Giełdy nie boją się chińskiego długu, złoty w nerwach
Złoty w nerwach czeka na decyzję Moody’s, znów pokazał, że potrafi przesuwać się po 2-3 grosze wobec EUR w ciągu dnia. Agencja przemówiła, ale na temat Chin, kreśląc ponury obraz olbrzymiego zadłużenia wymagającego restrukturyzacji… ale giełd to nie przeraziło.
W danych z Chin inwestorzy mogą znaleźć ostatnio więcej powodów do obaw niż do nabierania optymizmu. Tych obawiających się pogorszenia kondycji globalnej gospodarki i, co za tym idzie, wyprzedaży na giełdach powinna też zaniepokoić informacja, że w chińskiej „rządowej” prasie obszernie omówiono wczoraj potrzebę walki z nadmiernym zadłużeniem a szczególnie ze „złym długiem”. Wzmocniła ten przekaz agencja ratingowa Moody’s szacując dług tego kraju na 280% PKB (ale i tak po rynku krążą dużo wyższe liczby). Agencja podliczyła też dług przedsiębiorstw państwowych jej zdaniem wymagający restrukturyzacji: i wyszło jej 20-25% PKB (!) przy czym problem będzie narastał w czasie jeśli nie zajmą się nim władze. Jednak na globalnych parkietach efektu nie widać. Wręcz przeciwnie – w kontraktach na DAX dziś z rana pojawiła się luka wzrostowa pokazująca wybicie ponad 10000 pkt.
Nie widać też na razie narastania obaw o Grecję. Wczoraj temat omawiała Eurogrupa. Dodatkowym punktem spotkania (względem poprzednich narad jak połatać finanse publiczne tego kraju) było: jak zachęcić Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ogóle do przystąpienia do rozmów. Można to osiągnąć przez anulowanie części długu – i taki wątek się wczoraj pojawił. Ale poprzednie rundy ratowania Grecji przyzwyczaiły nas, że zamiast rozwiązania dostajemy kolejną datę (tym razem 24 maja), kiedy to rozwiązanie ma się pojawić. Zapewne stąd brak reakcji rynków i utrzymujące się przyczajenie EURUSD w okolicach 1,14.
Dolarowi, czekającemu na to co Fed myśli o mieszanych danych z rynku pracy, które poznaliśmy w piątek, nie szkodzą dość wyważone jak dotąd komentarze. Członkowie Fed wiedzą, że mają dużo czasu do następnego posiedzenia i nie muszą już teraz stawiać diagnozy.
EURPLN przez pół dnia schodził z poziomów powyżej 4,4300 do mniej więcej 4,4050, tylko po to, żeby przez drugie pół odwrócić ten ruch. Widać na rynku wyolbrzymianie wszelkich wątków dotyczących tego jaką ocenę wystawi Polsce w piątek agencja Moody’s. Wczoraj tym chwilowym wsparciem miały być słowa wicepremiera, że niższy rating to nie katastrofa, a złoty poniżej 4,50 go nie martwi. Zakładamy, że ogłoszenie wniosku do jakiego doszła agencja przyniesie złotemu ulgę (z wyjątkiem najgorszych scenariuszy), a przynajmniej powinna ograniczyć ogromną zmienność z ostatnich dni.
O 9:00 za EUR trzeba dziś było płacić 4,4274, za USD 3,8874, funt brytyjski kosztował 5,6060 a frank szwajcarski 4,0028.