Złoty czeka na PKB i deflację
Wydarzeniem wtorku na krajowym rynku walutowym będzie publikacja danych nt. dynamiki PKB i inflacji. Jednakże szanse na to, że raporty te mocno zaskoczą, a tym samym wpłyną istotnie na notowania złotego, nie są duże. Dlatego potencjalnie mocniejszym impulsem mogą być dane płynące z rynków globalnych. Zwłaszcza z USA.
Wtorkowy poranek przynosi niewielkie zmiany na krajowym rynku walutowym. Aczkolwiek w kierunku osłabienia złotego. O godzinie 09:05 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3965 zł, USD/PLN 3,9505 zł, CHF/PLN 3,9810 zł, a GBP/PLN 5,7850 zł. Ten spokój można wiązać z oczekiwaniem na publikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) szczegółowe dane nt. dynamiki Produktu Krajowego Brutto (PKB) za I kwartał br. oraz wstępne szacunki wysokości deflacji w maju. Przynajmniej w teorii. W praktyce bowiem dużo większy wpływ na notowania niż wymienione raporty, będą miały impulsy napływające z zagranicy.
O godzinie 10:00 GUS publikuje dane o PKB. Zgodnie ze wstępnymi szacunkami wzrost gospodarczy wyhamował w pierwszych trzech miesiącach roku do 3% R/R z poziomu 4,3% R/R w ostatnim kwartale 2015 roku. W relacji kwartalnej zaś PKB (wyrównany sezonowo) skurczył się o 0,1% wobec odnotowanego w IV kwartale ub.r. bardzo dobrego wyniku na poziomie +1,3% R/R. Dzisiejsze dane powinny potwierdzić, że motorem wzrostu jest konsumpcja, a jednocześnie wzrost obniżają hamujące inwestycje.
Nie jest wykluczone, że dziś GUS nieco skoryguje w górę te wyniki. Zakładamy, że w relacji kwartalnej dynamika PKB nie zmieniła się, a w relacji rocznej ukształtowała się na poziomie 3,1%. Taki wynik mógłby lekko wzmocnić złotego, jednak istotnie nie zmieni spojrzenia na perspektywy polskiej gospodarki. Bez emocji za to zostałyby przyjęte jeszcze słabsze dane. Inwestorzy już dawno spisali pierwszy kwartał na straty, oczekując przyspieszenia wzrostu w kolejnych kwartałach. Dane kwietniowe te oczekiwania potwierdzają.
Dużych emocji nie powinny również przysporzyć popołudniowe dane inflacyjne. GUS opublikuje je o godzinie 14:00. Konsensus mówi o wzroście w maju wskaźnika inflacji CPI do -0,9% R/R z odnotowanego w kwietniu poziomu -1,1% R/R. Dotychczas raport ten głównie zaskakiwał in minus, pokazując głębszą od prognoz deflację i wydłużając tym samym ścieżkę powrotu do inflacji. Obecnie zakładamy jednak, że będzie niespodzianka na plus i wskaźnik cen ukształtuje się na poziomie -0,8% R/R. To jednak zbyt małe odchylenie od prognoz, żeby wpłynąć na oczekiwania co do przyszłej ścieżki inflacji. Stąd też również ten raport nie powinien stać się istotnym impulsem dla rynku walutowego.
W sytuacji gdy krajowe dane prawdopodobnie tylko na chwilę zaabsorbują uwagę inwestorów, wpływ na notowania głównych polskich par walutowych będą mieć przede wszystkim impulsy płynące z rynków globalnych. I o ile jeszcze publikowane przed południem szacunkowe dane o majowej inflacji w Eurolandzie zostaną "wyciszone" przez oczekiwanie na podobny raport z Polski, to już popołudniowa seria danych z USA (dochody i wydatki Amerykanów, indeks zaufania amerykańskich konsumentów, indeks Chicago PMI), ma szansę przełożyć się na wahania złotego. Im lepsze będą dane z USA, tym rosnąć będą oczekiwania na przyszłe podwyżki stóp procentowych przez Fed, co będzie miało negatywne przełożenie na złotego. I odwrotnie. Złotego ma szansę też wspierać obserwowana dziś poprawa klimatu inwestycyjnego na świecie, co zwiększa apetyt na ryzyko i przekłada się na większe zainteresowanie polską walutą.
Aktualna sytuacja na wykresach polskich par każe zakładać w najbliższych tygodniach prawdopodobieństwo osłabienia złotego w relacji do dolara i brytyjskiego funta, przy jednoczesnej stabilizacji notowań euro blisko, ale poniżej 4,40 zł, a także wahań CHF/PLN wokół psychologicznej bariery 4 zł.