Analizy

Nastroje sprzyjają konsumpcji, na inwestycje jeszcze za słabe

źródło: Roman Przasnyski Główny Analityk GERDA BROKER

  • Opublikowano: 22 marca 2017, 13:42

  • Powiększ tekst

Z danych GUS wynika, że w marcu kontynuowana była tendencja poprawy nastrojów konsumentów i wskaźników koniunktury w głównych działach gospodarki. Optymizm na razie ma wyraźny wpływ na wzrost sprzedaży detalicznej, ale przedsiębiorcom humory nie poprawiły się jeszcze na tyle, by zaczęli inwestować.

Wskaźnik bieżącej ufności konsumentów w marcu obniżył się nieznacznie z minus 1,9 do minus 2 punktów, a wskaźnik wyprzedzający zmniejszył swoją wartość z minus 3,6 do minus 4,2 punktu. Oba wskaźniki pozostają jednak na wciąż bardzo wysokich poziomach.

Wyliczane przez GUS wskaźniki ufności konsumentów idą w górę nieprzerwanie od ponad czterech lat. Od ponad dwóch poprawa nastrojów zaczyna bardziej wyraźnie przekładać się na wzrost dynamiki sprzedaży detalicznej. Pierwszy przełom nastąpił wiosną 2015 r., gdy wskaźnik bieżącej ufności konsumentów wzrósł do poziomu najwyższego od lipca 2010 r., czyli z okresu, gdy tempo wzrostu polskiej gospodarki zbliżało się do poziomu maksimum ówczesnego cyklu koniunktury (w październiku 2010 r. PKB rósł o 4,7 proc.). Drugi istotny moment, to przekroczenie we wrześniu 2016 r. przez wskaźnik poziomu najwyższego w historii. Choć nastroje konsumentów są rekordowo dobre, to jednak dynamice sprzedaży detalicznej daleko nie tylko do rekordów z lat 2005-2008, ale nawet do poziomu z 2011 r. Do zwiększenia zakupów, oprócz dobrych nastrojów potrzeba także więcej pieniędzy, a tych ostatnich zaczęło konsumentom mocniej przybywać dopiero od początku ubiegłego roku, dzięki coraz lepszej sytuacji na rynku pracy oraz wyższej dynamice wzrostu wynagrodzeń, wspomaganej dodatkowo deflacją, nie zapominając też o potężnych transferach gotówki w związku z programem 500+.

Sięgający 9,6 proc. wzrost sprzedaży detalicznej w ujęciu realnym, choć zrobił na ekonomistach duże wrażenie, wciąż był niższy niż ten ze stycznia 2012 r., wynoszący 9,9 proc., czy kwietnia 2011 r., gdy sięgał 13,6 proc. Dynamika sprzedaży detalicznej przekraczająca 12 proc. była normą w latach 2006-2008, a do jej pobudzenia wystarczało samo wysokie tempo wzrostu gospodarczego, bez konieczności dodatkowego wspomagania konsumentów przez państwo.

Nastroje przedsiębiorców nie poprawiają się tak szybko i tak dynamicznie. Wskaźnik koniunktury w przemyśle (wyliczany na podstawie opinii przedsiębiorców) nie może przebić się powyżej poziomu z wiosny 2010 r., a zbliżyć do niego udało mu się dotąd tylko raz, w kwietniu 2014 r. Co więcej, od kwietnia 2015 r., wykazuje on niewielką tendencję spadkową. Na słabsze nastroje w firmach wpływ mają dwa główne czynniki, czyli wzrost niepewności dotyczącej zarówno warunków rynkowych, jak i regulacji prawnych, mających istotny wpływ na prowadzenie biznesu oraz zahamowanie dopływu środków unijnych i związany z tym brak realizacji wielu projektów, będących źródłem zleceń dla wielu przedsiębiorstw. Ze stabilizacją wskaźników koniunktury w przemyśle współgra identyczna tendencja w przypadku dynamiki produkcji przemysłowej, od czterech lat oscylująca między 2 a 5 proc., sporadycznie te bariery przekraczając, ostatnio coraz częściej wychodząc ponad tę górną. Wciąż więc trudno mówić o wyraźnej wzrostowej tendencji w produkcji, a więc tym trudniej spodziewać się radykalnego wzrostu optymizmu przedsiębiorców, który mógłby przełożyć się na wyższą dynamikę inwestycji. Na razie, jak wynika z sondażu GUS, zwiększa się liczba firm planujących inwestycje w tym roku, ale trzeba poczekać na to, w jakim stopniu te plany przełożą się na realne przedsięwzięcia.

W marcu wskaźnik koniunktury w przemyśle wzrósł z 4,5 do 6,4 punktu, w przypadku handlu detalicznego zwiększył się z 7 do 9,2 punktu i był najwyższy od maja 2008 r., a w budownictwie poszedł w górę z minus 6,8 do minus 1,4 punktu.

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych