Nerwowa sytuacja na giełdach - silna zmienność złotego
Wzrost niepewności na światowych rynkach, spadki na giełdach i na rynku ropy powodowały, że kurs złotego był zmienny - ocenili czwartkową sesję analitycy walutowi. O godz. 17.45 euro kosztowało 4,42 zł, dolar 3,89 zł, a frank szwajcarski 4 zł.
"Początek sesji europejskiej upłynął zdecydowanie pod znakiem wyprzedaży aktywów uznawanych za ryzykowne, w tym także złotego, który osłabiał się w stosunku do wszystkich głównych walut" - podkreślił analityk Domu Maklerskiego mBanku Kamil Maliszewski.
Zwrócił jednak uwagę, że wejście do gry inwestorów z USA przyniosło pewną poprawę nastrojów, co pozwoliło na korzystną zmianę kursu EUR/PLN.
"Silny zwrot zobaczyliśmy w czwartek także w przypadku USD/PLN, gdzie pomimo dobrych danych z amerykańskiego rynku pracy ciążyła wyraźna słabość dolara. USD/PLN znalazł się więc nawet poniżej poziomu 3,90. Uważamy jednak, że taka sytuacja nie może utrzymać się w dłuższej perspektywie i kolejne tygodnie przyniosą stopniowe wzrosty USD/PLN powyżej poziomu 4 zł. Zastanawiająca wydaje się niechęć inwestorów do dolara, która jak na razie nie ma silnego poparcia w danych napływających z gospodarki Stanów Zjednoczonych. W piątek poznamy odczyty sprzedaży detalicznej z USA i wydaje się, że jeżeli dane te będą zadowalające, to deprecjacja USD powinna zostać już wyraźnie zatrzymana" - dodał ekspert.
Maliszewski podkreślił, że na rynek złotego nie mają wpływu w ostatnim czasie informacje z polskiej gospodarki.
"Patrząc z perspektywy inwestorów zagranicznych dużo ważniejsze od danych z Polski wydają się doniesienia takie jak chociażby wczorajszy raport NBP, w którym poruszono możliwe skutki przewalutowania kredytów we frankach szwajcarskich. Powoduje to, że ryzyko polityczne ciągle musi być dyskontowane w przypadku naszego rynku. Warto zwrócić uwagę na opinię Banku Morgan Stanley, który ostrzegał, że skutkiem przewalutowania kredytów może być znacząca utrata rezerw walutowych przez Polskę" - podkreślił.
Analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowisko Konrad Ryczko zwrócił uwagę, że złoty najbardziej tracił w czwartek do euro.
"Złoty tracił wraz z innymi aktywami tradycyjnie uważanymi za bardziej ryzykowne, co wskazuje na wzrost niepewności na światowych rynkach. Zniżki na giełdach, połączone ze spadkami na rynku ropy oraz niepewnością w zakresie wzrostu gospodarczego w Chinach oraz Europie skutecznie ograniczają apetyt na ryzyko wśród inwestorów" - wyjaśnił.
Ryczko przypomniał ponadto, że środowe wystąpienie szefowej FED skupiło się głównie na podkreśleniu zagrożeń dla gospodarki USA.
"W takim układzie nawet oczekiwania co do przesunięcia w czasie podwyżek stóp w USA nie stanowią istotnego czynnika, który mógłby trwale umocnić PLN oraz inne waluty Europy Centralnej i Wschodniej" - ocenił.
PAP, sek