Polska gospodarka nie zwalnia tempa
Według szybkiego szacunku GUS, w pierwszym kwartale nasza gospodarka rosła w tempie 5,1 proc., a więc zdecydowanie wyższym niż się spodziewano oraz wyższym niż w ostatnich miesiącach ubiegłego roku. To spora pozytywna niespodzianka, choć dane te mogą zostać skorygowane, podobnie jak w poprzednich kwartałach. Pozytywny wpływ na ten wynik miały czynniki sezonowe, po ich wyeliminowaniu PKB wzrósł o 4,9 proc.
Wstępne dane nie zawierają informacji o czynnikach, jakie miały wpływ na tempo wzrostu, można jednak wnioskować, że decydujący wpływ miała nadal konsumpcja oraz przyspieszenie w inwestycjach. Widać już, że z nawiązką skompensowały one niekorzystny wpływ wyników handlu zagranicznego, czyli nadwyżki importu nad eksportem. Wcześniej osiągane dodatnie saldo handlowe przyczyniało się do podwyższania tempa wzrostu gospodarki.
Najbardziej optymistyczne prognozy na obecny rok zakładają utrzymanie tempa wzrostu PKB na podobnym poziomie jak w 2017 r., czyli 4,6 proc. Początek roku zdaje się sygnalizować, że jest to możliwe, choć trudne, szczególnie bez bardziej zdecydowanego wzrostu inwestycji. Głównym zagrożeniem dla realizacji takiego scenariusza, poza czynnikami wewnętrznymi, mogą być osłabienie koniunktury na świecie, a w szczególności u naszych największych partnerów oraz możliwe perturbacje w światowym handlu, wynikające z protekcjonistycznej polityki Stanów Zjednoczonych oraz będące konsekwencją sankcji nakładanych na niektóre kraje. To pierwsze zjawisko widoczne jest we wstępnych danych. Według nich tempo wzrostu gospodarki niemieckiej w pierwszym kwartale obniżyło się z 2,3 do 1,6 proc. i okazało się niższe niż się spodziewano. Wyraźnie gorsze wyniki zanotowały Rumunia (spadek z 6,7 do 4 proc.) i Czechy (z 5,5 do 4,5 proc.), a więc kraje naszego regionu, które doświadczyły najbardziej dynamicznego wzrostu w ubiegłym roku. Są też pierwsze sygnały pogorszenia się warunków wymiany handlowej. Według danych NBP, w marcu eksport był niższy niż przed rokiem o 3,8 proc., a import obniżył się o 0,3 proc., choć wskazuje się, że w obu przypadkach na spadek wpływ miały czynniki sezonowe.
Zgodnie z prognozami, w kwietniu inflacja przyspieszyła z 1,3 do 1,6 proc. Nadal spory wpływ mają na nią ceny żywności, które wzrosły w porównaniu do marca ubiegłego roku o 4,1 proc., a więc mocniej niż w lutym, gdy były wyższe o 3,7 proc.