Analizy

Eurodolar i głos z EBC

Tomasz Witczak, FMC Management

  • Opublikowano: 9 października 2017, 22:45

  • 0
  • Powiększ tekst

Co było widać i słychać?

Eurodolar w nocy i nad ranem był w rejonach typu 1,1730-40, później zaliczył dołek dzienny przy 1,1720, ale w kolejnych godzinach szedł w górę. Chwilowe zejście na południe mieliśmy po 15:00, niemniej wieczorem rozgrywane są kursy rzędu 1,1750.

Cóż, parę rzeczy przemawiało za euro. Po pierwsze, dobre dane o niemieckiej produkcji przemysłowej za sierpień, znacznie lepsze od prognoz: +4,7 proc. r/r, prognozowano +2,9 proc. r/r. Po drugie, indeks Sentix dla Strefy Euro, który też przebił założenia. Po trzecie, słabe payrollsy w USA, które pojawiły się w piątek. To może bardziej złożone, bo bezrobocie spadło, a płace wzrosły – niemniej zmiana zatrudnienia była in minus, a to już nie wyglądało pięknie.

Po czwarte, pani Sabine Lautenschlaeger z EBC wygłosiła dziś przemówienie, w którym najpierw zachwalała to, że Bank przez długi czas prowadził luźną politykę, ale potem stwierdziła, że w obliczu możliwych skutków ubocznych tudzież wykonania zbawiennych planów, należy teraz pomyśleć o wyjściu z obszaru metod niekonwencjonalnych. Wprost rzekła, że chodzi o to, by zacząć ograniczać skup aktywów wraz z początkiem przyszłego roku. Pół-żartem, pół-serio dodała, że kiedy ta procedura się zakończy, wtenczas Bank będzie mógł wrócić do swego normalnego, standardowego życia, do działania w tle, bez różnych monetarnych dział specjalnego przeznaczenia.

Jutro w programie mamy m.in. niemiecki dane o sierpniowym imporcie i eksporcie, a także dynamikę produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii. Wypowie się też Neel Kashkari z Rezerwy Federalnej.

Orli lot

EUR/PLN jest wieczorem przy 4,3015, co oznacza, że gracze próbują umacniać złotego, jako że startowaliśmy ok. grosz wyżej. Zmiany nie są wszelako drastyczne, a poza tym 4,30 nadal może uchodzić za sensowne wsparcie. Nawiasem mówiąc, mamy jedną z tych sytuacji, w których euro-złoty przesuwa się w dół przy wzroście eurodolara. Innymi słowy, wygląda na to, że na głównej parze mamy do czynienia raczej z brakiem zaufania do dolara niż z fascynacją euro (pomimo wszelkich argumentów, jakie przytoczyliśmy w pierwszej sekcji raportu). A zatem euro nie zarabia do PLN, choć zarabia do USD.

Na parze dolar-złoty widzimy 3,66 i mniej. Sensowne wydaje się postrzeganie możliwego zakresu wahań jako obszaru od ok. 3,6420 do 3,6920.

Tomasz Witczak, FMC Management

Powiązane tematy

Komentarze