Ciąg dalszy słabych odczytów z Europy
Miniony tydzień przyniósł rozczarowujące odczyty indeksów PMI, które zaczęły wywoływać obawy inwestorów o zachowanie europejskich gospodarek w ostatnim kwartale roku. Dziś poznaliśmy kolejne wstępne dane dotyczące przedostatniego kwartału, które wskazują na ewidentną słabość gospodarek wspólnego bloku, podtrzymując presję na euro. Odczyty nie sprzyjają również polskiemu złotemu.
Dynamika ekspansji gospodarczej w krajach należących do wspólnego bloku walutowego wyniosła 1,7 proc. i była nieco niższa od oczekiwanych 1,8 proc. rocznie. Faktyczna słabość danych objawia się jednak, gdy porównamy odczyty kwartał do kwartału. Wzrost gospodarczy w takim ujęciu wyniósł zaledwie 0,2%, wobec oczekiwanej dwukrotnie wyższej dynamiki. Jednocześnie był to najniższy poziom wzrostu gospodarczego od 2014 r.
Dokładając do tego fakt, iż ekspansji gospodarczej we Włoszech praktycznie nie było (kwartalna dynamika wyniosła 0%), ostatnie rozczarowujące dane PMI i słaby sentyment względem przyszłej sytuacji gospodarczej, perspektywy wspólnego bloku rysują się dość negatywnie. Niewykluczone, że kontynuacja słabości może stanowić przeszkodę dla przyszłych działań Europejskiego Banku Centralnego. Podnoszenie stóp procentowych w momencie problemów ze wzrostem europejskich gospodarek mogłoby bowiem jeszcze pogłębić negatywną sytuację. Wyraźne wyhamowanie ekspansji stawia również pod znakiem zapytania oczekiwany przez EBC silny wzrost inflacji bazowej, a to jej dynamika w największym stopniu powinna kształtować przyszłe ruchy Banku.
SPOJRZENIE NA GŁÓWNE WALUTY
EUR Kurs EUR/PLN w poniedziałek wzrósł o 0,4%, wahając się w widełkach 4,30-4,33. Euro zyskiwało wczoraj w parze z kluczowymi walutami CEE, osłabiało się natomiast w relacji do dolara amerykańskiego. Wczoraj rynki przez chwilę żyły informacją o tym, że Angela Merkel nie będzie ubiegać się o reelekcję na szefa partii CDU i ogłoszeniem, że nie będzie startować w wyścigu o fotel kanclerza w 2021 r. Ostatecznie jednak na euro wyraźnie negatywnie wpływała przede wszystkim siła dolara amerykańskiego, wspieranego przez utrzymujące się na rynku ryzyko, materializujące się w postaci kolejnych spadków na amerykańskich indeksach.
Oprócz dzisiejszych danych o dynamice PKB w strefie euro warto zwrócić uwagę na popołudniowe wstępne odczyty opisujące dynamikę cen w Niemczech w październiku. Pozwolą one rynkowi przygotować się do jutrzejszych odczytów, obejmujących całą strefę euro.
GBP Kurs GBP/PLN w poniedziałek wzrósł o 0,4%, wahając się w widełkach 4,84-4,87. Mimo umocnienia w parze ze słabszym złotym, podobnie jak euro, brytyjska waluta charakteryzowała się wczoraj słabością w relacji do pozostałych głównych walut. Funtowi nie sprzyjała przede wszystkim siła dolara amerykańskiego.
W kontekście poniedziałku warto wspomnieć o prezentacji jesiennego budżetu. Brytyjski Kanclerz Skarbu, Philip Hammond poinformował o aktualizacji w górę prognoz gospodarczych oraz poprawie oczekiwań względem deficytu budżetowego. Hammond podczas przemówienia stwierdził, że chce „zakończyć okres zaciskania pasa”, informując jednocześnie o zwiększeniu niektórych wydatków socjalnych. Oczywiście, bieżące plany w istotnym stopniu zależą od przebiegu Brexitu – w przypadku niekorzystnego porozumienia lub jego braku, szacunki i plany niemal na pewno ulegną zmianie.
USD Kurs USD/PLN w poniedziałek wzrósł o 0,6%, wahając się w widełkach 3,77-3,81. Amerykańska waluta w poniedziałek kontynuowała umocnienie zarówno względem złotego, jak i głównych walut. Wczorajsze dane o bazowej inflacji PCE oraz wydatkach i dochodach Amerykanów we wrześniu w ujęciu ogólnym były dość zbliżone do oczekiwań.
Wczorajsza, spadkowa sesja na amerykańskich indeksach pomogła dolarowi. Wieczorem pojawiły się informacje, że Stany Zjednoczone chcą nałożyć cła na całość chińskiego eksportu do USA, jeśli spotkanie Trump-Xi, które ma odbyć się w kolejnym miesiącu, nie przyniesie rezultatów. To również nie poprawiło sentymentu do ryzyka.