wczoraj najpierw Donald Trump zapowiedział, że ogłosi tzw. cła wzajemne, po czym okazało się to być jedynie memorandum. Do 1 kwietnia administracja ma ustalić, jakie stawki zostaną nałożone na poszczególne kraje, ale dodatkowo czas na ich wdrożenie to 180 dni, co daje całkiem długi okres możliwych negocjacji. Gorzej, że według prezydenta USA podatek VAT (niestosowany w Stanach) to także forma cła i trzeba go uwzględnić w wyliczeniach. Mimo wszystko napływające z tego frontu informacje działają w tej chwili jak impulsy dla risk on, równocześnie osłabiając dolara. Tym samym kurs EUR/USD pokonuje kolejne opory i aktualnie utrzymuje się powyżej 1,046 $. Przekłada się to na spadki USD/PLN, który po wybiciu wsparcia przy 3,99 zł utrzymuje się stabilnie poniżej tego poziomu. Kurs euro przestał pogłębiać lokalne dołki, ale nie oddala się od 4,16 zł.
Adam Fuchs, analityk walutowy Walutomat.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje