W Niemczech poprawa nastrojów, w Polsce wzrost produkcji
W ostatnich miesiącach publikacje PMI i innych wskaźników wyprzedzających ilustrują ciekawą rozbieżność między dużym nasileniem optymizmu, szczególnie w Niemczech, a umiarkowaną skalą poprawy sytuacji w gospodarce. W przypadku Polski jest odwrotnie. PMI rośnie wolniej niż w większości krajów, za to realne parametry idą w górę z dużą dynamiką
Według najnowszych danych IHS Markit, w kwietniu wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu wzrósł w kwietniu z 53,5 do 54,1 punktu, sygnalizując wyraźną poprawę koniunktury, w tym między innymi wzrost wielkości produkcji, liczby zamówień i poziom zatrudnienia. Tendencja wzrostowa utrzymuje się od dwóch i pół roku, a dokładniej od października 2014 r., gdy wskaźnik po krótkim okresie zadyszki, ponownie powrócił powyżej poziomu 50 punktów, od przekroczenia którego można mówić o poprawie sytuacji w przemyśle. Co prawda PMI jest wskaźnikiem oceny zjawisk bardziej pod względem jakościowym, niż ilościowym, a więc wskazuje na kierunek zmian, nie zaś na ich skalę, jednak jest uznawany za wiarygodny barometr przyszłej koniunktury. Ta jego cecha pozwala wyjaśnić pewną rozbieżność polegającą na tym, że wskaźnik dla naszego przemysłu nie sygnalizował zbyt wielkiej dynamiki, a jego wartość wykazywała nawet niewielką tendencję spadkową, podczas gdy produkcja przemysłowa rosła w dobrym tempie, choć miewała krótkie okresy spowolnienia. Wyraźne przyspieszenie zarówno w przypadku PMI, jak i produkcji przemysłowej, widoczne stało się dopiero od grudnia ubiegłego roku. Jednak i tak PMI nie przekraczał najwyższej wartości z połowy 2015 r,. zaś produkcja rosła najmocniej od pięciu lat.
Jeszcze ciekawiej wygląda porównanie zachowania się wskaźników i realnych danych, na przykład dotyczących produkcji przemysłowej, czy dynamiki PKB, między poszczególnymi krajami. Od kilkunastu miesięcy PMI dla Polski plasuje się pod koniec europejskiej stawki. W kwietniu wyprzedzał pod względem wartości jedynie wskaźniki dla Turcji, Rosji, Grecji i Danii. Jednocześnie pod względem dynamiki produkcji przemysłowej, sięgającej w kwietniu 11,1 proc., Polska deklasowała większość krajów europejskich, ustępując jedynie Estonii.
Pod względem rozbieżności między poziomem nastrojów a realnymi miarami koniunktury, wyróżniają się Niemcy. PMI dla przemysłu naszych zachodnich sąsiadów w lutym i marcu przekroczył poziom 58 punktów, a więc znalazł się najwyżej od sześciu lat. Podobnie jest w przypadku dwóch innych uznanych, mających dużą wartość prognostyczną wskaźników nastrojów, czyli indeksów ZEW i Ifo. Tymczasem dynamika produkcji przemysłowej w Niemczech w ciągu ostatnich sześciu miesięcy sięgała od 1,4 do 2,5 proc., zaliczając przy tym na przełomie lat 2016-2017 niewielki dwumiesięczny spadek. Niemieckiemu przemysłowi daleko więc nie tylko do dynamiki widzianej w latach 2010-2011, gdy odrabiał straty po załamaniu, czy do tej z okresu przed kryzysem finansowym, ale także do ożywienia sprzed 2-3 lat, gdy wzrost produkcji przekraczał 4 proc. Trudno przypuszczać, by obecne wysokie wartości osiągane przez PMI miały zwiastować powrót do podobnej dynamiki w niemieckim przemyśle w najbliższej przyszłości. To samo odnosi się do tempa wzrostu niemieckiej gospodarki które w drugim półroczu 2016 r. sięgało 1,2-1,5 proc., nie należało więc do najwyższych, a pierwszy kwartał obecnego roku prawdopodobnie będzie jeszcze słabszy.
Można za to dostrzec wyraźną zbieżność między poprawą nastrojów i wzrostem wskaźników wyprzedzających w Niemczech, a dynamiką produkcji przemysłowej w Polsce.