Świat się cieszy razem z Chinami
W ostatnim czasie na rynkach powtarza się schemat, że poranne dane z Chin w dużej mierze ustawiają nastroje na cały dzień. Dziś dowiedzieliśmy się, że wzrost w Chinach jest stabilny co powinno pozwolić na kontynuację odbicia na walutach, którym sprzyja klimat rosnącego apetytu na ryzyko. Lepiej ma się też funt dzięki wątpliwościom kto ma ogłosić Brexit. Z drugiej strony najwyraźniej uruchomiony został szerszy proces narastania dochodowości na świecie, a to już nie tak dobra wiadomość dla walut wschodzących.
Ostatnio niemal co dzień rynki dostają nową informację o kondycji Chin - i dostosowują swój nastrój do tego co zobaczą - jeśli chińskie liczby straszą, psuje się klimat inwestycyjny: gasną giełdy i waluty bardziej ryzykowne, wyżej oprocentowane i te powiązane z podażą surowców przemysłowych. W czwartek rynki zamartwiały się słabością chińskiego eksportu i importu, w piątek cieszyły odbiciem inflacji i dawno nie widzianą dodatnią dynamiką chińskiego indeksu PPI. Wczoraj zastrzykiem optymizmu było kolejne potwierdzenie, że Chiny dalej podtrzymują swój wzrost olbrzymimi kredytami a dziś z rana zobaczyliśmy, że trzeci kwartał z rzędu chiński PKB odnotował wzrost o 6,7% r/r. Stabilizacja była oczekiwana, ale brak pozytywnego zaskoczenia nie ujmuje pozytywnego wydźwięku temu wynikowi. Może ostatnio nie był to dla rynków temat numer jeden, ale wcześniej przewidywania jak daleko zajdzie chińskie spowolnienie potrafiło skutecznie ustawiać globalne nastroje na rynkach.
Funt znalazł wczoraj (wreszcie) bardziej lokalne powody do umocnienia - były to doniesienia na temat tego, kto faktycznie ma prawo podjąć decyzję o rozpoczęciu procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Sprawą zajmuje się już Sąd Najwyższy i jeśli zdecyduje, że będzie to w gestii parlamentu to uruchomi to nadzieje na bardziej kompromisowe podejście ze strony Wielkiej Brytanii. Dziś funt zobaczy też kolejne dane z rynku pracy.
Złotemu udało się skorzystać na wspomnianym pozytywnym klimacie dla walut wschodzących, ale jego umocnienie przychodzi po wyraźnym osłabieniu w ubiegłym tygodniu, które objęło też poniedziałek. Wczorajsze dane o płacach i zatrudnieniu w polskim sektorze przedsiębiorstw przypomniały o bardzo mocnej obecnie sytuacji finansowej gospodarstw domowych co podtrzymuje nadzieje na mocny wkład konsumpcji do wzrostu gospodarczego w drugiej połowie tego roku. Nawet jeśli nominalna dynamika płac nieco osłabła to z badań ankietowych wśród konsumentów wyłania się obraz najlepszego postrzegania swojej bieżącej i przyszłej sytuacji finansowej porównywalny ze szczytem optymizmu zanim uderzył globalny kryzys.
Około godziny 9:14 za euro trzeba było płacić 4,3145 zł, za USD 3,9282 zł, funt szterling kosztował 4,8224 zł a frank szwajcarski 3,9697.