Byki czekają na nowy impuls
Poniedziałkowa sesja nie przyniosła zbyt dużej zmienności. Większość indeksów giełdowych oscylowała dziś w okolicach piątkowego zamknięcia. Wyraźnie widać, że inwestorzy z wielką ostrożnością wyczekują na wystąpienie Donalda Trumpa przed amerykańskim Kongresem.
Wydarzeniem tego tygodnia będzie niewątpliwie przemówienie Donalda Trumpa na Wzgórzu Kapitolu. Nowy amerykański prezydent po raz pierwszy w trakcie swojej kadencji wystąpi przed obiema izbami amerykańskiego parlamentu. Nie znamy szczegółów jego przemówienia, ale zdaniem przedstawicieli Białego Domu będzie zawierało ono optymistyczny przekaz. Oczekuje się, że prezydent USA podkreśli, co do tej pory udało się osiągnąć nowej administracji, a także wyznaczy kierunek działań na najbliższe miesiące. Spodziewane jest także nawiązanie do wyczekiwanego planu podatkowego i to właśnie ten element będzie kluczowy z punktu widzenia rynku walutowego, jak i akcyjnego. Będzie to o tyle ważne, że dotychczasowa hossa była napędzana przez oczekiwania dotyczące obniżki stawki podatkowej dla przedsiębiorstw. Jeśli tym razem nie usłyszymy, żadnych konkretów w tej kwestii, to inwestorzy mogą zacząć sprzedawać akcje. Trump ma rozpocząć przemówienie w środę o godzinie 3:00 nad ranem.
Tymczasem największe światowe parkiety nieznacznie się cofają, czym kontynuują ruch zapoczątkowany jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia. Parę kwadransów po starcie poniedziałkowej sesji za oceanem mamy do czynienia ze spadkami rzędu 0,1% w przypadku indeksu S&P500 oraz Dow Jones. Nieznacznie mocniej wyprzedawany jest technologiczny Nasdaq — traci on około 0,2%. Warto pamiętać, że już w najbliższy czwartek na nowojorskiej giełdzie zadebiutuje Snap Inc, do którego należy aplikacja Snapchat, która w ostatnich latach doprowadziła do małej rewolucji w social media. Rynkowa wartość spółki szacowana na podstawie ceny z IPO wynosi 21 mld dolarów.
W Europie jest nawet spokojniej niż na Wall Street — niemiecki DAX oraz londyński FTSE100 oscylują wokół poziomów z piątkowego zamknięcia. Gorzej wyglądają notowania francuskiego CAC40, które cofają się o ponad 0,2% i to pomimo nowych wyników sondaży wskazujących na coraz mniejsze szanse na wygraną w II turze wyborów prezydenckich przez eurosceptyczną Marine Le Pen. Jedną z najmocniej tracących spółek na giełdzie we Frankfurcie jest Deutsche Börse (-2,2%), która znalazła się pod presją z uwagi na nowe komplikacje związane z finalizacją fuzji z londyńską LSE.
Początkowe godziny sesji na warszawskim parkiecie przyniosły spore spadki. W przypadku indeksu WIG20 doszło do testu psychologicznej bariery 2200 pkt, niemniej jednak bykom udało się wybronić ten poziom, co może zwiastować odbicie. Pośród najlepszych blue chipów znalazł się Lotos (+3,37%) oraz PGNiG (+1,31%). W przypadku drugiej z wymienionych spółek DM mBanku podwyższył cenę docelową dla swojej rekomendacji „kupuj" z 6,52 do 7,25 PLN. Wśród największych przegranych poniedziałkowej sesji znalazł się Eurocash (-2,54%), Alior Bank (-1,85%) oraz Asseco Poland (-1,46%). Nie najlepiej radziły sobie dziś banki, co mogło być spowodowane porannym wywiadem udzielonym przez posła PiS, Jacka Sasina, który zastrzegł, iż Komisja Finansów Publicznych będzie nadal pracować nad rozwiązaniami korzystnymi dla osób posiadających kredyty hipoteczne w walutach obcych.