Analizy

Wall Street nadal opanowana przez dziką zmienność

Piotr Kuczyński główny analityk Xelion

  • Opublikowano: 29 października 2018, 08:57

  • Powiększ tekst

Wall Street w piątek znowu miała przed sobą trudny dylemat – kontynuować odbicie, czy reagować spadkami na publikowane po czwartkowej sesji wyniki kwartalne Alphabet (Google) i Amazon.com? Przed sesją indeksy europejskie mocno traciły, ale traciły z powodu oczekiwań na Wall Street, więc wszystko zależało od Amerykanów.

Dane makro publikowane w piątek nie miały szansy na wpłynięcie na zmianę nastrojów, ale odnotujmy, że raport o PKB w trzecim kwartale (dane wstępne) pokazały, że annualizowany wzrost PKB wyniósł 3,5% (oczekiwano 3,3%). Ostateczny odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan w październiku wyniósł 98,6 pkt. (oczekiwano 99 pkt.).

Wall Street kontynuowała w piątek jazdę na swoim rollercoasterze. Wyniki kwartalne Alphabet (Google) i Amazon.com przeceniały NASDAQ, a to prowadziło w dół również indeks szerokiego rynku. Zarówno S&P 500 jak i NASDAQ zeszły poniżej minimów z sesji środowej, kiedy na rynku zapanowała panika.

Wtedy to zaczęło się mocniejsze kupowanie przecenionych akcji. Bykom udało się odrobić sporą część strat, ale mimo tego zakończenie sesji spadkiem S&P 500 o 1,73% i NASDAQ o 2,07% trudno uznać za sukces tego obozu. Kończymy tydzień mocnymi sygnałami sprzedaży.

Po czwartkowej sesji w USA wydawało się, że GPW nie ma wyjścia i nasz rynek musi zareagować wzrostem indeksów. Jednak po wynikach Alphabet (Google) i Amazon.com takiej pewności już oczywiście już nie było. Pewne było, że na rynku zagości niepewność.

Początek sesji był dosyć spokojny, chociaż spadkowy. WIG20 osuwał się, ale daleko było do panicznych nastrojów. Ten udawany spokój trwał jednak bardzo krótko. WIG20 zanurkował i zaczął tracić ponad półtora procent. Po tym spadku zapanowało uspokojenie połączone z wyczekiwaniem na początek sesji na Wall Street.

Przed rozpoczęciem sesji w Stanach indeksy na europejskich giełdach zaczęły zmniejszać skalę spadków, a to po dłuższej chwili zaczęło pomagać WIG20. Trwało to krótko, a potem rozpoczęła się prawdziwa przecena. W końcu sesji rynek wpadł w coś na kształt mini-paniki, przez co WIG20 stracił aż 2,8%. Na mWIG40 paniki nie było, ale też stracił (1,32%).

Teraz rynek jest wyprzedany i w dowolnej chwili można oczekiwać odbicia indeksów, ale to czy się pojawi zależeć będzie wyłącznie od zachowania Wall Street. A tam niczego w tej chwili nie da się przewidzieć. Zmienność jest zbyt duża.

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.