Analizy

WIG20 w drodze na 2500?

źródło: Paweł Wróbel, dyrektor departamentu Doradztwa Inwestycyjnego i Analiz RDM Wealth Management

  • Opublikowano: 13 lutego 2017, 08:33

  • 0
  • Powiększ tekst

Hossa na warszawskim parkiecie rozkręciła się na całego. Chciałoby się zawołać „no w końcu”. Od listopadowych dołków WIG20 zyskał już przeszło 25%, a nagłówki serwisów i gazet branżowych krzyczą „kupuj”. Korekta pewnie gdzieś „czai się za rogiem”, ale w średnim horyzoncie pozytywny sentyment powinien się utrzymać.

Po pierwsze - z rzeczoną korekta to może być różnie… Kiedyś oczywiście musi nadejść, ale bez trudu można wskazać przykłady rynków, które po 25% zwyżce urosły o kolejne 20%, nie zaliczając po drodze żadnego poważniejszego przystanku. Chociażby ubiegłoroczny rajd w Brazylii, czy niemal z naszego podwórka - zachowanie węgierskiego BUXa, który od połowy stycznia do połowy kwietnia 2015r. wzrósł o ponad 45%. Po drugie: korekta, jeśli nawet się pojawi może się okazać dość płytka. Na ten moment wszelkie okresy przesilenia są wykorzystywane przez inwestorów do akumulacji akcji po niższych cenach. Zwyczajnie warszawska giełda jest teraz na „topie” i po polskie akcje ustawia się kolejka kupujących.

Skąd te wzrosty?. Fundamentalnie nasza gospodarka nie ma się czego wstydzić. Jak podkreślaliśmy w naszych poprzednich komentarzach, po słabszym PKB za III i IV kwartał 2016r., nowy rok przyniesie odbicie w twardych danych makro. Wskazują na to poprawiające się od kilku miesięcy Indeksy PMI. Pomagać powinna inflacja oraz środki z nowej perspektywy unijnej, które zapewne rozruszają uśpione ostatnio inwestycje. Abstrahując od przyzwoitego makro widać zmianę sentymentu inwestorów zagranicznych do Polski. Zgodnie z noworocznymi biuletynami nieco przychylniejszym okiem na aktywa polskie patrzą analitycy Goldman Sachs, a zdaniem specjalistów z Morgan Stanley w 2017r. należy stawiać na waluty krajów z Europy wschodzącej, w tym przede wszystkim właśnie na złotego. Wiele wskazuje zatem na to, że kapitał zagraniczny wraca na krajowy rynek po latach nieobecności. Zresztą nie tylko kapitał zagraniczny. Zgodnie ze wstępnymi danymi Analiz Online saldo wpłat i umorzeń do funduszy akcji polskich w styczniu wyniosło +200 mln zł. Jak zauważają analitycy Analiz to najwyższy poziom od maja 2015r. Czyżbyśmy i w tej materii mieli do czynienia z długo oczekiwanym przełomem?

Polskim akcjom sprzyjają także czynniki globalne. Na naszych oczach odbywa się cykliczna rotacja kapitału z obligacji rynków rozwiniętych w kierunku rynków wschodzących. IIF (Institute of International Finance) szacuje, że tegoroczna dynamika PKB w krajach rozwijających się wzrośnie do 4,5% z 3,8% w roku 2016 i prognozuje, że napływy netto nierezydentów na emerging markets powinny pozostać na stabilnym poziomie. IIF w swoim opracowaniu zwraca uwagę, że ryzykiem dla rynków wschodzących jest polityka Trumpa. Z jednej strony oczywiście tak i niewątpliwie należy śledzić z uwagą wypowiedzi i przede wszystkim decyzje podejmowane przez prezydenta USA. Naszym zdaniem jednak Trump będzie się starał osłabiać dolara, by zwiększyć konkurencyjność USA, co powinno wspierać rynki wschodzące (w tym również Polskę).

Jakie są ryzyka? Oczywiście wspomniany Trump – jeśli zdecydowałby się na wojnę handlową z Chinami, niosłoby to za sobą opłakane konsekwencje dla gospodarki globalnej (wtedy wszelkie pozytywne scenariusze należałoby włożyć miedzy bajki). Ponadto nie znamy jeszcze szczegółów reformy OFE. Na chwilę obecną informacje przekazywane przez wicepremiera Morawieckiego są obiecujące dla inwestorów giełdowych. Czekamy jednak na konkrety.

Polski rynek w średnim terminie wygląda atrakcyjnie, choć ze względu na wysoki poziom wykupienia i optymizmu wisi nad nim widmo korekty. Czy WIG20 w tym roku sięgnie bariery 2500 pkt? O ile nie będziemy mieli negatywnych niespodzianek ze strony Trumpa oraz niekorzystnego rozwiązania kwestii OFE poziom ten wydaje się być w zasięgu.

Powiązane tematy

Komentarze