Przygody dolara i funta
Trochę o kursach
Premier Theresa May mówiła dziś o wartości sektora usług finansowych dla brytyjskiej gospodarki. W tym kontekście wspomniała, że rozpoczęła już proces przygotowywania gruntu pod nowe umowy o wolnym handlu na całym świecie. Pozytywnie oceniła spotkania z szefami banków i firm z sektora technologicznego. Do tego dodała, że gospodarka prezentuje siłę u swych fundamentów.
USD/GBP poszedł w dół, jest przy 0,8120-25, w nocy i nad ranem było nawet 0,8160. A zatem funt się wzmocnił do dolara. Zyskał także w skali dziennej do EUR/GBP, mamy tam 0,8640. Nad ranem było ok. 0,8660-65.
A co z eurodolarem? Próbuje przeć na północ, acz 1,0640 to i tak niższy kurs niż dzisiejsze szczyty, które wypadły przy 1,0675. Euro straciło w czasie konferencji EBC. Bank nie zmienił oczywiście zerowej stopy procentowej, ale za to Mario Draghi mówił, iż jego instytucja jest wciąż gotowa do działania przy pomocy wszystkich dostępnych narzędzi – jeśli prognozy przestaną sprzyjać. Bank jest wręcz gotowy na to, by 'increase our asset-purchase program in terms of size and / or duration' – czyli na to, by pogłębić skup obligacji, zwany też luzowaniem ilościowym lub wręcz 'dodrukiem pieniądza'.
Co do danych makro, to w dużej mierze były pro-dolarowe. Indeks Fed z Filadelfii wyniósł 23,6 pkt, prognozowano 15,8 pkt. Wniosków o zasiłek nie było 254 tys., jak zakładano, ale 234 tys.
Dobre polskie dane
Produkcja przemysłowa w Polsce w grudniu spadła co prawa o 4,3 proc. m/m, ale obawiano się ruchu o 4,6 proc. W skali rocznej doszło do wzrostu o 2,3 proc., zakładano tymczasem 1,8 proc. Produkcja budowlano-montażowa wypadła wręcz rewelacyjnie – co prawda spadła o 8 proc. r/r, ale nie o 13,3 proc., co było w przewidywaniach. Sprzedaż detaliczna zwyżkowała o 6,4 proc. r/r (zakładano 6,1 proc.).
USD/PLN jest na 4,1045. Złoty z jednej strony mógł tracić, gdy dolar się umacniał – ale i mógł zyskiwać, a to dzięki dobrym danym. W efekcie kurs końcowy jest niejako w pół drogi pomiędzy skrajnościami. Odsunięta została wizja parcia ku czterem złotym. Nie zmienia to jednak faktu, że sytuację trwającą od blisko miesiąca (czy przynajmniej od trzech tygodni, od finału grudnia) można postrzegać jako tendencję spadkową, a nawet jako kanał tego rodzaju. Jeśli się za chwilę potwierdzi, to owszem – możemy ruszyć znów na południe.
Euro-złoty lokuje się na 4,3670, nadal mamy te same rejony, co od wielu dni. 4,35 pozostaje mocnym wsparciem. Straciliśmy do funta, GBP/PLN jest przy 5,0530. Z jednej strony można podejrzewać, że 16 stycznia trend spadkowy się odwrócił, ruch w górę był spory, złoty stracił – ale z drugiej ogólny trend, jeśli mierzyć go maksimami z 15 grudnia i 2 stycznia, nie został pokonany. Ba, niewykluczone, że właśnie dziś się potwierdza, co dawałoby pewne nadzieje PLN.