Co na Wall Street po wyborach?
Co można powiedzieć o rynkach akcji i wyborach w USA? Prognoza tego, co wydarzy się po ogłoszeniu wyników, może być bardzo łatwa lub bardzo trudna. Jeśli spojrzeć na raporty i analizy, można zauważyć, że tak naprawdę nie istnieją miarodajne statystyki dotyczące tego, jak zachowa się amerykański rynek akcji w zależności od tego, kto zostanie nowym prezydentem USA. Co więcej, z punktu widzenia statystyki, nie jest nawet ważne, czy Kongres będzie podzielony, czy nie. Wiele hałasu o nic?
Z pewnością można wysnuć kilka wniosków. Wygląda na to, że zwycięzcą zostanie Clinton – tak sugeruje większość sondaży. Przeświadczony o właśnie takim wyniku wyborów jest sektor opieki zdrowotnej, który dołuje. Wynika to z faktu, że partia Demokratów jest za obniżeniem cen leków, nawet jeśli konsekwencje takiego kroku dla sektora będą znaczące. Wraz z rosnącymi notowaniami Hillary Clinton, akcje spółek w sektorze coraz mocniej tanieją. Jeśli będziemy świadkami przejęcia kontroli przez Demokratów w Białym Domu, w Senacie oraz ich mocnej pozycji w Izbie Reprezentantów, to możemy spodziewać się zdecydowanych działań w kierunku sektora opieki zdrowotnej. Najlepszym wyjściem z sytuacji jest w tym przypadku skupienie się na sektorowych ETF.
Patrząc na obecne poziomy S&P 500, możliwe zwycięstwo Donalda Trumpa byłoby silnie negatywne dla rynków akcji w krótkim okresie. Inaczej sytuacja ma się w średnim terminie – jeśli Trump przeprowadzi reformę podatkową obejmującą wielkie spółki, to może mieć to pozytywny wpływ na rynki akcji. W przypadku wygranej Clinton, będziemy mieć do czynienia z zachowaniem status quo – rynki akcji powinny w takiej sytuacji pozostać bez większych zmian. W średnim okresie należy spodziewać się wprowadzenia przez Clinton reguły Buffetta, co będzie oznaczać wyższe podatki dla wyższych przychodów. Byłoby to negatywne dla nastrojów inwestorów w średnim okresie, co pogorszyłoby sytuację na rynkach akcji.
Ciekawa jest także sytuacja spółek finansowych. Wiemy, że stosunek Demokratów do sektora finansowego jest niezbyt przychylny – apelują oni między innymi o wprowadzenie dalszych regulacji. Wygrana Clinton oznaczałaby więc trudniejszą sytuację dla spółek finansowych. Oczywiście, negatywny wpływ takich zmian mógłby zostać zrównoważony działaniami Rezerwy Federalnej (Fed), która, według prognoz, może podnieść stopy procentowe w grudniu oraz powtórzyć ten krok (być może więcej niż jeden raz) w 2017, jeśli kondycja amerykańskiej gospodarki będzie się poprawiać. Sektorem, który mógłby liczyć na wzrosty w przypadku wygranej Clinton i Demokratów, byliby z pewnością producenci maszyn i sprzętu do projektów budowlanych – a wszystko z uwagi na plany Demokratów, aby zainwestować 275 miliardów USD w projekty infrastrukturalne, obejmujące budową nowych dróg, autostrad oraz linii metra.
Jednak podjąć kroki na wypadek niemożliwego – czyli wygranej Trumpa? Istnieje kilka wyjść. Można na przykład kupić opcje put na S&P 500 – nie są one jeszcze zbyt drogie; premium na opcje wygasające w styczniu lub lutym to około 2,5%. Jest to ciekawe wyjście na wypadek spadków na giełdach w przypadku wygranej Trumpa.
Innym rozwiązaniem jest zainteresowanie się meksykańskim rynkiem akcji. Radzą sobie świetnie w lokalnej walucie, ale w ujęciu dolarowym sytuacja nie wygląda już tak różowo. Są one ujemnie skorelowane z wygraną Trumpa – jeśli to właśnie on zwycięży, będzie to negatywne dla meksykańskiego peso. Trump chce bowiem doprowadzić do renegocjacji NAFTA – co uderzyłoby w meksykański rynek akcji. Najlepszym wyjściem jest zainteresowanie się meksykańskimi ETF.