Ruch ropy, radość giełd
Poniedziałek był pod znakiem zrywu w górę cen ropy, który wyraźnie wsparł światowe giełdy. Dobry nastrój dotarł i do walut, które zwykle zyskują w takich okolicznościach, ale już dziś przypomina o sobie USD. Funt traci dalej wbrew dobrym danym.
Wystarczyły dwie wypowiedzi z Rosji o woli przyłączenia się do szykowanego przez OPEC ograniczenia podaży ropy, żeby wybić cenę tego surowca do najwyższych poziomów od roku a w rynki akcji tchnąć nowy optymizm. Dało się to odczuć nawet na WIG20 za sprawą spółek paliwowych.
Z kolei za poprawą na giełdach poszło klasyczne dostosowanie na rynku walutowym - zyskiwały, z wyjątkami, główne waluty surowcowe i wyżej oprocentowane, a jen mógł oddalić się jeszcze trochę bardziej od poziomu 100 do USD. Za to dziś przypomina o sobie dolar amerykański, bo rynki w coraz większym stopniu nastrajają się na podwyżkę stóp przez Fed w grudniu. W zasadzie jeśli w związku z tym podnoszą się dalej amerykańskie dochodowości to efekt na waluty wschodzące, w tym złotego może okazać się negatywny, ale jeśli jednocześnie widzimy wciąż dobre nastroje na giełdach (które akurat amerykańskiej podwyżki powinny się bać) to zostajemy z dość neutralnym wskazaniem dla PLN.
Wciąż nie widać granic osłabienia funta, któremu nie pomogły nawet nocne dane - wskaźnik opracowywany przez zrzeszenie brytyjskich detalistów będący dość dobrym przybliżeniem tego co mogą pokazać kolejne dane o sprzedaży detalicznej. Wypadł dobrze, a przecież siła sprzedaży detalicznej zarówno w lipcu jak i sierpniu była chyba najbardziej uderzającym pokazem jak bardzo rynek pomylił się w ocenie konsekwencji Brexitu i dał ponieść obawom o natychmiastowe załamanie gospodarcze.
Przed polskim złotym dziś wyzwanie w postaci wrześniowego odczytu inflacji. Znany już szybki szacunek GUS podniósł apetyt na te dane bo pokazał zdecydowanie żwawsze tempo wychodzenia z deflacji niż przez szereg poprzednich miesięcy/kwartałów. Do tego minister Morawiecki zapowiedział, że w dwa miesiące po deflacji nie pozostanie już nic. Dlatego dla złotego dzisiejsze dane mogą być raczej ryzykiem niż szansą, jeśli finalny wynik okaże się odrobinę słabszy niż to co wstępnie wyliczył GUS.
Około godziny 10:10 euro kosztowało 4,2707 zł, dolar amerykański 3,8424 zł, frank szwajcarski 3,9003 a funt brytyjski 4,7256.